Poznań.
Wrzesień 2014
Przy
jasnej plamie światła padającej na podwyższony kuchenny blat
siedziały dwie kobiety i mężczyzna. Milczeli, zerkając na siebie
od czasu do czasu i pociągając małymi łyczkami wino z pięknych
kryształowych kieliszków. Podobieństwo między starszą i
młodszą było tak duże, że od razu nasuwała się myśl, iż to
matka i córka. Siwiejący mężczyzna podniósł butelkę
i dolał sobie resztkę wina, po czym wstał i ruszył do
przeszklonej chłodziarki, ustawionej w przejściu między kuchnią i
jadalnią. Nagle od strony jadalni zbliżył się czwarty uczestnik
spotkania, ciemnowłosy przystojny mężczyzna około czterdziestki.
Na skroniach miał pierwsze siwe włosy, a jego oczy nosiły ślady
niewyspania. Poza tym jednak trzymał się doskonale.
-
Śpi? - młodsza z kobiet uniosła głowę na jego widok – Na
pewno?
-
Śpią obie, jak susły – odparł ze smutnym uśmiechem – Julio,
przez tyle lat już się nauczyłam odróżniać, kiedy jesteś
przy mnie ciałem i duchem, a kiedy tylko ciałem.
-
Przepraszam – westchnęła – Ale tak się o nią martwię. Ledwie
ją odzyskaliśmy, a teraz mielibyśmy stracić?
-
Po moim trupie – starsza z kobiet ściągnęła nerwowo usta –
Jeśli przyjdą, to po mnie. Ja ją ukryłam i zrobiłam to z
premedytacją. Oskar jasno dał mi do zrozumienia, że tym razem nie
będą się patyczkować. Zresztą – machnęła ręką – Od
początku wiedziałam, że kiedyś będę musiała za to zapłacić.
-
Jeszcze czego! - odezwał się z kuchni starszy mężczyzna – Ja
się nie boję ani tego twojego Oskara, ani mistrza. Jeśli włos ci
z głowy spadnie, to ich zrujnuję. Wiesz, że nie cofnę się przed
niczym, kiedy chodzi o moją rodzinę.
-
Janku! - westchnęła – Nie masz pojęcia, o czym mówisz.
Ożeniłeś się z czarownicą i musisz się z tym pogodzić –
roześmiała się gorzko.
Oto
Helena, Julia, Jan i Piotr zebrali się całą rodziną, jak wtedy,
przed blisko dwudziestu jeden laty, żeby podjąć kolejną ważną
dla nich wszystkich decyzję.
-
A nie możemy jej ukryć po raz drugi? - spytał młodszy z mężczyzn
– Zorganizujmy coś takiego, jak program ochrony świadków,
tylko nasz prywatny.
-
Piotrusiu – załamała ręce Helena, zerkając to na niego, to na
córkę – A ci dalej swoje! Myślicie, że jak jesteście
prawnikami, to potraficie zapanować nad wszystkim?
-
Mamo, daj spokój – Julia położyła dłoń na jej dłoni –
Chcą dobrze. Ty też... - dodała – Ale jak na nią patrzę, to
mam wrażenie, że nie o to nam chodziło. Popatrz tylko, co
narobiliśmy - westchnęła – Nawet jeśli teraz odtrąciła tego
chłopaka, to cierpi tak strasznie, że aż mi serce pęka.
Chcieliśmy ją chronić przed Zgromadzeniem, a nie przed miłością.
-
Aż tak? - głos Piotra zabrzmiał posępnie.
-
Skoro jest moją córką, to nie będzie nikogo pytać, kogo
wolno jej kochać – Julia uśmiechnęła się smutno – Zresztą,
ty też nie pytałaś – spojrzała wymownie na matkę.
-
Oj, nie! - roześmiał się pod nosem starszy z mężczyzn.
-
Tylko, że ja cię nie oszukiwałem – Piotr ujął dłonie żony i
przycisnął je do ust – I szanowałem twoje decyzje. Nawet wtedy,
gdy o mało nie pękło mi serce, jak oddawałem Mariannę.
-
Wiem, Piotr, wiem... – walczyła ze łzami.
-
Więc, co? To wszystko pójdzie na marne? - Helena wzniosła
ręce w górę – Całe nasze cierpienia? Niepokój?
Chroniliśmy to dziecko, a teraz mamy je oddać tym bezdusznym
istotom? Bo się zakochała w jednym z nich? - zawiesiła
dramatycznie głos.
-
Mamo, nic nie poszło na marne. Zobacz, jaka jest samodzielna i
silna. To nie wynikło tylko z Daru, ale z jej charakteru i
wychowania. Poznała inny świat, chce być niezależna, nie pozwoli
sobą sterować. Nie mamy wpływu na to, kogo pokochała, a
zachowujemy się trochę jak Mistrz i Zgromadzenie. A jeśli to jest
miłość jej życia?
Wszyscy
troje: Helena, Jan i Piotr wpatrywali się w Julię, jak
zahipnotyzowani.
-
Nie mówię, że mamy ją do niego popychać, ale też nie
możemy wywierać na nią presji. Powinniśmy jej pomóc,
niezależnie od tego, co postanowi – zakończyła.
-
Nie wiem, czy nie jest za późno? – zaczęła ostrożnie
Helena.
Pozostali
spojrzeli na nią zaskoczeni.
-
Dwa tygodnie ciszy. To niepodobne do Maksymiliana Lowrensa, którego
znam. Obawiam się, że Oskar wyrzekł się Majki, po tym, co
powiedziałam... i co ona mu powiedziała – przełknęła głośno
ślinę – Mistrz wie, że do czasu jej dwudziestych pierwszych
urodzin, nie ma szans, bo ja się nie zgodzę, więc czeka. Potem
będzie próbował ją przekonać. Na razie ma na głowie
przekazanie władzy wnukowi...
-
Czyli nie może jej zmusić? - upewnił się Piotr.
-
Nie wiem. Chyba nie... - zastanowiła się, po czym westchnęła
ciężko – Wiem, że rozpacza, ale może tak jest lepiej? Oni
należą do dwóch różnych światów. To się nie
może udać.
W
kuchni zapanowała cisza.
Zgodnie z obietnicą, zamieszczam to, co napisałam w sobotę, zanim przeczytałam komentarze do ostatniego rozdziału. Teraz idę spać, a od rana zacznę myśleć, co dalej ?????
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie, czy Majka próbuje się kontaktować z Oskarem we śnie albo na odwrót? Pozdrawiam, Kasia xxx
OdpowiedzUsuńWitaj Roksano!!!. Roksano jak to epilog?. Roksano proszę pociągnij to opowiadanie troszkę. Przecież nic nie zostało wyjaśnione. Proszę!!!!. Wyglądam teraz jak ten kotek ze Shreka taki z proszącymi oczkami. Roksano dziękuję bardzo za tę część.
OdpowiedzUsuńRoksano dziękuję bardzo, za umożliwienie takiej wspaniałej dyskusji pod wcześniejszym rozdziałem. Bardzo miło spędziłem czas na Twoim blogu.
Roksano!!!. Dziewczyny!!!. Przepraszam Was, że nie odpisałem do komentarzy przy poprzedniej część, ale po prostu poszedłem już spać. Dziewczyny bardzo Wam dziękuję za dyskusję. Jesteście wspaniałe!!!!. Dzięki!!!.
Pozdrawiam Wszystkich Wiktor
To nie wygląda na epilog tylko na kolejną część,przecież nadal nie wiadomo co z Oskarem i Majką a to o nich jest te opowiadanie. Proszę cie dopisz choc jeszcze jedną część. Taka slodka cukierkową jak w bajce gdzie wszyscy rozumieją swoje błędy i się godzą. Kocham happy endy :) Natalia
OdpowiedzUsuńWitaj Natalio!!!. Bardzo dziękuję za wczorajszą/dzisiejszą dyskusję. O tak dzisiaj się z Tobą zgodzę. Taką słodką i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Pozdrawiam Wiktor
UsuńWitaj Wiktorze. Ja tez ci dziękuję. Widzę ze obydwoje mamy dusze romantyków u uwielbiamy cukierkowe zakończenia :)
OdpowiedzUsuńKochani, siedzę i czytam Wasze komentarze jeszcze raz. To niesamowite, że ludzie, którzy tak się różnią (płeć, wiek, pewnie jeszcze parę innych spraw...) potrafią tak wspaniale dyskutować. Nadmienię, że jesteście w jakiś sposób anonimowi, więc nic nie ryzykujecie, a mimo to, nie było wulgaryzmów, obrażania... No, coś wspaniałego! I jak się ma do tego opinia, że w internecie ludzie dziczeją? Nie wszyscy!!! Bardzo, ale to bardzo Wam dziękuję. Po czymś takim wraca wiara w Ludzi ;) Kasiu, odpowiadam tu, bo pewnie jeszcze zajrzysz, co dalej. Nie usunę tego komentarza, bo jest dokładną analizą sytuacji, którą opisałam. Tak to sobie wyobraziłam, kiedy układałam sobie w głowie, jakie mają być postaci. Nie wiem, czy równie dobrze odszyfrowałaś Majkę, ale Oskara? - czapki z głów!
OdpowiedzUsuńNa koniec ogłaszam, że cukierkowego zakończenia nie będzie!
Pozdrawiam, Roksana.
Dlaczego Roksano? Ta dwójka powinna być razem. Może chociaż takie półsłodkie ? Byle nie smutne ;) Natalia
UsuńRoksano, takie komplementy i to od CIEBIE !!! Dziękuję =) Z ogromną przyjemnością przeczytałam powyższy komentarz.
UsuńPrzy okazji chciałabym wyrazić swoją opinię na temat kontynuacji owego opowiadania. Może się niektórzy oburzą ale uważam, że szybkie zejście się Oskara i Majki nie będzie dobrym rozwiązaniem. Po prostu pewne procesy wymagają czasu (ale i tak należę do team’u „happy end”). Roksano, jestem ciekawa jak opiszesz emocje, które towarzyszą Majce po rozstaniu. Na pewno to nie jest prosty etap w rozwoju tej postaci ale za to będziesz mogła trochę poszaleć ^^ hehehe... Zastanawiam się też czy pojawią się nowi bohaterowie. Czasem tak jest, że spotykamy w naszym życiu osobę, która „pomaga nam założyć okulary” i spojrzeć na świat z innej perspektywy. Pytanie tylko czy takich okularów potrzebuje Majka, czy może Oskar?
Pozdrawiam serdecznie, Kasia xxx
Pozwolisz Kasiu że się z tobą nie zgodzę co do zejścia się Oskara i Majki , w "prawdziwym" życiu to na pewno wymagało by czasu ale pamiętajmy że tu wszystko jest prostsze i bardzo dobrze , fajnie jest czytając oderwać się od rzeczywistości , wystarczająco trudne jest prawdziwe życie i nie wiem jak ty le ja wchodząc na blog i czytając to opowiadanie chce poczuć że jednak nie wszystko jest takie skomplikowane . Pozdrawiam Natalia ;)
UsuńNatalio, masz trochę racji - Oskar i Majka mają większe możliwości kontaktu niż normalni ludzie. Tylko inną rzeczą jest sposobność, a inną chęć do skorzystania z niej. Według mnie Oskar przez długi czas będzie miał problem, żeby przyznać przed samym sobą co tak na prawdę czuje do Majki . To wynika (wg mnie) z jego charakteru i tego jak został wychowany. Dopóki nie dotrze do swoich prawdziwych uczuć, nie będzie w stanie niczego zmienić. Stagnacja pozwali mu na ujawnienie najskrytszych lęków i pragnień. Co ważniejsze, Oskar ma swoją dumę, która została poważnie naruszona przez Majkę. Poniżony przy całej załodze. Natalio, sądzisz, że po czymś takim Oskar będzie starał się nawiązać kontakt z Majką jako pierwszy?
UsuńNatomiast Majka – (wg mnie) - nie wyobraża sobie życia z Oskarem i jednocześnie bez niego. Takiego dylematu nie rozwikłuje się w pięć minut. Majka jest silną kobietą i wie czego chce – chce być kochana. W mojej ocenie, Majka nie dopuści by jej uczucia względem Oskara popłynęły ponownie rwącą rzeką tak długo jak nie będzie miała stuprocentowej pewności, że on chce tego samego co ona.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję Ci Natalio za odniesienie się do mojego komentarza.
Kasia xxx
Witaj!!!.Kasiu xxx ja jeszcze nie podziękowałem Tobie, że dołączyłaś do naszej dyskusji. Wspaniały komentarz!!!.
UsuńKasiu tutaj się zgadzam z Tobą. Dodam jeszcze, że jakby Majka z Oskarem za szybko się pogodzili to opowiadanie było by nudne. Nie było by takiego dreszczyku emocji. I co?. I co z nimi?.
Roksano jestem uzależniony od Twojego bloga i takich wspaniałych opowiadań i komentarzy. Dziękuję Wam dziewczyny. Pozdrawiam Wiktor
Wiktorze, cała przyjemność po mojej stronie. Cieszę się niezmiernie, że podobają Ci się moje rozstrzygania na temat losów Majki i Oskara.
UsuńW moich komentarzach pominęłam rolę jaką odgrywa Dar Oskara – a to też nie jest bez znaczenia. Roksano, tak jak prosiłaś na razie milczę w tej kwestii ale przyznaję, że nie mogę się doczekać kiedy otwarcie o tym porozmawiamy. Cały czas rozmyślam co się wydarzy w nowej części. Podobnie jak Klaudia codziennie rano sprawdzam Twojego bloga z nadzieją na nowy wpis. Roksano, co Ty mi zrobiłaś =) ? hahaha ... Chyba się uzależniłam od Twoich opowiadań. Proszę, nie każ mi być dłużej na głodzie ^^
Pozdrawiam serdecznie, Kasia xxx
Żartowałam.
OdpowiedzUsuńZamiast zakończenia postanowiłam napisać drugą część. Dajcie mi z tydzień, albo tydzień i trochę. Myślę, że to będzie lepsze, niż szybkie wyjaśnienie wszystkiego, zwłaszcza, że jeszcze mamy w zanadrzu Swena ;)))
Pozdrawiam Wszystkich i liczę na Was w przyszłości, Rokasana.
PS.
Nadal tu będę zaglądać, gdyby ktoś miał jakieś sugestie.
To mnie nastraszyłaś , mam tylko nadzieję że nie bd musiała za długo czekać na pogodzenie się Oskara i Majki ;) Natalia
UsuńWitaj Roksano!!!. Ja jeszcze Roksano dodam, że jeszcze została niewyjaśniona kwestia Marka(bawidamka). Mógłby dostać nauczkę za swoje niecne uczynki. Zamiast na "wykopkach" ten okres mógłby spędzić w szpitalu ze wstydliwą chorobą hihi. Wiem, wiem wredny jestem, ale jest takie powiedzenie "kto na co zasłuży to dostaje". Pozdrawiam Wiktor
OdpowiedzUsuńZgadzam się Wiktorze , że ten to powinien dostać porządnego kopa w dupę ;) Natalia
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie (można to już nawet podciągnąć pod książkę :)) jest naprawdę fascynujące i można czytać je w nieskończoność :) tak uzależnia, że pierwsze co robię po pobudce to sprawdzam czy coś nowego się pojawiło :) i nie powiem wystraszyłaś mnie tym 'epilogiem' w tytule :) będę czekać, aż pojawi się tu druga część a w tym czasie przeczytam jeszcze raz tę historię :)
OdpowiedzUsuńKochani, dzięki za tyle ciepłych słów.
OdpowiedzUsuńSiedzę właśnie nad planem kolejnej części. Rozumiem, że "kopa w dupę" mam ująć w programie. OK, mówisz - masz. Postaram się.
Pozdrawiam wszystkich, Roksana. ;)))
Mam też prośbę by w tej drugiej części oni się szybko pogodzili i może niech ona się skupia bardziej na ich wspólnej walce ze Swenem ;) Ale to tylko moja mała sugestia ;) Natalia
OdpowiedzUsuńKurcze! Kochani, nie wiem, co powiedzieć (napisać). Taki mi zrobiliście mętlik w głowie, że hej! Miałam koncepcję i ją zmieniłam, i teraz miałabym ochotę na kolejne zmiany... Ja się chyba uzależniłam od Waszych wpisów i sugestii!. Muszę dalej o nich pisać, bo ich polubiłam.Są tacy niedoskonali i zagubieni. Zupełnie, jak my. Co z tego, że mają Dar. On im bardziej utrudnia życie, niż ułatwia. Właśnie się zastanawiałam, czy chciałabym mieć taki Dar? Z tymi wszystkimi zakazami i zasadami to chyba nie. życie jest wystarczająco skomplikowane samo w sobie, a Dar był fajny, jak nie była komórek i blogów ;) Piszę, piszę, ale chyba dopiero w sobotę możecie się spodziewać prologu. Pozdrawiam wszystkich niecierpliwych, Roksana.
OdpowiedzUsuń