Warszawa. Wrzesień
2014
Akos
budził się z trudem. Powieki mu ciążyły, a w klatce piersiowej
czuł pulsujący ból. Świadomość także powracała mu
wolniej niż zwykle, jakby wschodzące słońce wyssało z niego siły
witalne. Nigdy jeszcze nie był poza ciałem tak długo. Z lękiem
rozprostował palce i ostrożnie obmacał przedramiona. W głowie
wciąż miał wspomnienie porażającego bólu, jaki zadał mu
Swen i jego sługus. Nagle uświadomił sobie, co się wydarzyło i
zmartwiał. Zerwał się z kanapy i pobiegł do sypialni Majki.
Uderzyła go cisza. Dziewczyna leżała bez oddechu, blada, z
półprzymkniętymi powiekami. Stanął jak wryty, nie
rozumiejąc jeszcze... Powoli, jakby w zwolnionym tempie opadł na
kolana i przyłożył ucho najpierw do jej ust, a potem do piersi.
Cisza.
-
Maryann... - wyszeptał
z przerażeniem.
Uniósł
głowę dokładnie w chwili, gdy pierwszy promień słońca przebił
się przez szybę i oświetlił drobne dłonie, leżące na puszystym
kocu. Nad nimi, w blasku słonecznym wirowały pojedyncze złociste
drobinki. Ukrył twarz w dłoniach, a po chwili jego ciałem
wstrząsnął szloch. Nie chciał życia za taką cenę!
-
Gods, please! - jęczał,
zgięty w pół, uderzając głową o podłogę, jakby bił
pokłony – Please... Take me, not her... please.
Oskar,
przemknęło mu przez myśl, zawiadomić Oskara! Uniósł
głowę, chwytając się nikłego promyka nadziei, ale kiedy spojrzał
na Majkę, nawet ta iskierka zgasła. Jeśli nie zdołała powrócić
przed świtem, nic już nie można było zrobić. Nagle wydało mu
się, że drgnęła jej powieka. Przyłożył jeszcze raz ucho do jej
piersi. Tak bardzo chciał odnaleźć w tym drobnym ciele choć nikłą
oznakę życia. Oskar miał rację, była wyjątkowa! Była?
- Nie! - zawył jak
ranne zwierze – Nie!!! - szarpał się za włosy, próbując
pokonać rozpacz – Przeklinam cię Swenie Ulreich, przeklinam cię!
Wydało mu się, że
od strony łóżka dobiegł go jakiś odgłos. Znów
rzucił się na kolana. Majka odetchnęła głęboko i skrzywiła się
z bólu.
- O dzięki ci
Naturo! Dzięki wszystkim bogom, jacy istnieją na świecie! - Akos
chwycił jej dłoń i przycisnął do ust – Maryann... Maryann... -
powtarzał jak w transie.
Majka jęknęła
cicho i przycisnęła wolną dłoń do mostka. Oddychała płytko, z
trudem.
- Nie ruszaj się.
To minie, ale trzeba poczekać – szeptał gorączkowo – Dzięki
ci, dzięki, że jesteś. Myślałem, że umrę tutaj... myślałem,
że umrę tam... Och, Maryann, jesteś wielka! Uwielbiam cię. Moje
życie... mój Dar, należą do ciebie! Żyjesz! Och, dzięki
ci...
- Akos... pić...–
wyszeptała z trudem, nie otwierając oczu.
Zerwał się z
klęczek i pobiegł do kuchni, by po chwili powrócić ze
szklanką wody. Ostrożnie uniósł głowę Majki i przyłożył
brzeg naczynia do jej spękanych ust. Piła chciwie. Kiedy przestała,
Akos dopił resztę i odstawił szklankę na bok.
- Żyjemy –
spojrzała na niego, otwierając oczy. – Mało brakowało. Całe
życie przeleciało mi przed oczami - Uśmiechnęła
się słabo.
- Jesteś moją
panią – wyszeptał w odpowiedzi – Ja i mój Dar należymy
teraz do ciebie.
Słowa Akosa
docierały do niej powoli. Głowa jej pękała. W końcu jednak
zrozumiała.
- Och! - zakryła
usta dłonią – Więc to tak wygląda.
Akos skinął
głową, wciąż klęcząc przy jej łóżku.
- Ależ jestem
obolała - jęknęła, odchylając głowę i uciskając kark – Czy
to coś zmienia?
- Wszystko... Teraz
mogę ci powiedzieć masę rzeczy...
- Jakich rzeczy? -
zmarszczyła brwi – Akos?!
- Miałem zakaz
informowania cię... Mistrz mnie wezwał. Wybacz, ale nic nie mogłem
z tym zrobić – zwiesił głowę.
- Domyśliłam się
– położyła mu dłoń na ramieniu, pokonując z trudem jej ciężar
– Dlatego o niektórych sprawach ci nie mówiłam. Ty
też mi wybacz.
- Maryann, ja nie
mam prawa ci wybaczać, ja... ja ci zawdzięczam życie! - przycisnął
pięści do serca – Ryzykowałaś własne życie! Poświęciłaś
dla mnie medalion – jęknął – Kto wie, co on z nim teraz zrobi?
To moja wina! Powinienem był zrobić tak, jak Judith, ale miałem
nadzieję... nie wiedziałem, że tam jest Swen...
- Nie gadaj głupot!
- ofuknęła go – Nie myślisz o Manueli? Żyjemy oboje i tylko to
się liczy. A z medalionem nic nie zrobi – uśmiechnęła się
chytrze – Dostał błyskotkę, ale ona jest tylko skrytką. Może
tam sobie trzymać spinkę do krawata. Oczywiście, jak wcześniej
wyjmie kamień z akwarium mojego taty.
- Co? - oczy Akosa
zrobiły się okrągłe ze zdumienia.
- Medalion nie
chciał się zamknąć, jak wyjęłam kamień, więc włożyłam do
niego kamyk z akwarium.
- Jesteś genialna –
w głosie Akosa słychać było uwielbienie.
- No, wystarczy! -
zachichotała, ale zaraz złapała się za obolałe żebra - O jakich
rzeczach chciałeś mi powiedzieć?
- Przez cały ten
czas nie miałem kontaktu z Oskarem – powiedział powoli – On
poniósł karę...
- Karę? - zdumiała
się, czując, że puls jej przyspiesza – Za co?
- Nie wiem. Dopiero
od wczoraj wolno mu spać...
- Och! - zalała ją
fala niepokoju i dziwnego wzruszenia. To musiało mieć związek z
nią. - Czy on coś mówił? Coś o mnie? Nie, przecież nie
mogłeś... - szeptała gorączkowo – Jak to, nie wiesz, za co?
Ukarali go i nic nie powiedzieli?
- Mistrz nie musi
się tłumaczyć. Nigdy tego nie robi. Ogłasza karę i już.
Zresztą... - zastanowił się – Chyba nikt poza nami i Lady
Margaret o tym nie wie.
- Ach tak! Ale
powiedziałeś, że od wczoraj wolno mu spać.
- Greg i Jean chyba
są przy nim? Myślę, że Johan też – westchnął – Rozmawiałem
z nim tej nocy, po spotkaniu z Mistrzem.
- Więc to taaak...
- zamyśliła się. Teraz powoli zaczynała rozumieć, dlaczego
apartament był pusty i nie przywoływał jej – Od wczoraj... -
powtórzyła. Nie posłał do niej żadnego z chłopaków...
Musiał umierać ze zmęczenia... Kiedy ona umierała ze strachu,
myślała o nim... Uwierało ją to, choć nie chciała się do tego
przyznać nawet przed samą sobą. Spać, ale nie śnić, przemknęło
jej przez myśl.
- Maryann, Mistrz
kazał mi powiedzieć wszystko, co wiem... - Akos przełknął głośno
ślinę – ...na temat ciebie i Oskara.
- I co mu
powiedziałeś? - zmarszczyła brwi.
- Prawdę. Musiałem.
Nie miała ochoty
wypytywać o szczegóły. Na szczęście Oskar zadbał, żeby
nikt z załogi nie był świadkiem ani przysięgi, ani ich zbliżeń.
Wiedział, co robi, czy tak się złożyło, zastanowiła się?
- Głowa mi zaraz
pęknie – jęknęła.
Spróbowała
usiąść, ale z trudem utrzymywała pion.
- Musisz coś zjeść.
Najlepiej coś słodkiego – w głosie Akosa dosłyszała troskę –
Coś ci przygotuję, a ty leż i odpoczywaj. O mało nie skończyłaś,
jak sir Nicolas.
- Kto?
- Sir Nicolas
Lowrens, ojciec Oskara. Nie wiedziałaś?
- Nie - spróbowała
się skupić – No właśnie, on nigdy nie mówił o ojcu!
- Swen go
przytrzymał tak jak mnie, kiedy sir Nicolas bronił Oskara...
- Coooo?! - ucisnęła
dłońmi pulsujące skronie – Mów natychmiast, jak to było!
- Swen chciał
porwać Oskara... On miał wtedy szesnaście lat i jego Dar się
jeszcze nie ujawnił. To było na obozie dla młodzieży. Nie wiem
dokładnie, jak to się stało, ale jak sir Nicolas się zorientował,
że Oskar jest w niebezpieczeństwie, to wezwał w pełni
Obdarowanych na pomoc, a sam obudził Oskara i nakazał mu uciekać.
Podobno prowadził go przez las... - pokręcił głową i westchnął
ciężko – Swen go dopadł i zawlókł do swojego azylu. Sir
Nicolas zapadł w śpiączkę, a po kilku tygodniach zmarł.
- Biedny... –
jęknęła.
- Poświęcił
życie, żeby ratować syna – mówiąc to, Akos pochylił z
szacunkiem głowę – Oskar przywiązuje do życia wielką wagę.
Znacznie większą, niż inni w pełni Obdarowani.
- To zrozumiałe –
szepnęła.
- Powiedział, że
zabije tylko jednego Obdarowanego – ciągnął Akos – Mistrz i
Rada dali mu na to przyzwolenie, kiedy stał się pełnoletni,
chociaż prosił o to dużo wcześniej.
- Teraz rozumiem,
dlaczego Swen się go boi – pokiwała głową – O, kurde! - znów
musiała ucisnąć skronie.
- Dość, proszę –
Akos wstał z kolan – Leż spokojnie.
Poszedł do aneksu
i po chwili do Majki zaczęły docierać odgłosy kuchenne.
Spróbowała zebrać myśli. A więc, Oskar poniósł
karę. Prawdopodobnie za to, że ona nie przystąpiła do
Zgromadzenia. Mistrz śledził każdy jej krok, a w każdym razie
zbierał informacje. Przesłuchał Akosa, ale nic z tego nie wynikło.
To mogło oznaczać tylko jedno, Oskar nie powiedział dziadkowi o
przysiędze. Dlaczego? Uszanował jej wybór, czy odmowa aż
tak go dotknęła? Uraziła jego dumę? Na pewno! Ogarnęło ją
dziwne podniecenie, serce chciało wyskoczyć jej z piersi. Co się
ze mną dzieje, zastanawiała się.
- Dobrze się
czujesz? - Akos wszedł do sypialni, żeby pomóc jej wstać,
ale zatrzymał się w połowie drogi – Masz chyba gorączkę? -
dotknął jej czoła.
- Nie, wszystko OK –
zmieszała się – Powiedz mi lepiej, czy ciebie nic nie boli?
Wyglądałeś okropnie, a ja nawet nie spytałam...
- Nic mi nie jest.
Ten ból miałem tylko w głowie, ale i tak był nie do
zniesienia – westchnął – Nie wiem, jak dałaś radę oprzeć
się Swenowi? Naprawdę jesteś wyjątkowa.
- Och, dajże już
spokój! - Majka podniosła się powoli i wsparta na ramieniu
Akosa podreptała z nim do kuchni – To dupek! Jak on chce walczyć
ze Zgromadzeniem, skoro nawet nie wie, jak działają telefony
komórkowe?!
- No właśnie! Do
kogo dzwoniłaś i jak? Przecież Dar to energia i ma silne pole,
które zakłóca sygnał.
- On myślał, że
do Oskara – roześmiała się – Sama nie mogłam uwierzyć, że
dał się na to nabrać. Przecież tak działają urządzenia w
kinach czy teatrach!
-
Widocznie nie miał o tym pojęcia! Ale jak ci się udało zachować
światły umysł w takim stresie? - pokręcił głową z podziwem.
Majka
tylko się uśmiechnęła pod nosem. Uświadamiając jej istotę
Daru, Oskar
dał jej równocześnie potężną broń.
-
Wiesz co? Musimy to opić! - stwierdziła, nakładając na
przygotowaną przez Akosa kanapkę dodatkową porcję dżemu.
-
Pójdę coś kupić. Co chcesz, wino czy piwo?
-
Myślałam o szampanie, ale w sumie, to piwo będzie chyba lepsze.
Możesz przywołać
też Manuelę, tylko nic jej nie mów... -
spojrzała gdzieś przed siebie i zamyśliła się – W ogóle
z nikim nie rozmawiaj o tym, co się stało, OK? Tylko my dwoje wiemy
o wiążącej nas umowie.
-
Tak jest! - zasalutował - A co z Mistrzem? - spytał z niepokojem w
głosie.
-
Szczególnie jemu nie wolno nic mówić, Oskarowi i
chłopakom też nie – potarła twarz dłońmi, zbierając myśli –
Będziesz dalej przekazywał informacje na mój temat, ale
powiem ci dokładnie, czego nie wolno ujawniać. Dowiesz się, co z
Oskarem, ale dyskretnie. Nie chcę, żeby myślał, że wypytuję o
niego. Chcę wiedzieć wszystko: za co ta kara, co dalej i... - Czy
on pyta o mnie, dokończyła w myślach – Wszystko, czego się
dowiesz. Rozumiesz? - powiedziała głośno.
Akos
pokiwał głową. Majce wydało się, że zaistniała sytuacja
zbytnio go nie zmartwiła. Zupełnie, jakby wolał służenie jej,
zamiast Mistrzowi. A może to było tylko wrażenie?
A jednak zmieniła wcześniej kamień :-) tak mnie naszła myśl, ciekawe jakby było gdyby Majka została Mistrzem :-)
OdpowiedzUsuńMyślałam że Majka bardziej się przejmie Oskarem jak się dowie. Roksano kiedy oni w końcu się spotkają? Czekam na to i czekam a tu ciągle się na to nie zanosi .
OdpowiedzUsuńWitajcie! Roksano, jestem ciekawa, w którą stronę poporowadzisz teraz opowiadanie. Sama nie mam pomysłu, może ktoś inny?
OdpowiedzUsuńBardzo spodobał mi się wpis Klaudii - aczkolwiek nie sądzę żeby Majka miała aspiracje sięgające tak daleko.
Ciekawa jestem czy Oskar i jego ludzie odnotują nietypowe zachowanie Swena.
Pozdrawiam, Kasia xxx
A mi się nie podoba ten pomysł. Mistrzem powinna być osoba która kieruje się jakimiś zasadami , jakimś kodeksem, uważam że Oskar będzie świetnym mistrzem a ona wydaje się kierować jedna zasadą czyli brak zasad , czysta anarchia a ja nie uważam żeby to było dobre , osobiście unikam takich osób ponieważ nie budzą mojego zaufania. Natalia
OdpowiedzUsuńWedług mnie Majka jest mądrą osobą i sprawdziłaby się w roli Mistrza. Dałaby po porostu z siebie wszystko. Tylko czy to jest coś na czym jej zależy? Nie. Ona chce miłości i szczęśliwej rodziny. Majka czasem kieruje się emocjami i dlatego jej zachowania mogą być uznane za spontaniczne i nieprzewidywalne. Jednak nigdy nie powiedziałabym, że dziewczyna jest pozbawiona zasad. Może jej reguły nie byly wystarczająco wyeksponowane do tej pory ale z pewnością je posiada. Pozdrawiam, Kasia xxx
OdpowiedzUsuńNiby jakimi zasadami Majka sie kieruje Kasiu? Bo do tej pory cały czas powtarza że ona chce być wolna , a zasady powodują takie ograniczenie wolności. Np. ja kieruje się w życiu zasadą że nie pije alkoholu w dyskotekach , barach czy w innych dużych skupiskach osób , taka mam już zasadę że alkohol pije tylko w gronie znajomych, majka już by uznała tą zasadę za głupią bo przecież mnie w jakiś sposób ogranicza. Po za tym ona jest niedojrzała jeszcze a mistrz powinien być osoba dojrzałą , ona chciałaby istnej rewolucji a wszyscy wiemy że nie ma bezkrwawej rewolucji przy każdej rewolucji leje się krew zmiany trzeba wprowadzać powoli czego on nie rozumie. sama przyznałaś że ona kieruję się emocjami a osoba Mistrza powinna kierować się rozsądkiem a nie emocjami bo one nie zawsze są dobry doradcą. Natalia
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem Majka po jakimś czasie dojrzeje i będzie trzymać się odrobinę bardziej z zasad i zobaczy, że to jak zachowywała się wcześniej jest lekko dziecinne. Jednak moim zdaniem trzeba wziąć pod uwagę, że świat Oskara jest dla niej całkiem nowy i nikt z dnia na dzień nie zmieni swojego zachowania czy roku myślenia. Co więcej Majka przez większość życia była obchodzona jak z jajkiem, jej rodzina była nadopiekuncza i na wiele jej nie pozwalali, więc ona teraz chce robić co jej się zywnie podoba. Nie pozostaje nam nic innego jak poczekać i zobaczyć jak rozwinie się jej sposób bycia
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego uważam że na chwilę obecną Majka była by kiepskim mistrzem , może kiedyś tak ale pamiętajmy że nie można pozwolić rządzić komuś licząc że "dojrzeje" . jeżeli bd wybierać polityków licząc że on kiedyś zmądrzeje albo kiedyś coś zrozumie to kiepsko widzę naszą przyszłość. Na chwilę obecna Majka jest niedojrzała i sama powinna zrozumieć co jest dla niej dobre nauczyć się że są zasady do których musi się zastosować a dopiero potem można myśleć żeby dać jej władzę. Natalia
OdpowiedzUsuńRównież uważam, że Majka teraz nie nadaje się na Mistrza :) to była taka szybka myśl, że mogłaby nią być w momencie, gdy byłaby na to gotowa :) Poza tym, pewnie to Oskar nim zostanie, bo został do tego przygotowany w odpowiedni sposób, jednak Majka też mogłaby mieć jakaś malutką władzę w jakieś dziedzinie, że się tak wyrażę, no ale i na to jest czas, bo jak na razie to musi dojść do ładu :)
UsuńWow, czytam i jestem pod wrażeniem! Dokładnie tak sobie wyobrażałam Majkę, Klaudio: młodą, niedoświadczoną dziewczynę, która wyrwała się spod kurateli rodziców. Ale nagle spadło na nią tyle różnych spraw, że ją to przerosło. Tylko, czy ona zdąży się połapać, co jest naprawę ważne? I czy Oskar będzie na tyle silny, żeby całkowicie zrezygnować ze swoich ambicji? A może nie warto czekać? Waham się...
OdpowiedzUsuńNatalio, chyba Twoje poglądy są najbliższe moim. Kasiu, przyznaję, że Twoje pomysły są chyba bardziej zaskakujące, nić moje.
Jutro Wam coś podrzucę na "wolny dzień".
Pozdrawiam, zakręcona Roksana.
Roksano nie rozumiem do końca dlaczego Oskar miał by całkowicie rezygnować ze swoich ambicji myślę że każdy z nich musi z czegoś zrezygnować by stworzyć prawdziwy związek. Bo co to za związek gdzie jedna strona tylko daje a druga tylko bierze. Osobiście uważam że w związku potrzebna jest równowaga kazda ze stron musi zarówno dawać jak i brać od drugiej strony inaczej to nie ma większego sensu. Natalia
UsuńDziewczyny, macie trochę racji, że zaszalałam z opisem Majki. Chyba ją wyidealizowałam w swojej głowie albo nie umiem się do końca wczuć się w tą postać. W przypadku Oskara było mi łatwiej. Może mam z nim jakieś cechy wspólne =P
UsuńTak czy inaczej -Klaudio i Natalio składam pokłony dla Waszej wyobraźni ;-)
Roksano, bardzo cieszy mnie fakt, że jednak mamy trochę rozbieżne toki myślenia. Dzięki temu na pewno nieraz mnie jeszcze zaskoczysz.
Właściwie to mam dzisiaj cudowny dzień i może ten mój optymizm przebija się w każdy możliwy sposób.
Pozdrawiam serdecznie, Kasia xxx
Roksano, ostatnio słuchałam Here With Me - Susie Suh x Robot Koch
OdpowiedzUsuńi tak jakoś mi się to skojarzyło z Twoim opowiadaniem. Jeśli nie znasz to polecam w wolnej chwili =)
Życzę wszystkim przyjemnego celebrowania Święta Niepodległości.
Kasia xxx
Witajcie Roksano i dziewczyny!!!. Czy Majka nie ma zasad?. Czy robi wszystko by jej tylko było dobrze?. To by nie ratowała Akosa. mogła przecież sama zginąć. Ludzie co dbają tylko o swój interes nie robią takich rzeczy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was Wiktor