Obszerna zamkowa komnata tonęła w mroku, rozpraszanym jedynie przez migotliwe światło ogromnego kandelabra, zawieszonego nad stołem. Wokół niego zgromadziło się dwunastu mężczyzn w różnym wieku. Najwyższe, obite skórą krzesło, przypominające tron, zajmował Mistrz. Jego twarz wyglądała młodziej niż zazwyczaj, a białe włosy zwykle spięte na karku zostały przycięte w modną fryzurę. Po obu jego stronach siedzieli pozostali członkowie Rady, a miejsce naprzeciw niego zajął Oskar.
-
Witaj – Na widok wnuka twarz Mistrza na moment rozjaśnił ciepły
uśmiech, ale szybko w jego miejsce pojawiły się powaga i
zatroskanie – Wybacz, że cię przywołujemy w trakcie urlopu, ale
to kwestia bezpieczeństwa.
Przerwał
i spojrzał na jednego z mężczyzn siedzących po jego prawej
stronie.- Stefanie, zechcesz kontynuować?
Mężczyzna
nazwany Stefanem miał około pięćdziesiątki, siwiejące krótko
przystrzyżone włosy i równie starannie przystrzyżoną
brodę. Miał lekką nadwagę, ale widać było, że jest w
doskonałej kondycji fizycznej. Jego przenikliwy wzrok padł na
Oskara.
-
Mamy podstawy przypuszczać, że Swen coś szykuje – powiedział
poważnym tonem – Dwóch jego najlepszych ludzi zniknęło
wczoraj i nie jesteśmy w stanie ich namierzyć. Mamy niepotwierdzoną
informację z lotniska w Sztokholmie. Nie wiemy dokąd polecieli.
-
Mamy ich nazwiska? - spytał Oskar. Wiadomość nie zrobiła na nim
większego wrażenia. Stale miał kilku ludzi kręcących się koło
nie w pełni obdarowanych „podwładnych” Swena.
Członek
Rady podał mu kartkę z nazwiskami i zdjęciami dwóch ludzi.
-
Znam ich doskonale. Moi ludzie nie zgłaszali problemów, więc
pewnie wiedzą, gdzie ich szukać. Czy jest coś jeszcze, co was
niepokoi? - przesunął wzrokiem po twarzach członków Rady.
-
Ludzie monitorujący internet wyłapali kilka prób uzyskania
informacji na temat Daru oraz waszej rodziny – zauważył inny z
członków Rady – Powiązali to.
-
Czy chodziło o „Insomnię”? - Oskar starał się, aby jego głos
zabrzmiał obojętnie.
-
Tak. Już wiesz? - w głosie jego rozmówcy zabrzmiało
zdziwienie, a nawet coś w rodzaju podziwu.
-
Proszę to potraktować jako niegroźny sygnał. Sprawdziłem to
osobiście – lekceważąco machnął ręką. - Sprawdzę też ten
drugi przypadek.
-
Jest jeszcze coś – Stefan włączył się ponownie do rozmowy –
Wczoraj wypłynęła znów kwestia Judith Banch. Ktoś przesłał
jej kartę do psychologa z Polski.
-
Ooo? - Tym razem Oskar nie był w stanie ukryć zaskoczenia. Mógłby
się założyć, że jego nowa znajoma miała z tym coś wspólnego.
- Wiemy coś więcej? Może trzeba ją ostrzec?
-
Myślę, że to dobry pomysł. Przy okazji sprawdź, czy czasem nie
tam właśnie lecą zagubieni chłopcy od Swena - Mistrz utkwił w
swoim wnuku badawcze spojrzenie – Zostań. Chcę z tobą
porozmawiać.
Oskar
skinął pokornie głową, choć miał ochotę natychmiast się
odmeldować i rzucić w pogoń za Majką. Coś mu mówiło, że
nie on jeden jej szukał. Nie mógł jednak odmówić
Mistrzowi. Reguły Zgromadzenia były proste i przejrzyste, a do tego
oparte na absolutnej lojalności i posłuszeństwie wobec Mistrza.
Nawet dziesięciu członków Rady łącznie nie miało takiej
władzy, jak on.
Oskarowi
nie pozostało nic innego, jak spokojnie czekać, aż dziadek
zakończy spotkanie i pożegna się z członkami Rady. Patrząc na
nich, zastanawiał się, czy zagłosują na niego jesienią? Byli nie
tylko doradcami, ale tez przyjaciółmi jego dziadka. On ich
sobie wybrał. Przed wielu laty, kiedy został Mistrzem, Rada
wyglądała inaczej, ale kilku z jej członków trzeba było
zastąpić innymi. Teraz ich Dar ujawniał się w ich następcach lub
drzemał w małych dzieciach. Ujawnienie się Daru u kolejnego
dziecka zawsze witano z radością. Na szczęście za czasów
obecnego Mistrza tylko kilka razy utracono Dar, za to dwa razy
niezwykle cenny, bo utraciły go kobiety. Bolesny był już sam fakt,
że kolejne żeńskie formy Daru przepadły. Dodatkowo, jedna cała
rodzina dążyła do „samozagłady” odstępując od zasad, które
nakazywały małżeństwa wewnątrz kręgu Obdarowanych.
-
Oskar – stary Mistrz położył wnukowi dłoń na ramieniu,
wyrywając go tym z zadumy – Chyba strasznie się nudzisz na tych
wyspach, skoro wciąż się na ciebie natykam. Te problemy, które
zgłaszają to ich nadwrażliwość, czy rzeczywiście coś się
dzieje?
-
I tak, i nie – westchnął – Internetem nie ma się co
przejmować, a Swena mamy obstawionego, więc to tylko kwestia czasu,
kiedy znajdziemy tych dwóch... Trochę mnie zaskoczyła ta
Judith Banch. - przyznał.
-
Mnie też. Może ta sama osoba, która szukała informacji,
natrafiła gdzieś na jej dokumenty? Jak to w ogóle możliwe,
że przetrwały? - zastanowił się Mistrz - Jest nieszkodliwa, a dla
Swena nieprzydatna. Zresztą, ona wie, że jej matka zginęła przez
jego dziadka. Prędzej sama umrze, niż się z nim zbrata.
-
Dlatego ją ostrzegę. - Oskar wstał ze swojego siedziska.
-
Za chwilę – Mistrz usiadł na jednym z krzeseł, tak by móc
swobodnie patrzeć wnukowi w twarz – Siadaj. Korzystając z okazji,
że jesteśmy sami, chcę ci przypomnieć, że powinieneś dokonać
wyboru. - Uniósł dłoń, widząc, że Oskar próbuje mu
przerwać – Nikołaj rozmawiał ze mną na przyjęciu. Czekają na
ujawnienie się Daru u córki...
-
Ale ona ma dopiero 17 lat! - tym razem Oskar nie dał się uciszyć.
-
Zgadzam się z tobą. Nie ma sensu czekać tak długo, zwłaszcza, że
nie wiadomo, czy przekazanie się udało. - zatroskał się – Jest
tak mało kobiet z pełnym Darem. Liczyłem na Rosannę i na jej
wiedzę, a tymczasem... - westchnął ciężko.- No, ale jest jeszcze
córka Stefana. Ma Dar, znasz ją...
-
Tak. Takie bezwolne ciele o krowich oczach – Oskar nie potrafił
się pohamować. Nienawidził, kiedy dziadek zaczynał go naciskać w
sprawie małżeństwa – Lubię Stefana i pewnie chciałbym mieć go
w Radzie, ale nie chcę jego córki.
-
Ale poparcie jego rodziny bardzo by się przydało, jeśli chcemy byś
został Mistrzem. - Jasne oczy patrzyły na Oskara spod białych brwi
– Raul pochwalił mi się, że zaręczył syna z Athiną. Dwie
ważne rodziny się połączyły. Raul ma równie dobrą
pozycję jak ty, a jest starszy i bardziej doświadczony. Swoją
drogą, mogłeś się postarać o jej rękę.
-
Przecież wiesz, że małżeństwa między w pełni Obdarowanymi się
aranżuje – zakpił – Miałem okazję potrzymać ją za rękę na
ostatnim balu karnawałowym, kiedy jeszcze nie wiadomo było czy ma
Dar, czy nie. Jest beznadziejna. Nie miałbym o czym z nią
rozmawiać.
-
Nie musisz z nią rozmawiać – Mistrz stracił cierpliwość - Jest
najcenniejszą panną młodą w całym Zgromadzeniu. Dla Swena też
byłaby łupem, gdyby okazała się wystarczająco głupia!
-
Więc czego oczekujesz? Że pójdę do Konstantinosa i poproszę
o jej rękę?
-
Oczekuję, że przypomnisz sobie o obowiązkach! Dziewczyn z darem II
stopnia jest sporo. Dość ochoczo o ciebie wypytywały na ostatnim
spotkaniu. Wolałbym inaczej, ale mam do ciebie słabość. Wybierz
jakąś i zapewnij sobie wsparcie którejś z potężnych
rodzin. Jeśli nie, to ja ci wybiorę!
-
Nie zrobisz tego – w głosie Oskara brzmiało niedowierzanie.
-
Owszem, zrobię. Kocham cię i nie chciałbym, żebyś zaprzepaścił
swoją życiową szansę przez młodzieńczą głupotę. Będziesz
wspaniałym Mistrzem, młodym i energicznym, a takiego potrzebujemy,
żeby przetrwać! Zgromadzenie jest u mnie na pierwszym miejscu!
Pamiętaj o tym.
Oskar
milczał, starając się opanować kłębiące się w nim emocje.
Jego stan zdradzał tylko przyspieszony oddech, bo nieruchoma twarz
nie zdradzała uczuć.
-
Co nakombinowałeś tym razem? - ton głosu mistrza nieco złagodniał.
-
Co masz na myśli? - spytał, nie podnosząc na Mistrza wzroku.
-
Czego szukałeś w „Kodeksie”? Żądam odpowiedzi.
Nie
musiał dodawać, że jako Mistrz. Oskar doskonale wiedział, że nie
ma sensu się wykręcać.
-
Chciałem wiedzieć, czy to możliwe, żeby mieć pełen Dar i tego
nie wiedzieć – przyznał niechętnie.
-
Och! A co cię skłoniło do takich poszukiwań?
-
Być może spotkałem taką osobę...
-
Być może? - Mistrz aż się wyprostował. Jego jasne oczy nagle
pociemniały.
-
Nie mam pewności. Chciałbym się dziś przekonać – powiedział
ostrożnie Oskar
-
Kobieta czy mężczyzna? - teraz Mistrz nie potrafił już ukryć
emocji – Mów!
-
Kobieta. Dziewczyna...
-
No, to zdaje się, że mamy do odbycia dłuższą rozmowę.
Oskar
przełknął głośno ślinę. Jeśli chciał się wywinąć od
przysięgi, musiał współpracować.
Jutro następny rozdział. Pozdrawiam ;)))
OdpowiedzUsuńNo to się porobiło :-) ale dzięki temu opowiadanie jest ciekawsze i nie można się od niego oderwać:-)) pozostaje czekać z (nie)cierpliwością na ciąg dalszy a tobie życzyć jak najwięcej weny
OdpowiedzUsuńWitaj Roksano!!!. Witajcie dziewczyny!!!. Roksano jesteś niesamowita!!!. No i już z utęsknieniem czekam do jutra. No i co teraz z Majeczką?. Jak tyle osób ją będzie szukać.
OdpowiedzUsuńRoksano mam prośbę. Czytałem że może kiedyś wydasz książkę w formie ebooka za własną kasę. Roksano spróbuj chociaż maile wysłać do wydawnictw. Co Ci szkodzi spróbować. Przynajmniej dowiesz się co i jak, jakie mają oczekiwania co do tekstu. Roksano mogę mieć taką prośbę. Super piszesz. Robisz tyle dla nas czytelników. Oczywiście mam nadzieję że się na mnie nie obraziłaś. Pozdrawiam Wiktor.
Ps. Umieściłem na moim koncie już blogi które czytam.