Lek

Lek

piątek, 16 października 2015

Meteory. Po zachodzie słońca 33

Wyspy greckie. Sierpień 2014.
Oskar przeciągnął się ostrożnie, by nie zbudzić posapującej cicho na jego ramieniu dziewczyny. Zebranie Rady, na którym miał się stawić, było doskonałą okazją do przekazania informacji o jej istnieniu. Na razie obaj z Mistrzem uznali, że dla jej bezpieczeństwa lepiej będzie, jeśli tylko członkowie Rady zostaną wtajemniczeni. To przygotuje ich na jej przyjęcie, a Majce da czas, ale równocześnie powinno powstrzymać zapędy Raula. Jeśli coś w ogóle mogło powstrzymać Gonzagę, pomyślał z niechęcią o swoim konkurencie. Zgromadzenie zbliżało się do przepaści. Obdarowani pragnęli jakiegoś zwrotu, znaku, czegoś pozytywnego po latach cierpień i bezsensownych strat. Czyż cudowne ocalenie Daru wiedzy nie było czymś takim? Miał im przedstawić Mariannę, prawnuczkę szanowanej i uwielbianej Rosanny. Co prawda nie była ani tak dystyngowana, ani tak głęboko wierząca, jak jej prababka, ale to nie miało znaczenia. Miała w sobie wielki potencjał, który odpowiednio wykorzystany mógł czynić cuda! A że była buntowniczką? On przecież też się buntował. Na pewno nie w takim wymiarze jak ona, ale już samo zatajenie przed Mistrzem, że mają za sobą pierwsze zbliżenie fizyczne, zasługiwało na karę. Oskar czuł jednak, że dziadek po cichu liczył na ich połączenie, nawet nie do końca formalną drogą. A on? Czego chciał on? Przekręcił głowę, by widzieć twarz śpiącej. Dopiął celu! Miał ją dla siebie! Już ani Helena, ani nikt inny nie mógł im stanąć na drodze. Zadziwiające było to, że zawdzięczał to połączeniu jej nieposkromionej natury i swojego podejścia do zasad. Dwa na pozór niedające się pogodzić światopoglądy. Kto by pomyślał?
- Mmmm – Majka wyprężyła się, ale zaraz opadła luźno na materac – Ale jestem obolała – westchnęła.
- Gorący prysznic powinien pomóc – przyciągnął ją do siebie i pocałował z czułością jej opuchnięte wargi – Dałaś mi w nocy wycisk! - dodał, zakładając jej za ucho niesforny kosmyk.
- Nie wiem, co we mnie wstąpiło – nakryła oczy rzęsami, czując, że na policzki wypełza jej rumieniec.
- Pamiętasz, o co cię spytałem, i co mi odpowiedziałaś?
- Pamiętam. Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam. Co to było?
- Nie jestem pewien – odparł powoli, zastanawiając się, ile może jej powiedzieć – Już to czułem, ale nigdy tak intensywnie i... chyba wyczułem też ciebie?
- Och, to niesamowite! Więc nie wiesz, co to jest? - zdumiała się – Wiesz co? Ja chyba też czułam ciebie... Zaraz! - odchyliła głowę i utkwiła w Oskarze uważne spojrzenie – Czy ja dobrze zrozumiałam? Robiłeś to wcześniej z innymi i postanowiłeś spróbować ze mną?
- Niezupełnie...
- To znaczy? - Zmarszczyła czoło.
- Zdarzyło mi się to kilka razy, trzy... no cztery, ale za pierwszym razem bardzo słabo – przyznał niechętnie – Majka, to nie był żaden eksperyment – dodał szybko, na widok jej miny – Dla mnie to było tak niesamowite doświadczenie, że pomyślałem, że ty też mogłabyś to poczuć..., że chyba by ci się to podobało... - dokończył prawie szeptem.
- A innym się podobało? - nie mogła się powstrzymać.
- Nie wiem – odparł szczerze.
- Nie pytałeś?! - nie mogła uwierzyć własnym uszom.
- Pytałem – przyznał – Ale tego nie czuły.
- Och! - Jego odpowiedź trochę ją udobruchała. - Więc nie wiesz, co to jest? - spytała w zamyśleniu – Jakieś sugestie?
- Dar?
- Dość szczególne okoliczności na takie odczucia, ale mnie też to przyszło do głowy – przyznała.
Oskar odetchnął z ulgą. Powierzył jej swoją najgłębiej skrywaną tajemnicę. Teraz ich wspólną.
Majka milczała. Dlaczego miała wrażenie, że ich związek przypominał huśtawkę? Popadała w euforię, by za chwilę spaść twardo na ziemię. Znali się tak krótko, ale każdy dzień przeżyty z Oskarem był zaskoczeniem, nowością, niedomówieniem i tajemnicą. Przyprawiał ją o zawrót głowy. Tak mało go znała, tak mało wiedziała o jego dotychczasowym życiu. Dawał jej tylko tyle informacji, ile musiał, a tu nagle taka bomba!
- Rozmawiałeś z kimś o tym? Mam na myśli z kimś poza... tymi dziewczynami? - spytała.
- Z Johanem, ale on tego nigdy nie czuł.
- Myślałam raczej o kimś bardziej doświadczonym, starszym – przewróciła oczami.
- Oczywiście, że nie! - nachmurzył się.
- Dlaczego to jest takie oczywiste?
- Bo musiałbym powiedzieć, jak to odkryłem.
- Aha – przypomniała sobie ich rozmowę przed pierwszą wizytą w zamku. - Faktycznie, dorosły mężczyzna bzykający dorosłe kobiety mógłby wzbudzić oburzenie opinii publicznej – nie mogła się powstrzymać od sarkastycznej uwagi.
- Majka! - westchnął z rezygnacją.
- Dobrze, już dobrze! - machnęła ręką – Czyli, nie wiesz, co to jest. Biorąc pod uwagę twoją znajomość Kodeksu..., tam nic nie ma na ten temat? - spojrzała na Oskara, a on potwierdził jej słowa kiwnięciem głowy – Oboje to czuliśmy w podobny sposób... Wiemy, że ci z niższym darem tego nie czują... bo prawdopodobnie nie mogą – zastanawiała się na głos – Na razie znamy jedną okoliczność, w której jest to możliwe... To może być Dar, albo jakaś jego forma... wyobrażenie.
- Dar jest energią – podpowiedział jej Oskar – Bioenergią.
- Więc bardzo silne emocje mogą pozwalać na jej wizualizację... - zmarszczyła czoło – Kiedyś interesowałam się różdżkarstwem. Przemawiało do mnie to, że potrafią wykryć cieki wodne, ale oni twierdzili, że wyczuwają też energię nagromadzoną w ludziach, a to już trochę przekraczało moje wyobrażenia.
- Wiem, co to różdżkarstwo. Oni faktycznie wyczuwają naszą energię.
- Za mało wiem o naturze Daru – przerwała mu – Potrzebuję biblioteki.
- Na razie odpuść i skup się na zasadach – Oskar nagle zdał sobie sprawę, że wstąpili na niebezpieczny grunt – Dzisiaj zbiera się Rada. Ostatni, albo przedostatni raz przed Wielkim Zgromadzeniem. Mam zamiar ich poinformować o tobie. Być może, że zechcą się z tobą spotkać.
- Tej nocy? - spanikowała lekko.
- Nie. Na pewno nie tej nocy – uspokoił ją – Musimy też pomyśleć o przeprowadzce. Nie możemy tu tkwić w nieskończoność, a twoje zejście na ląd jest ciagle obarczone pewnym ryzykiem.
- Co proponujesz?
- Mój apartament.
- Tak oficjalnie? A co na to Mistrz i twoja mama? - Jakoś jej to nie pasowało do zasad, o których czytała w kodeksie.
- Przypadłaś im do gustu – na twarzy Oskara pojawił się dyskretny uśmiech. Jej ulubiony.
- A tobie? - spytała, kokieteryjnie przechylając głowę.
- A mnie jeszcze bardziej – zamruczał, pociągając Majkę na siebie - Te twoje usta – przytrzymał jej głowę i powoli przyciągnął do piersi.
Majka przymknęła oczy i poddała się delikatnej pieszczocie. Oskar lizał jej usta, jakby chciał zlizać z nich słodycz, smakował je bez pośpiechu, ssał i przygryzał ostrożnie. Jakie to było inne od szaleństwa z poprzedniego wieczoru, delikatne i czułe. Rozpłynęła się w tej miękkości jego dotyku. Wplotła palce w jego włosy, przylgnęła kroczem do jego uda, otarła się twardniejącymi piersiami o nagi tors.
- Gdybyś nie była taka obolała... - wyszeptał z seksowną chrypką w głosie do jej spragnionych ust.
- Masz jeszcze siłę? - roześmiała się, czując, jak udo Oskara pociera złączenie jej ud, a wzbierający podłużny kształt zaczyna napierać na brzuch.
- Dobrze, że czasem muszę spać i pracować, bo inaczej nie wychodziłbym z twojego łóżka przez dwa tygodnie – naparł na nią mocniej, zmuszając do rozsunięcia nóg.
- A potem? - zachichotała wesoło, czując przyjemne łaskotanie w dole brzucha.
- Potem zmienilibyśmy miejsce – odpowiedział, siląc się na powagę.
Wybuchnęła perlistym śmiechem.
- Aż taka obolała nie jestem – powiedziała z zachętą w głosie i rozejrzała się po swojej kajucie. Na puffie obok łóżka leżały ich ubrania.
- W kieszeni marynarki – Oskar odgadł natychmiast jej intencje – Dosięgniesz?
Przytrzymał jej biodra, kiedy przechyliła się w bok. Wyciągnęła kartonową paczuszkę.
- Czarna! - zachichotała, wyłuskując ze srebrzystej saszetki lateksowy krążek
- Podobno czarny wyszczupla... - zażartował, obserwując, jak Majka radzi sobie z jego sterczącym już pionowo członkiem – Uff! - sapnął, kiedy przesunęła kilka razy dłonią po lśniącej czarnej powierzchni.
Ostrożnie uklęknęła nad nim i nakierowała go na swoje ciało.
- Na pewno? - spojrzał jej w oczy. Nie chciał jej sprawić bólu, nawet za cenę własnej rozkoszy.
- Jak będzie bolało, to przestanę – nachyliła się do jego ust, opuszczając się powoli w dół – Wygląda na dużo mniejszy w tym czarnym ubranku – zakpiła z wesołym błyskiem w oczach.
Pierwsze wrażenie nie było przyjemne, ale powolny posuwisty ruch sprawił, że się rozluźniła i przyjęła go całego. Oskar przytrzymywał jej biodra nad sobą, praktycznie wykonując za nią całą pracę. Czy ktokolwiek potrafiłby sprawić jej taką przyjemność? Na tyle sposobów pobudzić jej ciało i umysł? Nie było na świecie drugiego takiego człowieka. Była tego pewna, tak, jak tego, że go kocha, a on, choć tego nie nazwał, kocha ją. Nie mogło być inaczej! Instynkt nie mógł jej zawodzić.
Majka czuła jak fala ciepłej rozkoszy kumuluje się w miejscu, gdzie raz po raz zanurzał się w nią Oskar. Kiedy nie miała już siły i opadła na jego klatkę piersiową, przekręcił ją na plecy i kontynuował powolne ruchy, całując i pieszcząc ją czule, aż do spełnienia.
Szczytowali spokojnie, ciesząc się wspólnym doznaniem. Narastało w nich powoli, wypełniając radosnym uniesieniem i euforią. Leżeli jeszcze długo, tuląc się i dotykając, jakby sprawdzali, czy są realni. Dopiero, kiedy nasycili się sobą, wzięli wspólnie prysznic, korzystając z kabiny Majki. Nie zwracali uwagi na resztę załogi, która podczas ich nieobecności zajęła się śniadaniem.
Każde z nich patrzyło na drugie, jak na swoją bratnią duszę, choć każde z nich rozumiało to inaczej...


4 komentarze:

  1. Witaj!!!. Roksano dzięki za część. Ten Oskar to jest taki " tajnos agentos". byle by Majka od niego się nie odwróciła i swoich uczuć nie przeniosła na "bawidamka" Marka. Ale mi się dzisiaj słowa kojarzą hihi. Roksano nie wiem czy widziałaś odpisałem do poprzedniej części. Pozdrawiam Was dziewczyny na blogu. Wiktor

    OdpowiedzUsuń
  2. No cześć! Jasne, że widziałam, ale odpisuję dopiero teraz, bo też nie lubię z telefonu. Pewnie, że tam byłam. Na obozy na studiach jeździłam... ech! Co to były za czasy. Spoko, spoko, już niedługo. Cierpliwości. Tak w tajemnicy powiem Ci, że zbliżamy się do... kulminacji. Tak to nazwijmy, cokolwiek to będzie oznaczać. A dla bawidamka zarezerwuję sobie jakąś "fajną" scenkę, bo też go nie lubię. Ale nie wszystko na raz. Na razie muszę powyjaśniać część zagadek. Siadam do pisania. Pozdrawiam cieplutko dziewczyny i chłopaków. PS. Moje policzki mają się świetnie ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu mam chwilę żeby usiąść i przeczytać zaglegle części :-) niestety studia dały mi w tym tygodniu w kość i nie miałam na nic czasu :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku...Czuję jakiś niepokój jak pomyślę sobie o tej więzi między Majka a Oskarem...No coś mi nie pasuje,a czekanie jest dla mnie wyzwaniem:D

    OdpowiedzUsuń