Poznań. Wrzesień
2014.
- Mamy problem –
Helena przywitała Majkę kubkiem gorącej kawy z mlekiem i
zatroskaną miną – Ktoś śledzi dom, albo domowników, albo
jedno i drugie...
- Jesteś pewna? -
Majka zmarszczyła brwi.
Wydawało jej się,
że uważali z Akosem podczas wsiadania do pociągu. Chyba, że
śledzący wiedział gdzie jej szukać, bo nie miała wątpliwości,
że chodzi właśnie o nią.
- Monitoring jest
podpięty do systemu, który analizuje częstotliwość
pojawiających się w okolicy pojazdów i ludzi. Taki gadżet
od jednej z firm, które zaopatrujemy – Helena wskazała
ekran laptopa ustawionego na blacie kuchennym. - To samochód
wypożyczony wczoraj w Poznaniu. Przejechał koło bramy trzy razy.
Stoi zaparkowany dwie ulice stąd. Niestety, nie udało mi się
uchwycić kierowcy, bo korzystamy z monitoringu tamtych ludzi –
przełączyła na inny ekran i Majka ujrzała obraz z kiepskiej
kamery.
Na schodach
rozległy się ciche kroki.
- Akos, podejdź tu
– zawołała cicho – Ten samochód – wskazała palcem –
Trzeba sprawdzić, kto tam jest, bo chyba nas śledzi.
- Zrobię kawę –
zaproponowała Helena, obserwując z zadowoleniem, jak Akos z uwagą
słucha poleceń jej wnuczki.
- Obdarowany? - Akos
zastanawiał się na głos.
- Nie sądzę –
Majka zmarszczyła brwi – Nie zadawałby sobie tyle trudu.
Chociaż... - zawahała się.
- Sprawdzę –
kiwnął jej głową – Co jeszcze mam robić?
- Nic, ale bądź w
pobliżu – spojrzała na niego z powagą – Mamy tu do odbycia
poważną rozmowę... - przeniosła wzrok na Helenę.
- To ja później
wypiję tę kawę – zebrał się szybko i ruszył w kierunku drzwi
tarasowych.
Majka
podążyła za nim wzrokiem, póki nie zniknął za okalającymi
tył domu krzewami.
- Babciu, potrzebuję
twojej pomocy. Bardzo – zaznaczyła, kładąc obok laptopa złożoną
na pół kartkę – Można powiedzieć, że desperacko.
- Na mnie zawsze
możesz liczyć, kocha... - urwała, w połowie zdania, na widok
podsuniętego jej przez Majkę dokumentu – Co to, do diabła jest?
Coś ty wymyśliła?!
- To jest
oświadczenie, które jest mi potrzebne, żebym mogła
bezpiecznie przystać do Zgromadzenia Obdarowanych – powiedziała
powoli, wymawiając dokładnie każde słowo – Moja gwarancja
samodzielności – dodała.
- Nie podpiszę tego
- Helena z obrzydzeniem odsunęła od siebie kartkę – Dlaczego
chcesz to zrobić? Co cię tam tak ciągnie? Czego ci brakuje?!
Powiedz!
-
Oskara – odparła cicho –
Brakuje mi Oskara, a to jest jedyna droga do niego.
- Tak? - Helena aż
się zapowietrzyła – Dlaczego...? Dlaczego...? - powtarzała,
jakby nagle brakło jej słów.
- Dlatego, że go
kocham – Majka z coraz większym trudem zachowywała spokój
– I on kocha mnie...
- Kocha?! I dlatego
kłamie?!
- Nie mówi
całej prawdy – poprawiła ją Majka – Babciu, to prawda, że nie
był „w porządku”, ale to naprawił. Poza tym, ja też nie byłam
z nim do końca szczera – spuściła głowę – Ale on mi
wybaczył.
- Bo jesteś mu
potrzebna! Bo jest mu potrzebny twój Dar! - Helena wypuściła
głośno powietrze przez nos.
- To prawda... -
zgodziła się, czując, że tętno jej przyspiesza – Ale mnie nie
wykorzystał! Przyjął na siebie karę w zamian za moją wolność!
Jak to wytłumaczysz? Przecież mógł się przyznać, mógł
mnie zmusić! Babciu, proszę cię - złożyła ręce – To jedyny
sposób. Proszę...
- Dlaczego mi to
robisz?! - Helena wyrzuciła w górę ręce.
- Bo jest twoją
wnuczką – usłyszały obie. Julia wyszła z panującego w
korytarzu cienia – Dałyśmy jej wybór, a ona właśnie go
dokonała.
- Ty jej to
podpowiedziałaś? - Helena zwróciła całą swoją złość
ku córce.
- Nie, ale ja
podpiszę wszystko, czego zażąda. Kocha i najwyraźniej jest
kochana. Tego chciałyśmy, pamiętasz? - podeszła do nich i
podniosła z blatu dokument. Szybko przebiegła oczami równe
rządki liter – Co ci to da? - zwróciła się do Majki.
- Więcej, niż
zwolnienie z posłuszeństwa krwi. Tak twierdzą prawnicy – odparła
drżącym głosem.
- Ufasz im? - Julia
spojrzała córce w oczy.
- Nie mam innego
wyjścia.
Julia pokiwała
głową, po czym odsunęła jedną z szuflad i wyjęła z niej
długopis. Wpisała u góry swoje dane, po czym odwróciła
się i wziąwszy z korkowej tablicy jedną z kolorowych pinesek,
ukłuła się w kciuk lewej ręki. Po chwili przycisnęła go do
papieru na samym dole.
- Skąd wiedziałaś,
co trzeba zrobić? - Helena wyglądała na zszokowaną.
- Widziałam, jak
sporządzałaś metrykę – Julia spojrzała na matkę wyczekująco
– Widzisz? To nie boli.
- A jeśli to nie
zadziała? A jeśli Oskar jednak cię zmusi? - Helena nie dawała za
wygraną – Co cię tam czeka? Kim będziesz? Tutaj masz tyle
możliwości, a tam? Zmuszą cię do posłuszeństwa...
- Mamo – Julia
podeszła do Heleny i położyła jej dłonie na ramionach – Ona ma
pełen Dar. Jej pozycja w Zgromadzeniu będzie zupełnie inna niż
twoja. A jeśli Oskar osiągnie swój cel, to ona będzie
zmuszała do posłuszeństwa innych. Już to robi, choć nie do końca
zdaje sobie sprawę... - odwróciła się do oniemiałej Majki.
Helena milczała.
Przez jej twarz przewijały się sprzeczne uczucia. Nie mogła jednak
ignorować słów córki i nie mogła odmówić jej
racji.
- Kto nas będzie
reprezentował? - spytała cicho.
- Zamierzam poprosić
Margaret – Majka spojrzała na Julię - Mamę Oskara – wyjaśniła.
- Jeszcze i to! -
jęknęła Helena.
- Daj jej to
przemyśleć – Julia objęła Majkę ramieniem i poprowadziła do
salonu - Widziałaś się z nim?
- Tak – kiwnęła
głową – Jest taki... inny, chociaż niby taki sam... Och, gdybyś
go słyszała! Wcale się nie wypierał swoich błędów! I
nawet próbował mnie powstrzymać, bylebym tylko się nie
narażała...
- Zaimponował ci,
co? - Julia przyjrzała się córce z delikatnym uśmiechem -
A zasady? Co z tym zamierzasz zrobić?
- Och, daj spokój!
- Majka machnęła ręką – Wszyscy musimy przestrzegać jakichś
zasad. Moim największym problemem nie jest to, że są, tylko to, że
ich nie znałam. Jak zaczęłam się w to zagłębiać, to wiesz co?
Zgadzam się z babcią Rosanną. W tym Zgromadzeniu jest masa rzeczy,
które trzeba naprawić, ale w gruncie rzeczy, ono nie jest
złe.
Julia, słuchając
córki, uśmiechała się coraz szerzej.
- Niechęć do zasad
to poniekąd nasza cecha rodzinna – stwierdziła w końcu.
Nagle tuż przy
drzwiach ogrodowych pojawiła się sylwetka Akosa.
- Czy możemy
zamienić słowo w cztery oczy? - spytał, starając się, żeby
zabrzmiało to jak najuprzejmiej.
- Idę do babci –
Julia wstając, mrugnęła do Majki.
- Nikogo tam nie ma,
ale... - zawahał się – To może być Greg. Sprawdziłem, kto
wypożyczył tego grata. Jest oczywiście na fałszywe nazwisko, ale
wydaje mi się, że on już kiedyś go użył.
- Zaraz się
przekonamy – Majka odstawiła na stół swój kubek z
kawą i wyszła do ogrodu – Greg! Wiem, że tu jesteś. Wyłaź w
tej chwili!
- Maryann! - Akos aż
zaniemówił.
Czekali jakieś
trzy minuty, kiedy w końcu go dostrzegli. Schodził powoli z
ogromnego kasztanowca, rosnącego tuż przy ogrodzeniu. Jego strój
moro maskował go doskonale, a pozostając w bezruchu, był
praktycznie nie do wykrycia.
- Za co ja płacę
tym ochroniarzom? - Helena ze zdumieniem obserwowała jak potężny
mężczyzna przemierza jej trawnik. Lornetka kiwająca się na pasie,
przewieszonym przez ramię, nie pozostawiała wątpliwości.
- No wiesz – Majka
odwróciła do niej głowę – Greg był w marines, więc
trudno się dziwić, że ich wykiwał.
- Marines? Takich
prawdziwych? - nieoczekiwanie w kuchni pojawiła się Monika,
opatulona w miękki, za to dość kusy szlafrok – Zawsze tak
wcześnie wstajecie? Oooo... - Na widok Grega otworzyła ze
zdziwienia buzię, a jej oczy rozświeciły się jak bożonarodzeniowe
drzewko.
- Witajcie –
olbrzym ukłonił się najpierw Majce, a potem pozostałym.
- Mogę wiedzieć,
co tu robisz? - Majka oparła ręce na biodrach.
- Ochraniam –
odparł, spuszczając wzrok.
Helena posłała
wnuczce triumfalne spojrzenie.
- Na czyje
polecenie? - Majka nie dała się zbić z tropu.
- Niczyje. Oskar dał
mi urlop, ale wiedziałem, że się niepokoił... – zerknął
szybko w stronę Akosa – Dlatego postanowiłem przyjechać.
- Może kawy? -
zaszczebiotała do niego Monika, chcąc zwrócić na siebie
uwagę.
- Jeśli można, to
chętnie... - bąknął, gapiąc się na jej odsłonięte nogi.
- Akosowi też podaj
– Majka przewróciła oczami - I załóż coś na
tyłek! - ofuknęła siostrę.
- Mówiłam,
że rządzi? - Julia pierwsza się roześmiała – I ma rację! -
głową wskazała Monice korytarz.
Monika, zupełnie
niezrażona uwagami pod jej adresem, podała Gregowi kawę, taksując
przy okazji jego potężną muskulaturę. Jednak na widok groźnej
miny matki, opuściła z ociąganiem kuchnię. Po chwili usłyszeli,
jak biegnie po schodach do swojej sypialni.
- Teraz dopiero ma
problem, co na siebie włożyć – westchnęła Julia.
- Greg, Akos jest
dla mnie kimś takim, jak ty dla Oskara – Majka posłała mu
szybkie, znaczące spojrzenie. Nie miała zamiaru wystraszyć
domowników – Widziałam się niedawno z Oskarem.
Greg w pierwszej
chwili chciał coś powiedzieć, ale widząc na twarzy Majki uśmiech,
odetchnął tylko z ulgą i pociągnął łyk kawy.
- Maju, musimy
ustalić parę spraw – Helena przez chwilę przyglądała się dwóm
mężczyznom siedzącym przy jej stole.
- Zaczekajcie tu na
mnie – Majka westchnęła ciężko i ruszyła za Heleną do
gabinetu, który dobrze znała.
- Muszę przyznać,
że rzeczywiście nieźle sobie radzisz – stwierdziła, zerkając
na wnuczkę spod oka – Słuchają cię.
- Słuchają –
przyznała, nie wiedząc jeszcze, dokąd zmierza Helena.
- Jeśli podpiszę
te dokumenty, to będziesz traktowana jak dorosła? - spytała.
- Tak twierdzą
prawnicy – przytaknęła.
- I nie dostaniesz
opiekuna? - upewniła się.
- Nie.
- Ale gdyby Oskar ci
się teraz oświadczył, to on zostałby twoim opiekunem?
- Prawdopodobnie –
zastanowiła się – Chyba tak... Gdybym go przyjęła. Mogę
spytać, ale on tego nie zrobi, póki nie zostanie Mistrzem.
Tak powiedział.
- W takim razie... -
Helena ważyła słowa – Podpiszę ci to, pod warunkiem, że nie
poślubisz nikogo, zanim nie skończysz dwudziestu jeden lat.
- Naprawdę? Dzięki!
- Majka rzuciła się Helenie na szyję, puszczając mimo uszu
postawiony warunek – Wszystko będzie dobrze, zobaczysz!
- Mam nadzieję –
westchnęła – Miejmy to już za sobą. Za chwilę wstanie głowa
tego domu, więc powinnam zarządzić jakieś śniadanie.
- Oj, babciu, mam
wrażenie, że głowa tego domu już dawno wstała – Majka posłała
jej szeroki uśmiech.
Cos nie mogę się przekonać do Heleny. Niby podpisze ale rząda czegoś w zamian ciągle każe sobie coś przysięgać . Mogłaby pozwolić Majce na podejmowanie swoich decyzji bez obawy ze lamie obietnice szczególnie ze coraz bardziej przekonuje sie do Majki . Według mnie stała sie bardziej dojrzała w porównaniu do innych części. Wydaje mi się ze stała sie na tyle dojrzała że sama wie co dla niej dobre . Natalia
OdpowiedzUsuńWitku, przepraszam Cię, że nie zdążyłam wcześniej odpisać. Bardzo mi się podobają obie części – wczorajsza i dzisiejsza. Zgadzam się z Natalią, że Majka stała się bardziej dojrzała. Wie czego chce i chyba zrobi wszystko aby to osiągnąć.
OdpowiedzUsuńRoksano, posadziłaś Grega na drzewie hahaha... i to hasło „Greg! Wiem, że tu jesteś. Wyłaź w tej chwili!”. Uśmiałam się =) ohh cudownie. No i dzięki za tego przystojniaka ^^ na fotografii – jak dobrze rozumiem to jest uśrednione wyobrażenie Grega?
Natalio, babcie już chyba takie są nadgorliwe i dbające o bezpieczeństwo wnucząt. Podoba mi się to, że Helena powoli zmienia swoje postępowanie. Rewolucji przecież nie oczekujemy.
Pamiętam jak Roksana doskonale opisała elegancki wygląd Oskara przed udaniem się na Radę. Nie ukrywam, że mam pewne oczekiwania co do Majki. Niech im wszystkim gałki oczne wyjdą z oczodołów!
Jestem bardzo ciekawa jak będzie się zachowywała Margaret, bo ostatnio była delikatnie zaborcza. Jeżeli ona dobrze zrozumie postępowanie Majki, to chyba odda się tej sprawie bez reszty.
Roksano- dzięki, że udaje Ci się tak często wrzucać nowe części. Jesteś niesamowita. O ile dobrze pamiętam, to masz jechać za kilka dni na wakacje. Oj życzę Ci dużo wypoczynku i licznych inspiracji. Niezależnie gdzie pojedziesz, wracaj do nas później cała i zdrowa. Bardzo serdecznie wszystkich pozdrawiam, Kasia xxx
Aj, gafa - teraz zauważyłam podpis pod zdjęciem. Czyli jednak Akos.
Usuńhehe =) Pozdrawiam, Kasia xxx
Wiem jakie są babcie . Ale pierwszy raz spotykam sie z tym ze zawsze rząda czegoś w zamian . Zazwyczaj babcie i dziadkowie robią wszystko byle wnukom bylo dobrze nie oczekując nic w zamian . Babcie są przykładem bezinteresownej miłości. A Helena ? Jakos nic nie robi bezinteresownie . Nie zauwazylam w niej zmiany. W Mahce zauważyłam. I nie uważam żeby pokazanie im wszystkim pazurków było dobre oznaczałoby tylko tyle ze nadal jest niedojrzała bo walką nic nie naprawi ani nie zmieni . Więcej może osiągnąć jesli obdarowani zobaczą ze zalezy jej na ich społeczności i to ze ona sie stara a tak to może tylko zaszkodzić. Natalia
UsuńWitajcie kochani! Jadę jadę, ale nie na długo. Niestety! Uzbrójcie się w cierpliwość, a ja postaram się napisać dla Was coś ładnego. Natalio, Helena jest faktycznie trochę nietypową babcią, ale z drugiej strony, ona jest przekonana, że to dla dobra Majki. Kasiu, ja też się śmiałam, jak sobie wyobraziłam takiego chłopa na kasztanowcu ;))) Ciekawa jestem zdania Inez na temat Akosa, to w końcu Twój bohater. Znalazłam to zdjęcie przypadkiem i od razu mi się skojarzyło. Witku, nadciąga Anastazja. Zobaczymy, czy ci przypadnie do gustu ;P Pozdrawiam, niespakowana jeszcze!!! Roksana
OdpowiedzUsuńNiby dla dobra , ale czy na pewno Helena wie najlepiej co dla Majki dobre ? Jakoś nie potrafię przekonać się do tej bohaterki. Cały czas wydaje mi się że ona nie na darmo zarządzała tej obietnicy , czasem wydaje i się że ona zrobi wszystko by zaszkodzić zgromadzeniu, Mam nadzieję żę Anastazja będzie tą z tych dobrych ;) Natalia
OdpowiedzUsuńNatalio co do obietnicy. To też myślę, że tu coś jest grane. Oj Natalio troszkę zła nikomu nie zaszkodzi. Przynajmniej nie będzie nudno i "cukierkowo". Ale ten dreszczyk emocji, że czekasz z utęsknieniem następnej części. I zadajesz sobie takie pytanie. ?I kurcze co dalej?. I z utęsknieniem czekasz następnej części. Pozdrawiam Wiktor
UsuńWitajcie!!!. Witajcie!!!.Ale ze mnie to jest śpioch. Cały dzień spać hihi.
OdpowiedzUsuńRoksano no i Majka realizuje swoje cele. No tak dobrze, że nikt z wiatrówki nie strzelał do ptaków na kasztanowcu. Bo by spadło takie "ptaszysko" jak Greg hihi. Wiedziałem, że Margaret będzie reprezentować Majkę.
Znowu Natalio się z Tobą nie zgodzę. Mi się też nie podoba to całe zgromadzenie. Tam są tylko kary zakazy, nakazy, mistrz jako dyktator, co nawet własnego wnuka karze bo się mu przeciwstawił. Nawet na małżeństwo musi się zgodzić mistrz i nawet je rozwiązać. To jest chore. Natalio, a jakbyś nie poszła na "prawo" tylko na "lewo"(sorki taki żarcik) to czy rodzice mieliby coś przeciwko, lub gdyby Ci powiedzieli, że ten chłopak nie jest dla ciebie i wybiorą Tobie innego. Super by na pewno by było. Chciałabyś tak?. Natalio w każdej jakiejś społeczności potrzebny jest jeszcze rozum. A tak to widzisz nawet zamachy w Paryżu. Robią to co każą. Czy inny przykład. Wychowałem się w socjalizmie. To czyli powinienem od razu wstąpić do ZOMO i lać ludzi bo to przecież byli "wrogowie narodu". Trzeba jeszcze mieć swój rozum.
Natalio przecież Majka ma Asa, bo ma dar wiedzy. Czyli coś wniesie do zgromadzenia. Raul ma duże szanse bo rada boi się zmian i tak jest im bezpieczniej. Majka też coś wniesie i rada może uznać, że to jest bardziej korzystne im, niż kandydatura Raula Gonzagi. Majka ma jeszcze kamień- klucz. Nie wiem tylko co z tym zaplanowała Roksana.
Co do Anastazji to na pewno się spodoba.
Kasiu spokojnie. To raczej ja się obawiałem, że coś znowu palnąłem. Uwielbiam z Wami rozmawiać.
Pozdrawiam Wiktor
Witku , moi rodzice nie mieli by nic przeciwko gdybym poszła na "lewo". Prawo to był mój samodzielny wybór. Nie mówię że zgromadzenie jest idealne , wydaje mi się że za bardzo chcesz żeby wszystko było idealne , a większość rzeczy ma też swoje wady , w naszych kodeksach tez są same zakazy i nakazy , a na pewno są w większości ;) Ale zgromadzenie ma duże szansę stać się czymś naprawdę wyjątkowym jeśli odpowiednia osoba stanie na czele , potrzebne są im zmiany , Majka jeżeli dobrze to rozegra ma szansę dużo wnieść do zgromadzenia , I tu wchodzimy do sedna, ludzie cenią sobie poczucie bezpieczeństwa i jeżeli ona wejdzie i na wstępie zapowie im że wywróci ich świat do góry nogami to nawet dar wiedzy jej nie pomoże bo każda osoba w radzie się przestraszy. I wcale bym im się nie dziwiła bo gdyby ktoś chciał zabrać mi coś co daje mi poczucie bezpieczeństwa to z ręką na sercu zniszczyłabym tą osobę , nawet jeżeli chciałaby dobrze , ale jeśli Majka umiejętnie rozegra partię to ma szanse zmienić coś , tylko najpierw Oskar musi zostać mistrzem wiec Majka zamiast zapowiadać im rewolucja niech powie że wspomoże Okara i zrobi wszystko by żyło im się w zgromadzeniu lepiej , taką postawą zyska ich zaufanie. Taka postawa sprawi że zyska przewagę nie tylko przez to że ma dar taki a nie inny ale tez wyda im się osobą dużo dojrzalszą. A po wyborach kiedy Oskar wygra będzie mogła zacząć wprowadzać zmiany ;)Tylko nie wszystkie zmiany są dobre , kodeks powinien być bo bez zasad zapanuje anarchia a to nie jest dobre. Natalia
OdpowiedzUsuńA teraz to nie ma tam anarchii?. Gdyby mistrz rozkazał sekretarzowi skręcić kark Majce, to ten nawet bez mrugnięcia okiem by to zrobił.
UsuńNie rozumiem tego?. To czyli Majka staje przed zgromadzeniem i mówi im, że teraz to się wszystko zmieni?. Natalio nie wszystko trzeba mówić. Jak ty kogokolwiek oskarżysz jak wyjawisz mu jakie będzie twoje posunięcie.Oskara ona wspomoże, już to robi. Oni wspólnie zaprowadzą zmiany, jak Oskar zostanie mistrzem. Natalio to chciałabyś należeć do takiego zgromadzenia?. Bo ja na pewno nie. To tak jakby obdarowani 1 stopnia byli szlachtą, a reszta to "plebs".
Natalio zasady wszędzie są nawet w jakimś gangu. Nie koniecznie są dobre, ale są.
Natalio to ja się spytam. To dlaczego my napadliśmy na Irak?. My tam nie pojechaliśmy jako Onz. Bo co?. To jest ich kraj i ich zasady i kultura, a my chcemy na siłę wprowadzać swoje zasady.
Pozdrawiam Wiktor
Nie popieram napaści na Irak , i chcę sprostować to nie Polska napadła a USA, polska udzieliła tylko wsparcia uważam że nie powinniśmy się mieszać w sprawy innych państw, każdy kraj ma swoje zasady i powinnyśmy je szanować bez względu czy uważamy je za dobre czy złe , tak wgl to czy ich zasady naprawdę są takie złe? A może to tylko nam się tak wydaje. Chciałabym należeć do zgromadzenia gdzie mistrzem będzie Oskar , ponieważ wydaje mi sie że jest on na tyle odpowiedzialny i gotowy by sprawić że zgromadzenie będzie czymś naprawdę wyjątkowym ze swoimi zasadami. Myślę że się nie zrozumieliśmy bo mi chodziło o to że Majka powinna chęć zaprowadzenia rewolucji zachować dla siebie , powinna pokazać że tak samo jak Oskar jest dojrzała i że szanuje ich jako zgromadzenie i że chce dla nich dobrze. A nasze państwo inaczej działa? Wydaje mi się że nie, że w naszym państwie też są równi i równiejsi. Natalia
UsuńNatalio zaraz będę uciekał do pracy. ale pisz, pisz. Poczytam na fonie.
UsuńZ tego co ja zrozumiałem z opowiadania Roksany. To mistrz może nakazać Majce małżeństwo. a jakby został mistrzem ten Raul?. Przecież Majka jest ważna dla zgromadzenia. Sam by się z nią ożenił.Dlatego robi sobie furtkę. Przecież Majka chce Oskara i zgromadzenia i nie wymaga od niego by zrezygnował ze zgromadzenia. O tak tu się zgodzę. Jak by Oskar był by mistrzem. To by fajne było zgromadzenie, ale on się też dużo nauczył od Majki. Mówi się, że głową rodziny jest mężczyzna, a kobieta szyją co tą głową kręci.
Natalio a co za różnica czyj but depcze mój kraj. Jest agresorem i tyle. To Japonia i Włochy są cacy. Bo oni tylko pomagali.
Co do zasad w innych krajach To się zgodzę z Tobą. Szanuję różne narody.
Tu się zgadzam, że u nas też są równi i równiejsi
Pozdrawiam Wiktor
Kasiu, a Ty co sądzisz o tym całym zgromadzeniu?. Wiktor
OdpowiedzUsuńWiesz Witku wydaje mi się ale to tylko moje przypuszczenia , że gdyby rada zażąda ślubu Oskara z Majką i to będzie warunek tego by Oskar został mistrzem, a Majka przecież dała tą głupia obietnicę. W końcu Majka jest cenna dla zgromadzenia i jeżeli zachowa się odpowiednio to Oskar może wygrać wybory chociażby przez fakt że ma Majkę. Wiesz co zauważyłam , że nasz sposób widzenia zgromadzenia zależy od tego kto jest mistrzem , a przecież zasady zawsze będą zasadami tylko jedni je będą nadużywać a drudzy będą je udoskonalać bo przecież wszystko idzie do przodu. Nie mówię że my jako pomocnicy jesteśmy przez to mnie winni, zwróciłam uwagę tylko na fakt ;)
OdpowiedzUsuńRoksana nie wiem jak to zrobiłaś ale dokładnie tak sobie Akosa wyobrażałam. Niesamowicie przystojny:):):)
OdpowiedzUsuńTeż się odniose do dyskusji o zgromadzeniu. Zasady owszem dobre sa, istnieć powinny, kary za wyłamanie sie z zasad jeśli są wymierzone w dobro zgromadzenia również, ale... bezwzględne posłuszeństowo wobec decyzji mistrza w sprawach miłosci, małżeństwa, brak równości, a hierarchia wyznaczaona tylko tym czy się ma dar czy nie juz mi się nie podoba.Uważam ze jak Majka do nich dołączy a Oskar zostanie mistrzem, zgromadzenie należy wprowadzić w XXI wiek. Pozdrawiam, Inez.
Całkowicie się z Tobą zgadzam , mi tez się pewne zasady nie podobają a już na pewno nie te ingerujące w sprawy miłosne. Oskar też wie że potrzebne są zmiany tylko musi najpierw wygrać wybory i tu na pewno przyda mu się pomoc Majki , tylko czy ta będzie w stanie to zrobić albo pytanie czy będzie chciała , bo co zrobi jeżeli się nie mylę i małżeństwo z Oskarem będzie jedynym wyjście by Oskar wygrał wybory. Natalia
UsuńInez, całkowicie się z Tobą zgadzam. Mnie jeszcze trochę zszokowało to, że każdy Mistrz może wprowadzać własne interpretacje Kodeksu, które później obowiązują jako normalne prawo.
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Tobie, nie podoba mi się hierarchia wg Daru. To trochę tak jakby oddzielać ludzi ze względu na stopień zamożności (chociaż to nie do końca oddaje sytuację). Myślałam też o porównaniu do bycia inteligentnym - inteligencja jest przekazywana w jakimś stopniu do następnych pokoleń ale nie wszyscy potomkowie będą mieli tak wysokie IQ jak ich rodzice czy dziadkowie. Jednocześnie bycie inteligentnym nie oznacza bycia lepszym od innych. Daje to duży potencjał ale nie zawsze musi on być dobrze wykorzystany.
Witku, naprawdę przepraszam Cię, że aż z takim opóźnieniem odpisuję ale mam masę roboty bo się przeprowadzam do innego kraju. Proszę o wyrozumiałość ;-) Czytam uważnie wszystkie Twoje komentarze (wręcz ich wyczekuje).
Pozdrawiam wszystkich, Kasia xxx
Witaj Kasiu!!!. Ja już po pracy. Kasiu, a za cóż to ty mnie przepraszasz. Przecież nie musisz odpisywać od razu. Wiadomo każdy ma swoje sprawy i brak czasu. Przeprowadzaj się spokojniutko i się nie martw. Kasiu fajnie, że przypomniałaś tę kwestię. O interpretacjach kodeksu. Zapomniałem o tym.Co do kar to ja rozumiem i zakazów. Wszędzie takie są i muszą być. Tylko jest jedno ale?. Muszą być spisane gdzieś i jawne, a tu to taka jakaś "czarna magia" . Nikt nic nie wie. Mi o to chodziło. Może mistrz też je interpretuje po swojemu.
UsuńKasiu, dziewczyny, a żebyście wiedziały jak ja wyczekuję waszych komentarzy. Gdy widzę nowy komentarz od razu mam "banana" na ustach.
Natalio, a wiesz nie wpadłem na to, że Oskar musi poślubić Majkę by zostać mistrzem.
Dziewczyny pozdrawiam Was wszystkie. Wiktor
Witku, bardzo Ci dziękuję za wyrozumiałość.
UsuńTo niesamowite jakich fajnych ludzi można poznać w tym miejscu =)
Roksano, stworzyłaś cudowną przestrzeń - pełną optymizmu i wzajemnego zrozumienia. Jakież to inne od szarej codzienności.
Drogi Witku, wiem że jesteś trochę bardziej doświadczony życiowo ode mnie dlatego jak ostatnio usłyszałam piosenkę Jasona Mraza "Love Someone" pomyślałam o Tobie i Twojej zapewne cudownej żonie, o której czasem wspominasz. Mam nadzieję, że piosenka przypadnie Wam do gustu - tylko nie daj się żonie zbyt długo prosić do tańca ;-)
Miłego wieczoru, Kasia xxx
Witajcie. Dzięki Kasiu. Jestem na wyjedzie. Jak wrócę posłucham piosenki. Kasiu ja uwielbiam tańczyć. A jeszcze jak śpiewam, że wszystkie psy w okolicy wyją. To bardziej ja muszę prosić by zatańczyła. Pozdrawiam Wiktor
UsuńKasiu. A w Polsce to jest inaczej ? Każdy rzad ustanawiać może nowe prawo , Kaczyński wspominał coś o nowej konstytucji. Hierarchia też w naszym państwie jest tylko trochę mniej oczywista niż w zgromadzeniu , ale jak by się zastanowić to zgromadzenie wcale aż tak bardzo nie różni się od naszego państwa , a przecież żadne z was jeszcze nie zrezygnowało z obywatelstwa , a przecież tez mamy swoje prawo które ingeruje w wolność obywateli. Natalia
OdpowiedzUsuńNatalio, przepraszam Cię, że tak późno odpisuję. Dopiero teraz znalazłam chwilę czasu, żeby odpisać.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci szczerze, że jak dłużej się nad tym zastanowiłam to rzeczywiście każdy nowy rząd wprowadza swoje własne zmiany w prawie - jakie się komu podobają. Nie chce się tu odnosić personalnie. Powiem więc tylko oględnie, że zmiany prawa absolutnie nie powinny zależeć od "tymczasowego punktu siedzenia / widzenia" tylko od rzeczywistych potrzeb jakie niesie życie. Ale ja jestem idealistką i nie znam się na prawie więc mogę sobie pomarzyć =P
Z tą hierarchią to tak nie do końca się zgodzę, bo w opowiadaniu Roksany Dar stanowi jakby integralny element Obdarowanego i jest przekazywany kolejnym pokoleniom.
U nas pozycja w hierarchii w mniejszym stopniu zależy od wrodzonych cech tylko raczej od wypracowanego doświadczenia zawodowego. Jednak jak wszyscy wiemy nepotyzm w Polsce trzyma się całkiem dobrze więc może porównanie do "przekazywania Daru" nie jest bezzasadne ;-)
Pozdrawiam serdecznie, Kasia xxx