Wyspy greckie. Lipiec 2014.
Potulnie
skinęła głową i pozwoliła się poprowadzić w dół do
czekającego na brzegu pontonu.
Oskar
sprawnie przetransportował ich na katamaran i po zacumowaniu, pomógł
Majce wejść na pokład. Sam z niemałym trudem, pokonując
sprawiający ból ucisk spodni, podążył za nią.
-
Do mojej – pociągnął Majkę do kajuty. Zrzucił buty i koszulę.
- Wyjrzyj przez luk – wskazał jej okno nad łóżkiem.
-
Teraz? - zdziwiła się, ale wykonała polecenie.
Odpiął
jej pasek i spodnie, i ściągnął je w dół. Stała w samych
majtkach i rozpiętej koszuli, stanowiąc widok jedyny w swoim
rodzaju. Powolnym ruchem rozpuściła włosy, pozwalając im opaść
swobodnie na ramiona i plecy. Oskar przełknął głośno ślinę.
Szybko pozbył się ubrania i ukląkł przed swoją boginką.
-
Zrób to, na co masz ochotę – wyszeptała – Pozwalam ci na
wszystko, tylko użyj prezerwatywy. Jest w kieszeni moich spodni. -
Bała się, że jeśli teraz mu tego nie powie, potem już nie będzie
w stanie.
Bez
słowa wyjął małe kartonowe opakowanie, obejrzał je z uwagą i
położył na kołdrze. Maja przymknęła oczy. Najpierw poczuła na
udzie ciepły oddech, potem usta, a wreszcie zęby. Szczypały
delikatnie, jakby nieśmiało, potem mocniej i wyżej... Wreszcie
dotarły tam, gdzie czuła coraz mocniejsze drżenie i rozpieranie.
Rozstawiła szerzej nogi, dając Oskarowi dostęp do swoich
najintymniejszych miejsc. Chwilę to trwało nim poczuła jego usta
na samym najwrażliwszym pączku. Wrażenie było takie, że musiała
się przytrzymać rękami brzegów włazu, by nie runąć w dół
na pościel. Oskar krążył językiem wokół, smagał i ssał.
Ona traciła zmysły. Szczupłe ciało pokryło się mgiełką potu,
drżało i prężyło się, pozbawione własnej woli. Nagle gdzieś w
dole brzucha poczuła skurcz, rozkoszny i silny. Znała to uczucie.
Po chwili drugi... i kolejny. Wstrzymała oddech. Oskar nie
przestawał jej pieścić. Kolana się pod nią ugięły, a wtedy
nagle... wsunął w nią palec, a może dwa...? Rozpadła się,
oderwała od ziemi i runęła w otchłań. Nogi odmówiły jej
posłuszeństwa.
Oskar
patrzył jak urzeczony na błądzący po jej twarzy uśmiech, na jej
drżące usta i przymglony wzrok. Zdołał ją pochwycić, gdy jak
rażona piorunem osunęła się w dół, obezwładniona
orgazmem. Ułożył ją ostrożnie i sięgnął po prezerwatywę.
Miał twardy jak stal maszt i pełne jądra, które zamierzał
opróżnić w ponętnym, bezbronnym ciele, leżącym tuż przed
nim. Otworzył opakowanie i ujrzał dwie srebrzyste saszetki. Myśl,
że ktoś przed nim zużył już jedną, zabolała go bardziej, niż
byłby gotów przyznać. To musiał być ten chłopak z obozu
archeologów! Powoli, niewprawnie, ale nałożył kondom.
Potrzebował chwili, by się oswoić z uciskiem. No dalej, panno
„doświadczona”, pomyślał, rozchylając jej szczupłe uda.
-
Och! - Majka gwałtownie otworzyła oczy, czując na sobie dłonie
Oskara.
-
Powiedz, jeśli zaboli. Nie mam wielkiego doświadczenia poza snem –
wyszeptał tuż przy jej uchu i powoli naparł na jej obrzmiały po
niedawnej rozkoszy srom.
Była
ciasna, ale na tyle wilgotna, że zdołał w nią wejść prawie do
połowy. Uniósł głowę i napotkał rozszerzone źrenice,
pełne zdziwienia i... pożądania? Wycofał się powoli i naparł
znowu. Majka rozchyliła uda mocniej. Wciąż patrzył jej w oczy,
jedno brązowe, drugie niebieskie, najpiękniejsze, jakie w życiu
widział.
-
Os-kar – jęknęła.
-
Boli? - zatrzymał się.
-
Nie. Po prostu chciałam to powiedzieć. Oskar!
-
Maryann. Majka – odpowiedział jej – Patrz na mnie.
Poruszał
się coraz pewniej i szybciej, wydobywając z Majki całą gamę
jęków, westchnień, a wreszcie przytłumionych okrzyków.
-
Wyprostuj nogi – polecił, czując, że jego wytrzymałość się
kończy – Szeroko, najszerzej jak możesz...
-
Ooooch! – teraz ocierał się o jej wrażliwą łechtaczkę przy
każdym pchnięciu.
-
Nie zamykaj oczu. Patrz na mnie! - Chciał mieć pewność, że myśli
tylko o nim.
-
Os-kar! Ja... ja... Oooooch!
Wstrzymała
oddech, czując jak napięcie kłębiące się między jej udami i
wyżej, w miejscu, gdzie tarcie sprawiało jej rozkosz graniczącą z
bólem, wzbiera i zaczyna się przelewać, wypełniając całe
jej ciało.
-
Nie. Zamykaj. Oczu...
Oskar
ostatkiem sił bronił się przed dojściem na szczyt. Niepotrzebnie.
Majka wyprężyła się nagle i zamarła w bezruchu. Jej szeroko
otwarte oczy teraz sprawiały wrażenie identycznych. Rozszerzone
źrenice przesłoniły tęczówki. Jeśli były zwierciadłem
duszy, to mógł teraz wyczytać w nich bezgraniczne oddanie i
szczęście. Powoli przymknęła powieki, spod których na jej
policzki spłynęły gorące łzy. Scałował je szybko. Miał dziwne
uczucie, że ich słonawy smak przeniknął gdzieś do najgłębszych
zakamarków jego duszy.
Otrząsnął
się dopiero po chwili, gdy poczuł skurcz jąder i jakąś przemożną
siłę zmuszającą go do podjęcia nowego wysiłku. Nie zważając
na ciche jęki protestu, pchnął kilka razy, by wreszcie eksplodować
i opaść z głuchym pomrukiem na drżące po niedawnych przeżyciach
ciało Majki. Resztką świadomości uzmysłowił sobie, że nie śni,
więc wsparł się na przedramionach, by nie przygnieść drobnej
dziewczyny swoim ciężarem. Ona ostrożnie objęła go nogami,
łącząc stopy nad jego pośladkami. Leżeli tak spleceni ze sobą,
z trudem odzyskując spokój.
Nieco
zdyszany głos Oskara pierwszy przerwał ciszę.
-
Przereklamowany? - wyszeptał – Mnie się podobało.
Majka
tylko westchnęła gębko i wtuliła się w jego szyję. Po chwili
zaczęła skubać delikatnie ustami jego spoconą skórę.
Poczuł, jak jej ciało zaciska wokół jego członka. A może
to było coś innego? Cholera, nie miał z tym doświadczenia.
Ostrożnie sięgnął dłonią między nich i przytrzymując brzeg
prezerwatywy, wycofał się z ciepłych czeluści. Majka jęknęła z
dezaprobatą.
-
Bez tego było wygodniej – westchnął, pozbywając się
zabezpieczenia.
-
Ale mniej bezpiecznie – roześmiała się, pokrywając tym
zmieszanie – Wiesz, ile różnych badań kazał mi zrobić
lekarz, jak się dowiedział, że mam za sobą przygodny seks?
-
Przygodny seks? - powtórzył z niedowierzaniem – Tak to
nazwał?
-
A jak miał to nazwać? - przewróciła oczami – Na początku,
nawet nie chciałam przyznać, że w ogóle to zrobiłam.
Oskar
zwiesił głowę.
-
Przepraszam – Ile jeszcze razy miał to powiedzieć?
-
Było dobrze – Majka zarzuciła mu ręce na szyję – Wtedy też...
Przytulił
ją do siebie. Było w jej dotyku coś, co sprawiało, że miał
ochotę trzymać ją w ramionach aż do świtu, a potem do zachodu
słońca... Nie miał pojęcia, co to jest, ale było przyjemne.
Nawet bardzo.
-
Dlaczego nie pozwoliłeś mi zamknąć oczu? - spytała szeptem,
tuląc się do niego.
-
Chciałem je widzieć. Są piękne, a kiedy się kochasz mają
taki... - brakło mu odpowiedniego słowa, by wyrazić co wtedy czuł
– Są jeszcze piękniejsze – dokończył.
-
Jesteś kochany – westchnęła - Mam nadzieję, że nie złamaliśmy
którejś z twoich zasad? - dodała, odchylając nagle głowę
– Złamaliśmy? Tak? - zaniepokoiła się.
-
Chyba nie... - Pocałował ją leniwie w usta – To raczej
kwestia... konfliktu interesów.
-
Ooch?
-
Gdybyś należała do Zgromadzenia... – zaczął ostrożnie –
Prawdopodobnie kazałabyś mi się wcześniej oświadczyć –
zaryzykował.
Majka
prychnęła, tłumiąc śmiech.
-
Naprawdę? - spytała z niedowierzaniem – No, to muszę się
zastanowić, czy do was przystanę – roześmiała się, ale po
chwili spoważniała. - Judith mówiła coś na ten temat. Coś
o przekazywaniu Daru i pobieraniu się tylko między sobą.
-
Zachowanie Daru jest dla nas ważne – przyznał. Czy miał jej
teraz powiedzieć wszystko? Całą prawdę? W tym momencie?
-
Na szczęście mam jeszcze sporo czasu – Majka nieświadomie
przerwała jego rozważania. Jakoś nie traktowała poważnie tej
części zasad. – A wracając do Judith... - posłała Oskarowi
proszące spojrzenie spod rzęs – Naprawdę mi zależy. Mam jej
naszyjnik, którego już nie mogłam jej oddać. Gnębi mnie
to...
-
Majka, proszę – starał się nadać swojemu głosowi stanowczy
ton.
-
Bardzo mi zależy – wyszeptała, pocierając czubkiem nosa jego
szyję – Przecież mogłam się wymknąć, a tego nie zrobiłam.
Zobacz, jak dbam o bezpieczeństwo.
Oskar
wbił wzrok w rozgwieżdżone niebo, widoczne w kwadracie otwartego
okna. Czy potrafił jej odmówić?
-
Ale dopiero za kilka dni – westchnął zrezygnowany.
-
Kocham cię! – pisnęła i objąwszy go mocno za szyję, pocałowała
z pasją.
W
pierwszym momencie zaniemówił z wrażenia, ale po chwili zdał
sobie sprawę, że tak po prostu wyraziła wdzięczność.
Odpowiedział na pocałunek. Po chwili poczuł, że krew spływa mu
gwałtownie w dół i jeśli natychmiast nie przestaną, to...
-
Mmmm – Majka zamruczała, czując na brzuchu ucisk.
-
Nie panuję nad tym, kiedy jesteś blisko – wyszeptał do jej ust.
Pochłonęła
te słowa, pozwalając im rozpalić wyobraźnię. Jego pożądanie
było zaraźliwe.
-
Chcę cię – powiedziała cicho, ocierając się o niego powoli.
Tym
razem Oskar nie zamierzał czekać. Chwycił jej dłonie i przeniósł
nad głowę, splótł palce z jej palcami. Miał nieodpartą
ochotę odwrócić ją na brzuch i unieść jej zgrabny tyłek,
zmuszając do klęknięcia, ale w ostatniej chwili się pohamował.
To by była zbyt silna pokusa. Najpierw we śnie, postanowił. Nie do
końca ufał samemu sobie, w bądź co bądź nowej dla niego
sytuacji. Na samo wspomnienie krągłych pośladków obmywanych
morską wodą poczuł, że ślina napływa mu do ust. Z jego gardła
wydobył się niski gardłowy pomruk. Ta dziewczyna doprowadzała go
do szaleństwa. W jednej chwili sprawiała wrażenie kruchej i
niewinnej, by zaraz zbić go z tropu śmiałym stwierdzeniem. Czy to
zderzenie ich światów, czy ich samych sprawiało, że miał w
głowie zamęt? Jakby na potwierdzenie jego myśli, Majka rozchyliła
uda, otwierając się bezwstydnie na jego pieszczoty. Piękność w
czystej postaci, przemknęło mu przez myśl na widok jej opalonego
szczupłego ciała z jaśniejszym trójkątem na podbrzuszu,
który jakby wskazywał mu drogę. Mała kępka czarnych
kręconych włosków przysłaniała wejście, ale przecież już
tam był. Rozchylił delikatne płatki i gładko wsunął dwa palce
do ciepłego wnętrza. Majka krzyknęła, zaskoczona nagłą inwazją,
ale po chwili odetchnęła głęboko i wypchnęła biodra na
spotkanie pieszczoty. Poczuł to. Poczuł na własnej skórze
rozkosz, jaką jej dawał. Nagle dotarło do niego, że nie zniósłby,
gdyby jakikolwiek inny mężczyzna dotykał jej w ten sposób.
Zaskoczyła go ta myśl. Nigdy jeszcze czegoś takiego nie
doświadczył.
-
Weź mnie – Majka patrzyła na niego przymglonym wzrokiem – weź
mnie...
Uklęknął
między jej ugiętymi kolanami i chwyciwszy za kostki, oparł sobie
jej nogi na ramionach. Pochylił się, pokonując opór
naciągniętych mięśni, a ona zamiast zaprotestować, poddała mu
się z uśmiechem na twarzy. Była w tej chwili cała jego!
Dawno nie skomentowałam... Ale wciąż czuje niedosyt. Sam akt seksualny bardzo subtelne opisany,że przed oczami ma się dana scenę. A może to kwestia wyobraźni. W każdym razie mnie zachwyca każda nowa część.
OdpowiedzUsuńWitaj Roksano. Asiu zgadzam się subtelnie, zmysłowo. Pięknie erotyka opisana. Roksano ty chcesz bym zawału dostał hihihi. Oczywiście żartuję. Pozdrawiam Wiktor
OdpowiedzUsuńRoksana, tak, tak, tak.... to mi się podoba. I dodam, że świetnie to rozgrywasz. Mimo że bardzo chcę aby Majka była z Oskarem to jest tam czytam te wątpliwości czy można mu ufać.
OdpowiedzUsuńWiktor, dziewczyny zadowolone:)
Pozdrawiam, Inez