Wyspy greckie.
Sierpień 2014
Majka budziła się
powoli, jakby z trudem. Otworzyła oczy i rozejrzała się wokół
siebie. Leżała sama w łóżku, w kabinie Oskara. Dotknęła
włosów. Były jeszcze wilgotne. Wspomnienie nocy spędzonej w
jego apartamencie było tak świeże i wyraźne, że aż wydało jej
się nierealne to, że znajduje się na „Insomni”. Przeciągnęła
się, rozciągając przyjemnie obolałe mięśnie. Jak to możliwe,
że seks można tak rożnie odbierać, zastanowiła się? Z Markiem
było przyjemnie, ale tak... zwyczajnie. Tymczasem z Oskarem, za
każdym razem sięgała gwiazd. Odpowiedź mogła być tylko jedna.
Zakochała się. Zakochała się i to chyba z wzajemnością? Wciąż
trudno jej było uwierzyć w to, co się działo wokół niej.
Tak, jakby czuła, że otacza ją cudowna bańka mydlana, która
musi kiedyś pęknąć.
Nagle zdała sobie
sprawę, że katamaran się nie kołysze. Zacumowali. Oskara nie było
w kajucie, a na łodzi panowała cisza. Co robili? Usiadła i
sięgnęła po leżący na szafce nocnej męski zegarek. Dziesiąta?!
Usiadła, czując lekki zawrót głowy. Wino? Wypili prawie
całą butelkę. Wracali tuż przed wschodem słońca, osuszając się
pospiesznie. Nie mogli się od siebie oderwać. Nic dziwnego, że
była obolała.
Na podłodze obok
łóżka leżało jej ubranie, ale nie miała ochoty go
nakładać. Została w przydługim podkoszulku Oskara. Zajrzała pod
szafkę. Kodeks leżał na swoim miejscu. Wstała, z trudem łapiąc
równowagę. Wykładzina przyjemnie łaskotała jej gołe
stopy. Wyszła cichutko z kajuty i ruszyła do jadalni.
Oskar siedział
tyłem do niej przeglądając coś w komputerze. Obok klawiatury
zauważyła kubek z kawa i szklankę z sokiem pomarańczowym. Zrobiła
jeszcze krok do przodu i ukazał jej się ekran. Stanęła jak wryta.
Oskar przeglądał jakieś portale dla młodzieży!
- Mhm –
chrząknęła, żeby dać mu o sobie znać.
Odwrócił
się, zamykając szybko pokrywę laptopa.
- Witaj, śpiochu –
wyciągnął do niej dłoń.
- Dzień dobry –
podeszła bliżej i przysiadła na jego udzie – Gdzie są wszyscy?
- Akos jeszcze śpi,
a reszta pływa. Napijesz się kawy albo soku? - spytał, gładząc
delikatnie jej plecy.
- Kawy. Zrobię
sobie – spróbowała wstać, ale się rozmyśliła – Co
czytałeś? - spytała znienacka.
- Nic takiego –
skrzywił się, nieco zakłopotany – naprawdę...
- Daj spokój!
Przede mną nie musisz się kryć - prychnęła – Chyba widziałam
portal randkowy...?
- Niezupełnie. No,
dobrze, powiem ci – westchnął z rezygnacją – Chciałem się
dowiedzieć więcej, jak to u was jest.
- Och! To znaczy, z
czym? - zdumiała się.
- Z tymi sprawami
damsko-męskimi. No wiesz... - przewrócił oczami – Kiedy
się idzie do łóżka, i takie tam.
- Możesz mnie
przecież spytać – roześmiała się z rozbawieniem i pocałowała
go w czubek nosa.
Rzucił jej szybkie
spojrzenie, ale nic nie powiedział. Jakoś nie miał ochoty pytać,
czy dla niej seks oznaczał stały związek. Już się zdążył
zorientować, że nie. Pytanie brzmiało raczej, czym dla niej był?
Z jakiegoś powodu zapragnął się tego dowiedzieć. Patrzył przez
chwilę, jak Majka krząta się po kuchni, przygotowując kawę.
- Nie wiem, czym się
kierujecie, wybierając sobie partnera... - zaczął ostrożnie –
Miałem na myśli na przykład małżeństwo?
- Najczęściej
uczuciem, ale czasem ludzie pobierają się z innego powodu –
zastanowiła się – Czasami z powodu ciąży, ale to się raczej
dobrze nie kończy – westchnęła.
- U nas to nie do
pomyślenia. Nikt nie zaryzykuje seksu w realu...
- Bo nie musi –
przyznała – Chociaż... - zmarszczyła brwi – A w pełni
Obdarowana jak może sprawdzić przed ślubem, czy chłopak jej
odpowiada? Albo w pełni Obdarowany?
Oskar zastanowił
się nad jej pytaniem. Wcześniej jakoś mu to nie przyszło do
głowy, albo raczej, odsuwał od siebie takie myśli.
- No, bo skoro nie
miałeś pojęcia o antykoncepcji, to macie raczej... archaiczne
podejście do tematu – ciągnęła.
- Archaiczne?!
- Ty nie. Widziałam
na co cię stać – przyznała pojednawczo – Ale sam
powiedziałeś, że w moim przypadku byłoby inaczej, gdybym należała
do Zgromadzenia. - Usiadła naprzeciw niego i pociągnęła z kubka
łyk kawy – Ja sobie nie wyobrażam, jak można się pobrać z
kimś, kogo się nie zna od tej strony.
- Na szczęście
mnie poznałaś – Oskar nachylił się do niej przez stół.
- Trochę –
uśmiechnęła się, skupiając wzrok na kubku z kawą, jakby nagle
dojrzała tam coś niezwykle interesującego – Wiesz co?
Przypominacie mi trochę Amiszów, albo tych... No, mniejsza z
tym. Jesteście jak z innej bajki.
- Bo kierujemy się
zasadami innymi niż twoje? - starał się utrzymać żartobliwy ton,
aby ukryć, że jej słowa trochę go dotknęły.
- Bo te zasady
zupełnie nie przystają do dzisiejszych czasów – upiła
znowu łyk kawy – Pójdę się ubrać, zanim wrócą
chłopaki – musnęła nieco szorstki policzek – Ogól się,
bo będę cała podrapana – mrugnęła wesoło i odwróciła
się na pięcie, zabierając ze sobą kubek.
Oskar odprowadził
ją wzrokiem. Szła kołysząc przesadnie biodrami i mógłby
przysiąc, że robiła to specjalnie. Jasne, że tak i w dodatku,
robiła to dla niego! Przełknął głośno ślinę napływającą mu
do ust. Jakimś sposobem sytuacja zaczynała wymykać mu się spod
kontroli. Wiedział doskonale, czego oczekiwał od niego dziadek, ale
jak do cholery miał to zrobić, skoro ta dziewczyna nie mieściła
się w żadnych ramach? Gorzej! Z jakiegoś niezrozumiałego powodu
zapragnął ją zrozumieć. Przeczesał włosy palcami i spojrzał w
górę, zastanawiając się, kiedy ta myśl zrodziła się w
jego skołowanym umyśle.
- Ciężka noc? -
głos Johana wyrwał go z zadumy.
- Nie bardzo –
roześmiał się – Ale udana. A co u was?
- Greg i Jean
jeszcze zostali... - zaczął niezbyt pewnym tonem.
Dopiero teraz Oskar
zauważył w ręce Johana telefon. Jeden z dwóch
satelitarnych, jakie mieli na łodzi.
- Złe wieści? -
zmarszczył brwi.
- Mieszkanie Judith
zostało splądrowane. Zginęło parę drobiazgów, ale nic
naprawdę ważnego.
- Skąd wiesz?
- Mieszkanie
zapisała Zgromadzeniu, więc skatalogowano wszystko, co w nim było.
- Johan umilkł na chwilę, jakby się nad czymś zastanawiał –
Czegoś u niej już szukali, ale widocznie tego nie znaleźli i
wrócili. Nic innego nie przychodzi mi do głowy.
- Och! Przepraszam,
niechcący słyszałam... - Majka przechyliła głowę zaglądając
Oskarowi w oczy.
- Nie szkodzi, i tak
miałem cię zapytać... - jego głos nabrał ciepła, kiedy zwrócił
się do niej.
- Chyba wiem, o co –
przerwała mu – Zaraz przyniosę.
Johan nie potrafił
ukryć zdziwienia. Nie tylko dlatego, że Majka mogła mieć jakiś
przedmiot należący do Judith, ale także z powodu sposobu, w jaki
rozmawiali ze sobą z Oskarem. Była między nimi zażyłość. Czuło
się ją bardziej w ich spojrzeniach, niż w słowach... Otrząsnął
się. To niepodobne do Oskara, pomyślał skonsternowany.
Po chwili Majka
pojawiła się w korytarzu, niosąc w dłoni piękny naszyjnik ze
srebra. Był to owal na masywnym łańcuchu, ozdobiony ornamentami i
koralami. Bez słowa podała go Oskarowi. Cała trójka
pochyliła się nad klejnotem, oglądając go ze wszystkich stron.
- Musi być z litego
srebra – Oskar ważył naszyjnik w dłoni – Czy coś powiedziała
na jego temat?
- Nie – Majka
pokręciła głową – Tylko, że oddam jej go później.
Myślę, że chciała się przekonać, czy będę go w stanie zabrać
ze sobą z jej mieszkania.
- To możliwe... -
Oskar potarł brodę palcami – Może tego szukają? - spojrzał
pytająco na Johana.
Ten jednak nie
wyglądał na przekonanego.
- Zginęły różne
pudełka, kasetka na drobiazgi... Możliwe, że znaleźli to, czego
chcieli – stwierdził, oglądając naszyjnik – Nic na nim nie ma,
ani liter, ani żadnych znaków. Nie sadzę, żeby miał jakieś
znaczenie, poza swoją ceną.
Majka wyprostowała
się i zawiesiła sobie wisiorek na szyi. Dla niej miał znaczenie!
- Chodź, zrobimy
razem śniadanie – mrugnęła do Oskara – No, chodź! – trąciła
go biodrem w ramię.
Posłał jej
spojrzenie pełne niedowierzania, ale widząc, że nie żartuje
podniósł się zza stołu i ruszył za nią do kuchni.
- Jajecznica, czy
sadzone? - spytała, wyciągając z lodówki foremki z jajkami.
- Jakie chcesz.
Chłopaki wszystko zjedzą. Jak jeszcze zobaczą, że zagoniłaś
mnie do roboty w kuchni... - pokręcił głową.
- Mam nadzieję, że
nie złamałam znowu jakiejś pradawnej zasady? - zaszczebiotała z
kpiącym uśmieszkiem na ustach.
- Nie, ale nie
sądzę, żeby to był powód do żartów – pochylił
głowę i spojrzał na nią udając zagniewanego.
- Zostaw nas na
chwilę samych – mrugnęła porozumiewawczo do Johana – Musimy
omówić pewne kwestie w cztery oczy – przeniosła wzrok na
Oskara.
- O co chodzi? -
spytała, kiedy Johan zniknął za drzwiami swojej kabiny - Nie
możesz ze mną pokrzątać się po kuchni?
- Ja nie gotuję dla
innych.
- Bo co? Zostałeś
stworzony do innych celów?
- Można to tak
nazwać.
- Kto tak
postanowił? Mistrz?
- Nie. Nikt
nie musiał postanawiać. To po prostu
oczywiste.
Majka wydęła
usta. Stała przez chwilę ważąc w duchu, czy warto się spierać.
- W porządku –
powiedziała w końcu – Sama to zrobię.
Nie oglądając się
więcej na Oskara, zaczęła rozbijać skorupki jajek, wlewając ich
zawartość do miski. Oskar przyglądał się temu przez chwilę, po
czym sięgnął po chleb i bez słowa odkroił piętkę. Majka
uśmiechnęła się do siebie pod nosem. Tę rundę wygrała.
- Chciałbym,
żebyśmy się dziś udali do zamku – Oskar spojrzał na Majkę z
ukosa. Wodziła go za nos i w dodatku świetnie się bawiła.
- Do Mistrza czy do
ciebie? - spytała, umyślnie nie odrywając się od pracy.
- Do mojej matki -
rzucił niby od niechcenia.
- Och!
- Już od kilku dni
prosi, żebym was sobie przedstawił.
Nie bez satysfakcji
zauważył, że Majka upuściła do miski kilka skorupek.
- Chyba nie masz nic
przeciwko temu? - spytał, zachodząc ją od tyłu.
Majka wyprostowała
się, wspierając ręce na blacie kuchennym. Ile matek chłopaków
poznała? Żadnej. Kiedy chłopak przyprowadza do matki dziewczynę?
Kiedy myśli o niej poważnie. Kiedy w pełni Obdarowany, należący
do Zgromadzenia przyszły Mistrz przyprowadza dziewczynę do matki?
Uświadomiła sobie, że nie ma pojęcia!
-
Dlaczego jej na tym zależy? - spytała, siląc się, by to
zabrzmiało nonszalancko.
–
Jest ciekawa, jaka
jesteś – szepnął jej do ucha, ocierając się o nią powoli.
Odetchnęła
głębiej. Grał nieczysto, ale nie miała siły, by go odepchnąć.
Wygięła się lekko, odchylając głowę. Oskar przycisnął się do
jej pośladków. Czuła, jak wzbiera w nim chuć. W ustach jej
zaschło, jakby cała wilgoć odpłynęła w dół i zebrała
się między jej udami. Nadrabiam abstynencję czy co, pomyślała,
kiedy uświadomiła sobie, że zaledwie przed kilkoma godzinami
skończyli się kochać.
-
Pomogę ci w tej kuchni, ale zapłacisz mi za to słono – wyszeptał
ochryple tuż przy jej uchu – Ugrzęźliśmy na tej wysepce,
więc...
Dalsze
słowa przerwał mu tupot stóp uderzających o trap, a potem o
pokład. Greg i Jean wracali. Oskar powoli się odsunął i jakby
nigdy nic, wrócił do krojenia chleba.
-
Dziś na śniadanie jajecznica! – głos Majki drżał nieco, kiedy
zwróciła się do wchodzących do wnętrza łodzi chłopaków.
-
Super! - odkrzyknęli, przyciągając ciaśniej okręcone wokół
bioder ręczniki.
Nie
umknęło jej, że na widok Oskara pomagającego w kuchni, na ich
twarzach odmalowało się zaskoczenie.
- Czy możemy
wcześniej zajrzeć na grób Judith? - spytała cicho, kiedy
zostali sami – Proszę. Tylko na chwilę.
- Majka!
- Przecież wiem, że
we śnie jesteś niepokonany – powiedziała przymilnie – Ja też
mam sporą siłę. Sam widziałeś...
- No dobrze –
westchnął z rezygnacją.
Johan dobrze kombinuje :) jak już książeczka jest przeczytana na dobranoc to mogę iść spać xD
OdpowiedzUsuńAkcja w kuchni - ubóstwiam, kocham. Kiedy czytałam miałam (jak to nazwał Wiktor) szczeżuja. Z tej Majki całkiem fajna dziewczyna i niezłe ziółko ...Hehehe
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kasia xxx
Tekst pod ciągłym napeiciem,ciągle jestem podeskscytowana. Świetnie!:)
OdpowiedzUsuńWiktorze,sam wiesz jak to jest...to kwestia nałogu,coś zrobię później,by tylko przeczytać...sam czytasz na nocce=P
Przeszkadza mi w czytaniu by raczej się droczyc:)
A ten cud techniki,ta waga to gdzie kupiła?
Bo ja waze się w kilku miejscach i każda waga inna wartość podaje,oczywiście pod uwagę biorę te najmniejsza,jakby inaczej. Emotikony pokazują nam emocje,dlatego je wstawiać( mnie nauczył ciągłego wstawiania ich mąż,i teraz pilnuje się by czasem Klientowi nie wysłać buziaczka :D )
Asiu masz rację to chyba nałóg. Czytam nie tylko na nocce. Jak jadę do rodziców samochodem robię sobie postój i czytam, jak mam przerwę na papierosa też to robię.
UsuńCiekawe by było dostać na przykład wiadomość sieciową z buziaczkiem hihi.
Pozdrawiam Wiktor
Roksana, niesamowite ale z odcinka na odcinek coraz bardziej mi się podoba, lubię jak są takie klimaty. Moim faworytem było Chcę/Nie chcę Adam ale Majka i Oskar mają szanse pobić duet Ola Adam. Wszystko zalezy jak się sprawdzi Oskar. Co będzie ważniejsze Majka czy rodzina i zasady? Czekam na tą konfrontację i przebieram palcami co też wymyślisz dla nas:)
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu komentarzy z poprzedniego wpisu pożałowałam, ze moje urodziny w tym roku już były. Fajnie jak po internecie rozlewa się trochę życzliwości a nie tylko jad i hejtowane pod artykułami. No ale jak ktoś to kiedyś napisał: fajnie jest tutaj na Twoim blogu Roksana. Pozdrawiam, Inez
Witaj!!!. Majka normalnie wychowuje Oskara. Taki dystyngowany hrabia i robić śniadanie pozostałej załodze?. Interesuje się światem Majki. Majka inteligentna dziewczyna jest.
OdpowiedzUsuńKlaudio pewnie że śmiać się. Płakać to tylko jedynie ze szczęścia. Oczywiście Tobie też zadedykuję piosenkę. https://www.youtube.com/watch?v=uOoP0pcb0uY
Asiu takie wagi kupuję się w lidlu, ale nie wiem czy byś chciała by każdy wiedział ile ważysz. Zona kupiła bo poprzednia coś za dużo pokazywała hihihi. Ech kobiety!!!.
Inez myślę, żę ważniejsza będzie Majka, a nie rodzinne zasady. Już teraz Oskar jest zazdrosny o Majkę
Dziewczyny jak czytam wasze komentarze to automatycznie robię banana. Na blogu u Roksany spotykają się różni ludzie stary-młody, kobiety, faceci. Panuje życzliwość. Wiecie kiedyś na pewnym blogu jak chciałem 1 raz skomentować to podchodziłem do klawiatury chyba z 10 razy. Komentowały u takiej fajnej młodej dziewczyny same dziewczyny i chciałem pokazać się, żę faceci też czytają i im się podoba. Myślałem, że mnie opierdzielą, zostanę jakimś zbokiem, ale nic takiego się nie wydarzyło i teraz dzięki tej dziewczynie komentuję często.
Roksano przepraszam, że dopiero teraz piszę. W sobotę pracowałem na działce. Zima idzie więc wykopywałem mieczyki, dalie, grabiłem liście, sprzątałem. W niedzielę razem z żoną sprzątaliśmy w domu.
Pozdrawiam wszystkich Wiktor
Wiktor bardzo dziękuję za dedykację, a co do pogody to zima pełna parą przychodzi, bo dzisiaj cały czas pada śnieg
OdpowiedzUsuńRoksano, kiedy następna część? <3
OdpowiedzUsuń