Warszawa. Wrzesień
2014.
Majka
wpatrywała się w krajobraz przesuwający się za oknem samochodu.
Akos prowadził szybko, ale pewnie. Prawie nie rozmawiali od chwili
wyjazdu z Poznania. Właściwie oboje unikali tematów mogących
sprowadzić rozmowę do Oskara. Nie było to łatwe, biorąc pod
uwagę, że właśnie jego osoba ich łączyła. Wróciła
myślami do rozmowy, którą odbyła z rodzicami dwa tygodnie
wcześniej. Na wieść, że spotkała się z Heleną, mama
zareagowała histerią, nakłaniając ją do natychmiastowego powrotu
do domu. Tato zachował zimną krew.
-
Kocham was – powiedziała, kiedy już sobie wyjaśnili, że nie ma
sensu uciekać od prawdy – Nadal jestem waszą córka, ale
czas, żebym się usamodzielniła.
A
teraz miała dwie rodziny, dwa domy, dwa światy...
-
Dokąd mam jechać najpierw? - Akos wyrwał ją z zadumy.
-
Na uczelnię – westchnęła, zerkając na zegarek – Nie wypada
się spóźnić na spotkanie z dziekanem.
-
Jeśli wolni mi coś powiedzieć... - zaczął niepewnie.
-
Tak?
-
Nie ma się czym przejmować. Prawie wszyscy Obdarowani mają
indywidualny tok studiów. Często studiujemy dwa kierunki...
-
Nigdy nie lubiłam się wyróżniać – rzuciła gdzieś przed
siebie w zamyśleniu.
Akos
posłał jej spojrzenie pełne zdumienia. Była tak wyjątkowa, tak
bardzo wyjątkowa, że jej stwierdzenie wydało mu się absurdalne. A
jednak mówiła prawdę. Westchnął ciężko i skupił się na
drodze. Po chwili zaparkował przed budynkiem uniwersytetu.
-
Zaczekasz? - spytała, wiedząc doskonale, że tego nie zrobi. W
realnym świecie Akos nie odstępował jej na krok.
Przemaszerowali
obok ustawionego na trawniku dinozaura i weszli do opustoszałego
budynku. Wkrótce miał się zaroić od studentów, ale
na razie przez korytarze przemykali tylko nieliczni „poprawkowicze”.
Majka
szybko załatwiła sprawę w dziekanacie. Podanie jednej z
najlepszych studentek na roku nie mogło zostać odrzucone.
-
Jako powód wpisała pani „sprawy rodzinne” - dziekan
ostatni raz przejrzał podpisane już dokumenty – Mam nadzieję, że
to nie są jakieś poważne kłopoty? Da pani radę?
-
Tak, bardzo dziękuję za troskę - uśmiechnęła się nieco
zaskoczona jego pytaniem – Nie chciałam przedłużać studiów,
dlatego tok indywidualny, a nie urlop.
-
Ma pani doskonałą średnią. Na rynku pracy jest pani towarem
powszechnie pożądanym – zażartował – Chciałbym, żeby pani
utrzymała taki poziom. Może zostałaby pani na uczelni?
-
Dziękuję, ale naprawdę nie wiem jeszcze, co mnie czeka... -
odparła, czując, że mówi szczerą prawdę.
-
W takim razie powodzenia! - wyciągnął do niej rękę – Warunki
zaliczeń z poszczególnych przedmiotów proszę
uzgadniać bezpośrednio z wykładowcami.
-
Nawet nie było tak źle – powiedziała do Akosa, który
czekał na nią przed drzwiami – Mogę nawet zostać po studiach na
uczelni - pochwaliła się – No, co? - zmarszczyła brwi, widząc
jego spojrzenie pełne zawodu.
-
Nic, nic – zmieszał się – Po prostu myślałem... Nie,
przepraszam, to nie moja sprawa.
Wiedziała
doskonale o czym myślał. Pracownik uczelni do niczego nie przyda
się Zgromadzeniu. O dziwo, odpowiadając dziekanowi, podświadomie
zadała sobie to samo pytanie. Czy byłaby do czegoś przydatna? Skąd
ta myśl? Zawsze myślała w kategoriach: co ja chcę robić? Nawet
nadopiekuńczość rodziców nie była w stanie tego zmienić,
więc, skąd ta myśl? Gdzieś w odległych zakamarkach duszy
dostrzegła odpowiedź, ale wepchnęła ją tam z powrotem, zanim
zdążyła wypłynąć i sformułować się w pełni.
-
Majka? - usłyszała za plecami trzaśniecie drzwi i znajomy głos.
-
O, nie! - jęknęła bezgłośnie. Jeszcze tylko tego brakowało.
-
Marek. Nie wiedziałam, że już wróciłeś – starała się,
żeby zabrzmiało to uprzejmie.
-
Wczoraj. Miałem zadzwonić, ale musiałem odespać podróż –
mrugnął do niej ze zniewalającym, według niego, uśmiechem –
Stęskniłaś się? - podszedł bliżej z zamiarem objęcia jej.
-
Poznaj Akosa – zrobiła drobny krok w tył – Akos,
meet my colleague, Marek.
-
Nice to meet you – Akos
mechanicznie wyciągnął do Marka rękę.
-
Hello
– Marek uścisnął jego dłoń.
Majka
z pewnym rozbawieniem zauważyła, że mierzą się mało przyjaznym
wzrokiem.
-
Co on za jeden? - Marek odwrócił twarz w stronę Majki.
-
I have been asked to show Akos
university. He's my parents
friend – skłamała
gładko. Ty dupku, pomyślała, zerkając na Marka. Przecież wiesz,
że nie rozumie po polsku, skoro zwracam się do niego po angielsku –
And what about you? What are you
doing here?
- Przywiozłem parę
artefaktów do badania w „Minerałach” - Z pewnym
ociąganiem, ale Marek przeszedł jednak na angielski.
„Minerały”
oznaczały zakład Mineralogii, w którym Majka miała zajęcia
w poprzednim roku. Zaciekawiła się.
- Znaleźliśmy
kamienne przedmioty nie pochodzące w terenu wykopalisk i
postanowiłem się dowiedzieć skąd są – Marek nie spuszczał
wzroku z Majki, zerkając tylko od czasu do czasu na stojącego z
boku Akosa. - Dobrze wyglądasz, wiejskie powietrze ci służy –
roześmiał się – Może się umówimy na wieczór?
- Jasne – odparła
roztargnieniem – Możemy gdzieś wyskoczyć... zadzwonię do Agi.
Może już wróciła? - Mineralogia, że też wcześniej na to
nie wpadłam, pomyślała! Mogliby sprawdzić ten dziwny kamień...
- Myślałem raczej
o nas dwojgu – Marek obniżył nieco tembr głosu i posłał jej
znaczące spojrzenie, ignorując kompletnie Akosa.
-
Please, speak English –
poprosiła przesłodzonym głosem – Wyglądasz mi na strasznie
zmęczonego. Naprawdę, nie chciałabym cię nadwyrężać.
Oczy Marka zwęziły
się do małych szparek. Spojrzał na Akosa z nienawiścią.
-
Akos, przepraszam cię, ale chciałabym na chwilę zostać z Markiem
sama – Majka posłała mu proszące spojrzenie.
- Oczywiście –
skinął jej głową i i rozejrzał się dokoła – Może tam? -
Wskazał wnękę, która zapewniłaby im dyskrecję, a
jednocześnie dałaby Akosowi możliwość kontrolowania sytuacji.
- Kim on właściwie
jest? - spytał Marek. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że w
głosie Majki jest coś, czego wcześniej nie było. Ona wydawała
polecenia! Grzecznie, ale pewnie.
- Niech będzie, że
moim współpracownikiem – odparła nieco zniecierpliwiona.
Sprawa kamienia całkowicie pochłaniała jej uwagę.
- Nie wygląda na
to, żebyś miała ochotę się ze mną spotkać – stwierdził
cierpko – Bzykać się też nie chcesz?
- Marek –
spojrzała mu w oczy – Jaja sobie robisz? Rozmawialiśmy ze sobą
prawie dwa miesiące temu, potem kontakt nam się urwał. Ani ty, ani
ja nie szukaliśmy sposobu, żeby podtrzymać tę znajomość. Tak,
nie mam ochoty się z tobą spotkać. Bzykać też nie. Było fajnie,
ale nie ma do czego wracać – wzruszyła ramionami.
- Kurwa, Majka,
mówisz, jakbym cię kompletnie nie obchodził! Pieprzysz się
z nim? - wskazał ruchem głowy Akosa.
Majka w pierwszej
chwili zaniemówiła, ale po pierwszym szoku poczuła jak puls
jej przyspiesza. Miała ochotę rzucić się na Marka z pięściami,
albo przywołać Akosa. Zamiast tego wspomniała,
jakie wrażenie robiło na niej opanowanie Oskara. Wzięła
głęboki wdech...
- Marku, czy ja cię
pytam, kogo ty pieprzysz? - spytała uprzejmie, starając się
zachować obojętny wyraz twarzy – Właściwie, powinnam zapytać w
czasie przeszłym, bo widzę, że chwilowo masz deficyt.
- Nie wkurwiaj mnie!
- Marek zrobił krok w jej stronę. Zbiła go z tropu.
- Nie radzę –
ściszyła głos, nie ruszając się z miejsca – Akos jest trochę
nerwowy, kiedy wydaje mu się, że coś mi grozi.
Jakby na
potwierdzenie jej słów, Marek zauważył, że Akos rozgląda
się dyskretnie i spręża jak do skoku. Brakowało niewiele, by
skoczyli sobie do gardeł. Szybka ocena postury i sprawności
przeciwnika nieco jednak Marka
ostudziły. Zrobił pół kroku w
tył.
- W porządku –
Majka posłała Akosowi uspokajający uśmiech. - Słuchaj –
zwróciła się do Marka – Nie wiem, co mnie zaćmiło, ale
już mi przeszło. Nie czekałam na ciebie, ale nie mam wyrzutów
sumienia. Może przyjmijmy opcję, że nic między nami nie było?
- Ty mnie rzucasz?
Tobie się chyba w głowie poprzewracało? - Marek zamrugał
gwałtownie – Mogę ci narobić kłopotów...
- Bo więcej
ci nie dam? - roześmiała się głośno
– Nie rozśmieszaj mnie. Przecież ci powiedziałam, że było
fajnie, ale minęło. O co ci chodzi? Myślisz, że tylko ty możesz
kogoś odstawić? Marek, twój ojciec jest profesorem, więc
masz tu pozycję i wzięcie, ale poza tym... - przewróciła
oczami - Trochę późno to zrozumiałam, ale jednak. Nic do
ciebie nie mam, ale szkoda mi czasu - wyjaśniła rzeczowo, jakby
chodziło o instrukcję obsługi pralki.
- Ja też nie
czekałem! - rzucił jej w odpowiedzi, tracąc panowanie nad sobą.
- To świetnie,
przynajmniej się nie nudziłeś – machnęła lekceważąco ręką.
- Nie obchodzi cię
to? - zdumiał się.
- A powinno?
Obojętność Majki
podziałała na Marka jak płachta na byka. Był wściekły, ale
jednocześnie... Była w tym tak pociągająca, że nie mógł
jej zignorować. Zmienił taktykę. Podszedł blisko i spojrzał jej
w oczy.
- Nosisz szkła
kontaktowe – zauważył niskim aksamitnym głosem – Nie kłóćmy
się... Mówiłaś, że było fajnie... znów może
być... - założył jej za ucho kosmyk włosów.
- Marek –
westchnęła z politowaniem – To na mnie nie działa. Daj sobie
spokój.
- Daj mi szansę –
nie odpuszczał – Spotkajmy się. Tylko ty i ja – musnął ustami
jej policzek i próbował dosięgnąć ust.
- Radzę zrobić
badania – westchnęła, odchylając z odrazą głowę – Przygodny
seks w polowych warunkach wiąże się z długą listą ewentualnych
problemów zdrowotnych. A teraz przepraszam, ale ja też mam
coś do załatwienia w „Minerałach”.
Wyminęła
oniemiałego Marka i ruszyła do Zakładu Mineralogii. Akos posłał
mu ponure spojrzenie ciemnych oczu i podążył za Majką. Z
satysfakcją stwierdził, że chłopak dotkliwie odczuł tę rozmowę.
Wiele by dał, żeby ją usłyszeć, ale i tak dobrze się bawił.
- Ile było tych
dziewczyn? - spytała półgłosem Majka, kiedy się z nią
zrównał.
- Dwie i pół
– odparł, nie ukrywając zadowolenia – Jedna zrobiła mu laskę.
Przepraszam – zreflektował się, kiedy posłała mu karcące
spojrzenie.
- Tak rozmawialiście
z Oskarem? - spytała, czując ściskanie w gardle.
- Tak – przyznał.
Pokiwała głową.
Przez tę krótką chwilę Akos był sobą.
- Zaczekaj na mnie –
wskazała mu krzesło naprzeciw przeszklonych drzwi. Jeśli chciała,
by czuł się przy niej swobodnie, musiała zmienić swoje podejście.
Musiała zasłużyć na jego uznanie. Sam fakt posiadania Daru nie
wystarczy, pomyślała.
Czytałam wszystkie komentarze, ale jestem cicho, bo piszę dalszy ciąg. Sorry, ale mam wenę twórczą ;)))
OdpowiedzUsuń<3 Roksana
Ale Majka dobrze podciela skrzydełka Markowi :-) nienawidzę tego typu mężczyzn, choć to nawet nie można nazwać mężczyzną xD
OdpowiedzUsuńMalutkie PS. W j. angielskim tylko pierwszą osoba liczby pojedynczej jest z dużej litery, reszta z małej, jeśli nie jest to na początku zdania :-) taka mała informacja na przyszłość :-)
Dzięki. Już poprawiłam. Odrabiałam z dziećmi niemiecki parę minut wcześniej i wszystko mi się "pokiełbasiło" :)))
UsuńMnie też ulżyło, jak mu "dokopałam", ale pewnie jeszcze kiedyś się pojawi. Na razie nie wiem.
Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za podpowiedzi, R
Ja mam taką myśl, żeby kiedyś Mareczek jeszcze raz zaczepił Majkę ale po paru minutach dołączył do nich Oskar ^^ ... ciekawe czy byłby potrzebny wykład o drugiej zasadzie dynamiki Newtona hahahahaha
UsuńChciałabym też tu napisać coś odnośnie poprzedniego rozdziału bo ostatnio zapomniałam dodać. Przepraszam ale będę szczera - trochę brakowało mi silnych emocji w realnym życiu Majki. Tylko trochę płakała kiedy śniła. Nie bardzo mi to pasowało ale rozumiem, że każdy może reagować inaczej.
Pozdrawiam, Kasia xxx
Kasiu w bitwie Oskar - Marek postawiłabym na Oskara ;) ale masz racje to mogłoby być ciekawe ;) Natalia
Usuńdefinitely team Oskar xD hahahaha ... Kasia xxx
UsuńKlaudio przyjmijmy że nie można go nazwać mężczyzną , może chłopcem tak ale nie mężczyzną ;) Roksano super że jest już kolejna część tylko ja ciągle czekam aż akcja się jakoś rozwinie bo tak troszkę nuda wieje czekam na te dreszczyki emocji ;) Natalia
OdpowiedzUsuńWitaj!!!. Natalio dlaczego uważasz, że wieje nudą?. Przecież to jest dopiero druga część, a tyle już się dzieje. Marek oberwał, wpadła na pomysł sprawdzenia kamienia. To Twoim zdaniem mało jak na początek opowiadania?. Moim zdaniem część rewelacyjna i z emocjami. Pozdrawiam Wiktor
UsuńOch Natalio, strasznie jesteś niecierpliwa. Wiem, wiem... czekasz na mocniejsze uderzenie, ale żeby "smakowało" muszę trochę to przeciągnąć. Poza tym, żeby odczuć żal i beznadzieję, to musi potrwać, inaczej jest niewiarygodne. Ale spokojnie, będą emocje! Wczoraj napisałam sobie parę fragmentów do dalszych rozdziałów i aż nie mogłam zasnąć. Teraz ja też już nie mogę się doczekać, kiedy nadejdzie ich czas. Pozdrawiam, niecierpliwa Roksana
UsuńOhhhh uwielbiam uwielbiam uwielbiam - chyba jeden z najlepszych rozdziałów (łącznie z pierwszą częścią). Tak dobrze to opisałaś, że miałam wszystko przed oczami - każdy gest, mimikę. Będę ten tekst jeszcze wielokrotnie czytać i napawać się radością po "przyłożeniu" Markowi. Jeszcze brakowało tylko wielkiego, migającego napisu LOSER. Ohhh Roksano dostarczasz tak fantastycznych emocji. Jeśli masz wenę to pisz, pisz - koniecznie!! Nie ukrywam, że również jestem ciekawa co słychać u Oskara. Zastanawia mnie, czy Akos przekazuje jakieś informacje Oskarowi. Według mnie akcja się rozkręca, jest coraz lepiej i już się nie mogę doczekać co dalej. Pozdrawiam najserdeczniej jak się tylko da ;-) Kasia xxx
OdpowiedzUsuńWitaj!!!. Roksano obudziłem się i 1 co zrobiłem to sprawdziłem co u Ciebie na blogu. Część rewelacyjna. Ale Majka fajnie potraktowała Marka. Oj chłopina się zdziwił, że Majka na niego nie leci. A myślał, że jest pępkiem świata. Rano jeszcze raz będę czytać. Ale zrobiłaś fajną niespodziankę tą częścią. Pozdrawiam wszystkich Wiktor
OdpowiedzUsuńKochani, jak zwykle, dziękuję za komentarze. Pozwólcie, że szepnę coś na temat Swena. Dowiecie się, czy jest naprawdę zły w 7 albo 8 rozdziale. tak mi jakoś wychodzi z fabuły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam stałych i nowych komentujących, Roksana
Witaj!!!. Roksano czytałem tę część jeszcze 2x. Dialog Majki z Markiem jest relacyjny. Ściskam mocno za tak fajną część. Pozdrawiam Wiktor
UsuńWitam :) Szczerze mówiąc nie pamiętam jaki był mój komentarz :) Ale całkiem możliwe Wiktorze że masz rację :) Podoba mi się jak Majka załatwiła Marka. Wiadomo że faceci lubią trudne zdobycze, łatwe tak bardzo nie cieszą :) Ale dobrze,że w końcu przejrzała na oczy :P Superancka część :) Czekam na następną oczywiście :) Pozdrawiam Michalina :)
UsuńWitaj Michalino, Majka nie przejrzałaby tak szybko na oczy gdyby nie poczuła smaku prawdziwej miłości. Gdyby nie poznała Oskara, to być może dalej tkwiłaby w tym śmiesznym związku. Zgodzisz się ze mną?
UsuńPozdrawiam, Kasia xxx
Kasiu ja się z tobą zgodzę ;) Po prostu gdyby nie Oskar nie wiedziałaby co to znaczy prawdziwa miłość i żyłaby dalej w przekonaniu że to co łączy marka i ją jest związkiem , Po poznaniu Oskara mogła porównać swoje uczucia i dzięki temu zrozumiała pewne rzeczy ;) Natalia
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że w Majce zaszła trochę większa zmiana. Nie chodzi tylko o Marka. Stała się bardziej pewna siebie. Oskar pokazał jej kim naprawdę jest i wyzwolił w niej silne uczucia. A ponieważ była w stanie kazać odejść swojej największej miłości to inne rzeczy będą dla niej teraz błahostką. Pozdrawiam, Kasia xxx
UsuńCałkowicie się z tobą zgadzam :) Majka jest w stanie teraz patrzeć na pewne rzeczy z "dystansu", że się tak wyrażę. W końcu bierze życie w swoje ręce, gdy ta "bańka" opiekuńczości pękła. :)
UsuńWiecie co,weźcie mnie informujcie kiedy dyskutujecie,bo zawsze budzę się po fakcie:D
OdpowiedzUsuńOczywiście czekam na ciąg dalszy jak każdy=)
Mareczek w swoim mniemaniu jest takim ciavarese,myśli,że wszystko jemu wolno,bo ojciec jest jakas szycha,to takie wkurzajace i niestety nie pojawia się tylko w literaturze,e życiu codziennym też mamy takich ewenementow:P
Pozdrawiam Joanna
W 100 % się z Wami zgadzam :) Michalina
OdpowiedzUsuń