Wyspy
greckie. Sierpień 2014.
- Mmmm – Majka
wyprężyła się, ale zaraz opadła luźno na materac – Ale jestem
obolała – westchnęła.
- Gorący prysznic
powinien pomóc – przyciągnął ją do siebie i pocałował
z czułością jej opuchnięte wargi – Dałaś mi w nocy wycisk! -
dodał, zakładając jej za ucho niesforny kosmyk.
- Nie wiem, co we
mnie wstąpiło – nakryła oczy rzęsami, czując, że na policzki
wypełza jej rumieniec.
- Pamiętasz, o co
cię spytałem, i co mi odpowiedziałaś?
- Pamiętam. Nigdy
czegoś takiego nie doświadczyłam. Co
to było?
- Nie jestem pewien
– odparł powoli, zastanawiając się, ile może jej
powiedzieć – Już to czułem, ale nigdy tak intensywnie i... chyba
wyczułem też ciebie?
- Och, to
niesamowite! Więc nie wiesz, co to jest? - zdumiała się – Wiesz
co? Ja chyba też czułam ciebie... Zaraz! - odchyliła głowę i
utkwiła w Oskarze uważne spojrzenie – Czy ja dobrze zrozumiałam?
Robiłeś to wcześniej z innymi i postanowiłeś spróbować
ze mną?
- Niezupełnie...
- To znaczy? -
Zmarszczyła czoło.
- Zdarzyło mi się
to kilka razy, trzy... no cztery, ale za pierwszym razem bardzo słabo
– przyznał niechętnie – Majka, to nie był żaden eksperyment –
dodał szybko, na widok jej miny – Dla mnie to było tak
niesamowite doświadczenie, że pomyślałem, że ty też mogłabyś
to poczuć..., że chyba by ci się to podobało... - dokończył
prawie szeptem.
- A innym się
podobało? - nie mogła się powstrzymać.
- Nie wiem –
odparł szczerze.
- Nie pytałeś?! -
nie mogła uwierzyć własnym uszom.
- Pytałem –
przyznał – Ale tego nie czuły.
- Och! - Jego
odpowiedź trochę ją udobruchała. - Więc nie wiesz, co to jest? -
spytała w zamyśleniu – Jakieś sugestie?
- Dar?
- Dość szczególne
okoliczności na takie odczucia, ale mnie też to przyszło do głowy
– przyznała.
Oskar odetchnął z
ulgą. Powierzył jej swoją najgłębiej skrywaną tajemnicę. Teraz
ich wspólną.
Majka milczała.
Dlaczego miała wrażenie, że ich związek przypominał huśtawkę?
Popadała w euforię, by za chwilę spaść twardo na ziemię. Znali
się tak krótko, ale każdy dzień przeżyty z Oskarem był
zaskoczeniem, nowością, niedomówieniem i tajemnicą.
Przyprawiał ją o zawrót głowy. Tak mało go znała, tak
mało wiedziała o jego dotychczasowym życiu. Dawał jej tylko tyle
informacji, ile musiał, a tu nagle taka bomba!
- Rozmawiałeś z
kimś o tym? Mam na myśli z kimś poza... tymi dziewczynami? -
spytała.
- Z Johanem, ale on
tego nigdy nie czuł.
- Myślałam raczej
o kimś bardziej doświadczonym, starszym – przewróciła
oczami.
- Oczywiście, że
nie! - nachmurzył się.
- Dlaczego to jest
takie oczywiste?
- Bo musiałbym
powiedzieć, jak to odkryłem.
- Aha –
przypomniała sobie ich rozmowę przed pierwszą wizytą w zamku. -
Faktycznie, dorosły mężczyzna bzykający dorosłe kobiety mógłby
wzbudzić oburzenie opinii publicznej – nie mogła się powstrzymać
od sarkastycznej uwagi.
- Majka! - westchnął
z rezygnacją.
- Dobrze, już
dobrze! - machnęła ręką – Czyli, nie wiesz, co to jest. Biorąc
pod uwagę twoją znajomość Kodeksu..., tam nic nie ma na ten
temat? - spojrzała na Oskara, a on potwierdził jej słowa
kiwnięciem głowy – Oboje to czuliśmy w podobny sposób...
Wiemy, że ci z niższym darem tego nie czują... bo prawdopodobnie
nie mogą – zastanawiała się na głos – Na razie znamy jedną
okoliczność, w której jest to możliwe... To może być Dar,
albo jakaś jego forma... wyobrażenie.
- Dar jest energią
– podpowiedział jej Oskar – Bioenergią.
- Więc bardzo silne
emocje mogą pozwalać na jej wizualizację... - zmarszczyła czoło
– Kiedyś interesowałam się różdżkarstwem. Przemawiało
do mnie to, że potrafią wykryć cieki wodne, ale oni twierdzili, że
wyczuwają też energię nagromadzoną w ludziach, a to już trochę
przekraczało moje wyobrażenia.
- Wiem, co to
różdżkarstwo. Oni faktycznie wyczuwają naszą energię.
- Za mało wiem o
naturze Daru – przerwała mu – Potrzebuję biblioteki.
- Na razie odpuść
i skup się na zasadach – Oskar nagle zdał sobie sprawę, że
wstąpili na niebezpieczny grunt – Dzisiaj zbiera się Rada.
Ostatni, albo przedostatni raz przed Wielkim Zgromadzeniem. Mam
zamiar ich poinformować o tobie. Być może, że zechcą się z tobą
spotkać.
- Tej nocy? -
spanikowała lekko.
- Nie. Na pewno nie
tej nocy – uspokoił ją – Musimy też pomyśleć o
przeprowadzce. Nie możemy tu tkwić w nieskończoność, a twoje
zejście na ląd jest ciagle obarczone pewnym ryzykiem.
-
Co proponujesz?
- Mój
apartament.
- Tak oficjalnie? A
co na to Mistrz i twoja mama? - Jakoś jej to nie pasowało do zasad,
o których czytała w kodeksie.
- Przypadłaś im do
gustu – na twarzy Oskara pojawił się dyskretny uśmiech. Jej
ulubiony.
- A tobie? -
spytała, kokieteryjnie przechylając głowę.
- A mnie jeszcze
bardziej – zamruczał, pociągając Majkę na siebie - Te twoje
usta – przytrzymał jej głowę i powoli przyciągnął do piersi.
Majka
przymknęła oczy i poddała się delikatnej pieszczocie. Oskar lizał
jej usta, jakby chciał zlizać z nich słodycz, smakował je bez
pośpiechu, ssał i przygryzał ostrożnie. Jakie to było inne od
szaleństwa z poprzedniego wieczoru, delikatne i czułe. Rozpłynęła
się w tej miękkości jego dotyku. Wplotła palce w jego włosy,
przylgnęła kroczem do jego uda, otarła się twardniejącymi
piersiami o nagi tors.
- Gdybyś nie była
taka obolała... - wyszeptał z seksowną chrypką w głosie do jej
spragnionych ust.
- Masz jeszcze siłę?
- roześmiała się, czując, jak udo Oskara pociera złączenie jej
ud, a wzbierający podłużny kształt zaczyna napierać na brzuch.
- Dobrze, że czasem
muszę spać i pracować, bo inaczej nie wychodziłbym z twojego
łóżka przez dwa tygodnie – naparł na nią mocniej,
zmuszając do rozsunięcia nóg.
- A potem? -
zachichotała wesoło, czując przyjemne łaskotanie w dole brzucha.
- Potem
zmienilibyśmy miejsce – odpowiedział, siląc się na powagę.
Wybuchnęła
perlistym śmiechem.
- Aż taka obolała
nie jestem – powiedziała z zachętą w głosie i rozejrzała się
po swojej kajucie. Na puffie obok łóżka leżały ich
ubrania.
- W kieszeni
marynarki – Oskar odgadł natychmiast jej intencje – Dosięgniesz?
Przytrzymał
jej biodra, kiedy przechyliła się w bok. Wyciągnęła kartonową
paczuszkę.
- Czarna! -
zachichotała, wyłuskując ze srebrzystej saszetki lateksowy krążek
- Podobno czarny
wyszczupla... - zażartował, obserwując, jak Majka radzi sobie z
jego sterczącym już pionowo członkiem – Uff! - sapnął, kiedy
przesunęła kilka razy dłonią po lśniącej czarnej powierzchni.
Ostrożnie
uklęknęła nad nim i nakierowała go na swoje ciało.
- Na pewno? -
spojrzał jej w oczy. Nie chciał jej sprawić bólu, nawet za
cenę własnej rozkoszy.
- Jak będzie
bolało, to przestanę – nachyliła się do jego ust, opuszczając
się powoli w dół – Wygląda na dużo mniejszy w tym
czarnym ubranku – zakpiła z wesołym błyskiem w oczach.
Pierwsze wrażenie
nie było przyjemne, ale powolny posuwisty ruch sprawił, że się
rozluźniła i przyjęła go całego. Oskar przytrzymywał jej biodra
nad sobą, praktycznie wykonując za nią całą pracę. Czy
ktokolwiek potrafiłby sprawić jej taką przyjemność? Na tyle
sposobów pobudzić jej ciało i umysł? Nie było na świecie
drugiego takiego człowieka. Była tego pewna, tak, jak tego, że go
kocha, a on, choć tego nie nazwał, kocha ją. Nie mogło być
inaczej! Instynkt nie mógł jej zawodzić.
Majka czuła jak
fala ciepłej rozkoszy kumuluje się w miejscu, gdzie raz po raz
zanurzał się w nią Oskar. Kiedy nie miała już siły i opadła na
jego klatkę piersiową, przekręcił ją na plecy i kontynuował
powolne ruchy, całując i pieszcząc ją czule, aż do spełnienia.
Szczytowali
spokojnie, ciesząc się wspólnym doznaniem. Narastało w nich
powoli, wypełniając radosnym uniesieniem i euforią. Leżeli
jeszcze długo, tuląc się i dotykając, jakby sprawdzali, czy są
realni. Dopiero, kiedy nasycili się sobą, wzięli wspólnie
prysznic, korzystając z kabiny Majki. Nie zwracali uwagi na resztę
załogi, która podczas ich nieobecności zajęła się
śniadaniem.
Każde z nich
patrzyło na drugie, jak na swoją bratnią duszę, choć każde z
nich rozumiało to inaczej...
Witaj!!!. Roksano dzięki za część. Ten Oskar to jest taki " tajnos agentos". byle by Majka od niego się nie odwróciła i swoich uczuć nie przeniosła na "bawidamka" Marka. Ale mi się dzisiaj słowa kojarzą hihi. Roksano nie wiem czy widziałaś odpisałem do poprzedniej części. Pozdrawiam Was dziewczyny na blogu. Wiktor
OdpowiedzUsuńNo cześć! Jasne, że widziałam, ale odpisuję dopiero teraz, bo też nie lubię z telefonu. Pewnie, że tam byłam. Na obozy na studiach jeździłam... ech! Co to były za czasy. Spoko, spoko, już niedługo. Cierpliwości. Tak w tajemnicy powiem Ci, że zbliżamy się do... kulminacji. Tak to nazwijmy, cokolwiek to będzie oznaczać. A dla bawidamka zarezerwuję sobie jakąś "fajną" scenkę, bo też go nie lubię. Ale nie wszystko na raz. Na razie muszę powyjaśniać część zagadek. Siadam do pisania. Pozdrawiam cieplutko dziewczyny i chłopaków. PS. Moje policzki mają się świetnie ;D
OdpowiedzUsuńW końcu mam chwilę żeby usiąść i przeczytać zaglegle części :-) niestety studia dały mi w tym tygodniu w kość i nie miałam na nic czasu :-)
OdpowiedzUsuńJejku...Czuję jakiś niepokój jak pomyślę sobie o tej więzi między Majka a Oskarem...No coś mi nie pasuje,a czekanie jest dla mnie wyzwaniem:D
OdpowiedzUsuń