Warszawa.
Lipiec 2014
Majka
przeciągnęła się z przyjemnością. Tego właśnie potrzebowała,
wygodnego łóżka! Przymknęła oczy. Dziś na pewno będzie
spała spokojnie jak dziecko. Przecież w domu tak właśnie było.
Dopiero po wyjeździe... Ziewnęła. Ale, jak wyjeżdżała z
rodzicami, to się nie zdarzało... No, może czasem... Ziewnęła
znowu. Może dlatego, że nigdy nie spotkała kogoś, kogo tak bardzo
chciałaby znów spotkać... Przecież nie spotkała... Jak się
nazywał ten kama... Odetchnęła głęboko.
-
Oskar, gdzie jesteś, mój tajemniczy nieznajomy? - szepczę.
-
A gdzie chciałabyś mnie spotkać? - czuję jego obecność, słyszę
jego głos.
-
Ty wybierz...
Stoję
w jego jachtowej sypialni. Wszystko się kołysze, ale to mi nie
przeszkadza. Oskar stoi za moimi plecami. Czuję jego ciepło.
Kładzie mi dłonie na ramionach, a kciukami uciska delikatnie kark.
Wodzi nimi wzdłuż kręgosłupa. Jak mi dobrze. Nagle uzmysławiam
sobie, że słyszę plusk wody, ale inny niż poprzednio w porcie.
-
Płyniemy?
-
Tak. Jesteś na „Insomni”
-
Ten katamaran istnieje naprawdę! - Nie wiem dlaczego, ale muszę mu
to powiedzieć. - Sprawdziłam w internecie. On jest prawdziwy!
-
Oczywiście, że tak – Sunie ustami po mojej szyi, szczypie
delikatnie. - Jesteśmy na nim.
-
Ale to jest sen! - Czy on nie rozumie? - Oglądałam zdjęcia. Jest
dokładnie taki, jak zapamiętałam.
-
Przecież ci go pokazałem.
-
Jego właścicielem jest Maxymilian Lowrens!
-
Mój dziadek.
-
Ale to jest sen – upieram się – Mój sen.
-
Teraz także mój. Chcę go śnić razem z tobą... - Czuję,
jak jego dłonie obejmują moje piersi. Zerkam w dół. Mam na
sobie tylko cienką koszulkę nocną.
-
Oskar – jęczę – Ja nie rozumiem! Byłam na przystani, pytałam
o ciebie i o tę łódź.
-
Byłaś na przystani? - odwraca mnie do siebie i wbija we mnie wzrok.
Jest zły? Nie, jest zaskoczony – Szukałaś mnie?
-
Tak – szepczę i spuszczam wzrok. Nie mogę wytrzymać jego
spojrzenia. Jest takie intensywne, takie... przeszywające.- Chciałam
cię spotkać...
-
Och! - w jego głosie słyszę konsternację, ale też cień radości.
- Ja też chcę cię spotkać – dodaje po chwili.
-
Ale ja... - Nie, nie będę psuła tej chwili. Niech ta ułuda trwa.
Staję na palcach, żeby dosięgnąć jego ust.
Oskar
chwyta mnie w objęcia, jego usta opadają na moje, rozchyla je,
wpycha język. Jestem oszołomiona gwałtownością tego, co robi.
Jęczę cicho, nim odbiera mi oddech. Wciągam nosem powietrze, a on
pochłania mnie, zniewala... Ssie mój język aż do bólu.
Jeszcze nigdy się tak nie całowałam. Nigdy! Nogi się pode mną
uginają.
-
Chcesz tego? - Jego głos jest nabrzmiały podnieceniem, pełen
napięcia.
-
Chcę, o mój boże, chcę...
Jego
dłonie suną w dół, na mój tyłek, głaszczą go,
ugniatają. Jęczę głośno, nie potrafię się powstrzymać.
Zakładam mu ręce na kark, wplatam palce we włosy. Nasze języki
krążą wokół siebie. Nic już nie wiem! Jestem jednym
wielkim pragnieniem. Oskar przyciąga mnie do siebie i czuję, że
jest podniecony. Uda mi drżą. W dole brzucha mam ciężar
spływający niżej i niżej... Moja łechtaczka pulsuje. To takie
nieznośne uczucie! Wypycham biodra w przód, ocieram się...
Oskar obraca mnie tyłem do siebie. Jego męskość napiera na moje
pośladki. Silna ręka ściska moją pierś, a druga, o cholera!
Druga sunie w dół, pod koszulkę, rozchyla delikatny
pączek...
-Oooo!
-
Jaka jesteś spragniona – szepcze.
Zapiera
mi dech, kiedy pociera mój najwrażliwszy punkt. Rozstawiam
szerzej nogi, a on sunie palcami głębiej. Pociera moje obrzmiałe
ciało. Skąd on wie, co robić? Skąd ja wiem, co powinien mi
zrobić? Mam w głowie mętlik.
-
Oooch! - czuję, jak wsuwa we mnie palec. To jest takie...
nieoczekiwane. Myślałam, że zaboli. Może dopiero, kiedy we mnie
wejdzie? Zwariowałam chyba! Przecież to mi się śni. Sama
decyduję, co boli, a co nie...
-
Moja mała dziewczynka – szepcze mi do ucha – Taka delikatna i
niewinna.
Moja
pierś twardnieje pod jego dłonią. Ściska brodawkę, a ja jęczę.
Ale mi dobrze. Czuję to tak mocno! Czuję... Cholera! To zabolało,
ale było przyjemne.
-
Chodź do mnie, moja śliczna – głęboki, seksowny głos pieści
mnie tak samo jak te cudowne dłonie.
Moja
koszulka opada na podłogę. Oskar odwraca mnie i popycha lekko na
łóżko. Zsuwa spodenki... O rany! Patrzę zafascynowana
między jego nogi. Chyba mam głupi wyraz twarzy, bo widzę, że się
uśmiecha jednym kącikiem ust. Klęka między moimi kolanami. Krew
dudni mi w skroniach, cała drżę! Chwyta moją dłoń i splata
nasze palce, a potem drugą ręką wykonuje ruch, jakby okręcał
nasze dłonie sznurem, ale ja niczego nie widzę.
-
Co robisz? - pytam bez tchu.
-
To tylko na chwilę. Nie chcę, żebyś w chwili uniesienia, gdzieś
mi odleciała – szepcze i rozsuwa mi nogi kolanami – Gotowa?
-
Tak. Nie wiem! - nagle ogarnia mnie lęk – Zaboli?
-
Nie wiem... - to dziwne, ale jego odpowiedź mnie uspokaja.
Chwyta
ręką sterczący członek i już go czuję u wejścia. Rozpycha się
lekko... Spinam się...
-Aaauuu!
- pchnięcie jest mocne, a ja czuję najpierw ostry ból, a po
chwili dziwne wypełnienie. - Och!
-
Ćśśś – Tuli mnie do siebie. Nie porusza się, a ja mam czas,
żeby się oswoić. - Bardzo boli? - wyczuwam w jego głosie
niepewność.
-
Nie – dyszę i powoli rozluźniam mięśnie. Naprawdę już
przestało.
-
Zrobię to powoli, dobrze? - Wycofuje się bez pośpiechu, a potem
równie wolno wchodzi we mnie. Rozpływam się. Robi to jeszcze
raz i jeszcze. Czuję, że krew napływa mi do twarzy, policzki mnie
pieką. Oddycham coraz szybciej. On też. - Jesteś słodka –
chrypi do moich ust.
Nie
wiem, co się ze mną dzieje. Mięśnie zaczynają mi drżeć, a ja
czuję jak ogarnia mnie fala gorąca. Mam wrażenie, że odpływam...
Oskar trzyma mnie mocno. Porusza się we mnie. Wypełnia mnie... Ale
to niesamowite! Jęczę coraz głośniej. On postękuje przy każdym
pchnięciu. Wyginam się... Brak mi tchu... - Oooch! Och! - unoszę
się, ale coś ściąga mnie w dół. Coś we mnie pęka! Coś
tam w dole... - OS-KAR... - głos więźnie mi w gardle.
Jego
biodra drgają konwulsyjnie, wbijając we mnie... O, kurwa!
Zrobiliśmy to. Mam ochotę krzyczeć i śmiać się. Wypełnia mnie
dziwna energia – Dobrze mi – szepczę.
Oskar
leży na mnie, ciężko dysząc. Po chwili unosi głowę i zagląda
mi w oczy.
-
To było niesamowite – mówi cicho i całuje mnie w usta –
Ty jesteś niesamowita.
Leży
tak między moimi nogami, a ja chciałabym, żeby ta chwila trwała i
trwała. Uśmiecham się do niego i jego roziskrzonych oczu. Tak mi
dobrze...
-
Nie ruszaj się – szepcze i wycofuje się ostrożnie. Krzywię się.
Leżymy
przytuleni, okryci cienkim prześcieradłem. Łódź się
kołysze, a ja czuję się taka senna. To zabawne, mam ochotę na sen
we śnie.
-
Szkoda, że cię nie zastałam – żartuję – Może zrobilibyśmy
to naprawdę?
-
Bawisz się moim kosztem? - Zagląda mi w oczy.
-
A jak myślisz?
-
Nie wiem. Ty mi powiedz – Nagle poważnieje.
-
Nie chciałam o tobie śnić – Nagle zbiera mnie na szczerość –
Ale to było silniejsze ode mnie.
Zakrywam
twarz dłońmi. Co ja robię? Gadam z facetem ze snu!
-
Przyjdziesz do mnie? Pytam poważnie - wpatruje się we mnie z
napięciem.
-
To zależy... - korci mnie, żeby się podroczyć.
-
Od czego?
-
Od tego, co teraz zrobisz – uśmiecham się znacząco. Chcę
jeszcze raz to poczuć.
-
Poważnie?
-
Mhm – kiwam głową i przymykam oczy.
Nie
muszę powtarzać. Przewraca mnie na wznak i już na mnie napiera.
Jest gotowy! Wypycham biodra. - Uff! - Ale duży!
Gdzieś
daleko trzasnęły drzwi. Zwykły blokowy odgłos, ale to
wystarczyło, żeby Majka otworzyła oczy. Przeciągnęła się. Co
jest? Wszystkie mięśnie miała obolałe, jakby noc, zamiast w
łóżku, spędziła na siłowni. Rozejrzała się po znajomym
pokoju, przypominając sobie wydarzenia poprzedniego dnia. Odbyła
długą podróż. O dziwo, czuła się wypoczęta i wyspana,
tylko te obolałe mięśnie! Przypomniała sobie sen. Poczuła między
nogami pulsowanie. Zaczerwieniła się i sięgnęła ręką pod
kołdrę.
- Ałła! -
łechtaczka zapiekła przy dotknięciu. Usiadła i odrzuciła kołdrę.
Spojrzała w dół – O, kurwa!
Na udzie miała
smugę zaschniętej krwi. Okres? Nie! Skończył się już. Drżącą
ręką sięgnęła w dół. Bolało. Wstała ostrożnie. Przy
chodzeniu też. Przełknęła głośno ślinę. Spróbowała
zebrać myśli.
Kochani, dodaję dwa rozdziały, żeby było co czytać w weekend. Miłej lektury.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jak Wam się podoba?
Na początku nie mogłam się przemoc by czytać,jakoś mi tak nie pasowało nic...Ale tak trochę się zmusilam i powiem Ci,że coraz bardziej jestem ciekawa dalszej części.
OdpowiedzUsuńCzekam(nie)cierpliwie na kolejną część:)
Pozdrawiam Aśka:)
Witaj. W tej części już rozkręca się akcja. Bardzo ciekawe. Dzięki za 2 części na weekend. Miłej niedzieli. Pozdrawiam Wiktor
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba pomysł, że sny mają przełożenie na rzeczywistość. Jestem ciekawa, co wydarzy się w następnych rozdziałach. Pozdrawiam i gratuluje dobrego początku, Kasia
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. .. jestem bardzo ciekawa co się wydarzy i podzielam zdanie koleżanki wyżej- świetny pomysł na to, żeby sny miały przełożenie na rzeczywistość :D życzę Ci dużo weny twórczej :*
OdpowiedzUsuń