- Jak to będzie? -
Manuela podniosła na Akosa oczy. Gdzieś na ich dnie czaił się
lęk.
- Myślę, że tak,
jak za pierwszym razem we śnie – odgarnął jej kosmyk,
zwijających się w luźną sprężynkę włosów i założył
go za ucho.
- Nie o to pytam. To
znaczy, o to też... - westchnęła, spoglądając w bok.
- Manu, spójrz
na mnie – ujął w dłonie jej twarz o prawie dziecięcych rysach –
Podoba ci się tu? Spojrzał nad jej głową w okno, za którym
rozciągał się widok na dolinę Cher, lewego dopływu Loary.
Specjalnie wybrał hotel o takim usytuowaniu.
- Bardzo –
szepnęła, nie podnosząc wzroku.
- Więc wynajmiemy
coś w pobliżu zamku. Będziemy mieć blisko do pracy... Rano
będziemy schodzić do pobliskiej kawiarenki na croissanty i
cappuccino, a wieczorami jadać kolacje, tak jak dziś... - urwał
nagle, czując na dłoni wilgoć.
Po policzkach
Manueli płynęły łzy.
- Oni mnie nie chcą
– szepnęła.
- Ale ja ciebie
chcę. Niczego na świecie nie pragnę tak mocno! Maryann to rozumie
– pochylił się i delikatnie pocałował najpierw jeden, a potem
drugi mokry policzek – Należę do ciebie i nic tego nie zmieni.
Wiem, że się boisz – ściszył głos do szeptu – Ale przy mnie
nic ci się nie stanie. Jesteś dla mnie najważniejsza na świecie.
Chcę, żeby wszyscy wiedzieli, że tak jest! Powiedz, że jesteś
moja i pozwól, żeby tak się stało...
- Och, Akos,
przecież wiesz, że jestem twoja. Kocham cię i nie wyobrażam sobie
życia bez ciebie, ale...
Akos położył jej
palec na ustach.
- Skoro należymy do
siebie, to pozwól, że teraz ja zdecyduję, co dalej –
zniżył głos i spojrzał jej głęboko w oczy – Chcę, żebyś
została moją żoną, a to jest jedyny sposób. Zresztą... -
jego twarz rozjaśnił uśmiech – dość przyjemny.
Manuela
zaczerwieniła się, aż po cebulki włosów. Spróbowała
pochylić głowę, ale Akos jej nie pozwolił. Sięgnął do jej
pełnych ust i przez chwilę delektował się ich miękkością.
Jęknęła cicho, a on pochłonął ten jęk i sięgnął głębiej.
Poddała się potulnie, jak zawsze, przyprawiając go tym o zawrót
głowy. Chwycił jej język i zaczął go ssać, czując, że właśnie
przełamał ostatnią barierę. Manuela naprawdę należała do
niego. Nie przerywając pocałunku, zaczął się przemieszczać w
stronę łóżka. Podążała za nim, pozwalając mu przejąć
dowodzenie. Akos nie czekał, aż strach znów ją sparaliżuje.
Chwycił jej bluzkę i odrywając się na moment od ponętnych ust,
pociągnął w górę. Równie sprawnie poszło mu ze
spódnicą. Zawahał się przy cieniutkich rajstopach.
- Zdejmę je –
szepnęła, ledwie dosłyszalnie.
W czasie, gdy to
robiła, Akos zrzucił z siebie większość ubrań, pozostając w
obcisłych bokserkach. Nie były wstanie ukryć jego podniecenia.
- Użyjemy tego –
wyjął z kieszeni spodni paczuszkę prezerwatyw.
- Czy to jest...? -
Manuela głośno przełknęła ślinę.
Akos pokiwał głowa
i znów wpił się w jej usta. Sprawnie odpiął stanik,
uwalniając ciężkie, pełne piersi i sięgnął w dół,
odchylając delikatną koronkę majtek. W tym momencie do Manueli
dotarło w pełni, co zamierzają zrobić. Zadrżała, ale o dziwo,
nie ze strachu. Świadomość, że już za chwilę Akos stanie się
zgodnie z prawem jej Akosem, sprawiła, że na moment przestała się
bać.
- Zróbmy to –
wyszeptała – Akos, zróbmy to szybko, zanim wróci mi
rozsądek!
- Moja maleńka,
moja piękna, nie bój się – szeptał gorączkowo,
pokrywając jej twarz i szyję pocałunkami – Zaopiekuję się
tobą. Nikt nie odważy się krzywdzić mojej najdroższej! Nikt!
Manuela zarzuciła
mu ręce na szyję i przyciągnęła do siebie, ocierając się o
jego nabrzmiałą męskość. Spróbowała przełamać
nieśmiałość. Przecież we śnie już to robili. Zaraz jednak
zdała sobie sprawę, że świadomość udziału ich ciał i
nieodwracalność tego, co miało się stać, zmieniały wszystko.
Akos przechylił ją i oboje łagodnie padli na łóżko.
Pozbycie się bielizny zajęło mu chwilę.
- Zamknij oczy –
szepnął jej, czując, że się spina.
Objął dłonią
pierś i zaczął ją ugniatać. Ciemna brodawka z dużą aureolą
stwardniała, przybierając jeszcze intensywniejsza barwę. Akos
objął ją ustami i zaczął delikatnie ssać. Po chwili do jego
uszu dotarł przeciągły jęk rozkoszy. Nie przestając, wolną ręką
powoli zsuwał w dół koronkowe majtki, ostatnią zaporę...
Rzucił je w kąt łóżka. Położył dłoń na ciemnych
gęstych włoskach. Zaboli ją, przemknęło mu przez myśl. Wypuścił
z ust ciemnoczerwoną, podobną do wisienki brodawkę.
- Kochanie, nie
otwieraj oczu, dobrze? - poprosił łagodnie.
Kiedy Manuela
kiwnęła mu głową, zabrał się za drugą pierś, rozchylając
jednocześnie kolanem jej uda. Nie opierała się, poddając mu się
całkowicie. Poczuł, że twardnieje jeszcze bardziej, a jądra
zaczynają mu ciążyć. Przesunął dłoń po pulchnym wzgórku
w dół i głębiej. Manuela westchnęła głośno. Wiedział,
co lubi. Zaczął głaskać jej obrzmiewające wargi sromowe, krążąc
jednocześnie językiem wokół sutka. Uda Manueli rozsuwały
się powoli, ale systematycznie. Jej oddech spłycił się i
przyspieszył. Kiedy poczuł na palcach wilgoć, ostrożnie zagłębił
palec.
- Och!
- Jesteś taka
słodka - szeptał do jej rozchylonych ust.
Manuela ugięła
kolana, otwierając się szerzej na pieszczotę. Akos sięgnął po
prezerwatywę.
- Będzie dobrze –
aksamitnie miękki ton jego głosu podziałał na nią jak balsam.
Spod
półprzymkniętych powiek obserwowała, jak nakłada cienką
błonkę na sterczący pionowo członek i pochyla się nad nią.
Ugięła mocno kolana i rozłożyła je szeroko.
- Oddałam ci duszę,
więc ciało też weź... – szepnęła.
Ustawił się
odpowiednio i pchnął. Manuela wydała krótki nieartykułowany
okrzyk i zamarła. Dopiero po dłuższej chwili wypuściła z płuc
powietrze z głośnym świstem.
- Już? - stęknęła.
- Już –
stwierdził, przyglądając się jej z delikatnym uśmiechem - Zabolało, co?
- Nie tak bardzo...
- przyznała niepewnie – To ze strachu...
- No, to pozwól
mi dokończyć – pocałował ją w usta.
Roześmiała się.
Na jej zaróżowionej twarzy odmalowała się ulga.
- Nie mów mi,
że już ci dobrze – zażartował – Dopiero zacząłem.
- Jest mi teraz
najlepiej na świecie! Chyba nie może być lepiej...
- Zobaczymy!
Powoli, upewniając
się, że nie sprawia jej bólu, Akos zaczął się poruszać.
Najpierw płytko, zaledwie kilka centymetrów w górę i
w dół. Dopiero, kiedy przymknęła oczy i zaczęła cicho
pojękiwać, natarł mocniej. Kochając się we śnie, nie czuł
ograniczeń. Lubił dominować, a Manuela poddawała się z ochotą
jego dominacji. W realnym świecie było podobnie, ale jednak
odrobinę inaczej. Podniecał go fakt, że musiał walczyć o jej
zaufanie. Podniecał go tak dalece, że teraz z trudem nad tym
panował. Znał jej pragnienia, wiedział, co sprawia jej
przyjemność, ale reakcje jej ciała były dla niego zaskoczeniem.
Wszystko było jakby pełniejsze, bardziej soczyste i wyraźne.
Manuela jęczała, prężyła się, odpychała go i przyciągała na
zmianę, jakby nie mogła się zdecydować, co ma odczuwać.
Wstrzymywała oddech, kiedy wchodził w nią głęboko i zastygał w
bezruchu, i wypuszczała głośno powietrze, gdy się wysuwał.
Pochłaniał jej reakcje, upajał się nimi, jakby naprawdę kochali
się pierwszy raz. Do diabła, kochali się pierwszy raz! Pierwszy
raz w pełni!
- Akos, ja... -
jęknęła nagle.
- Już, maleńka,
już – przyspieszył, czując, że doprowadził ją prawie do
szczytu.
- Oooo! - wyprężyła
się, na moment otwierając szeroko oczy.
Chwycił jej dłonie
i przycisnął do materaca, nie przestając poruszać biodrami.
Manuela jęczała głośno.
- Już praaaawieeee!
-zawtórował jej.
Doszedł
gwałtownie, drgając w ciepłym pulsującym wnętrzu. Osunął się
na swoją kochankę bez tchu, zagłębiając się w nią aż po
nasadę. Stęknęła głucho, ale nie protestowała. Dopiero po
dłuższej chwili uświadomił sobie, że ona drży. Ogarnął ją
ramieniem i przekręcił na bok, przyciskając do siebie.
- Jesteś moja,
moja! – powtarzał, jak mantrę.
- A ty jesteś mój
– szeptała drżącym głosem.
- Nie wiedziałem,
że można tak kochać. Do szaleństwa!
Manuela uśmiechnęła
się przez łzy.
- Nie na darmo
zakochani i wariaci... mają... tego samego patrona – wyrzuciła z
siebie, z trudem panując nad emocjami – Ja chyba zwariowałam?
- Nie. Nie
zwariowałaś! - spojrzał jej w oczy - Wariactwem było czekanie tak
długo.
Sięgnął między
nich i wysunął się, przytrzymując zakrwawioną prezerwatywę.
Uniósł ją na moment w górę jak trofeum, zanim
wylądowała na foliowym opakowaniu.
- Och, Akos, co ja
zrobiłam?! - Manuela wtuliła się w niego, drżąc jak przerażony
ptak.
- Ty? Chyba my?! A
właściwie, ja! – zamknął ją w objęciach – Nie bój
się. Złożyłaś swój los w moje ręce i teraz to już moje
zmartwienie.
Dziewczyna tuliła
się do niego, szukając schronienia w silnych ramionach.
- Wszystko
przemyślałem – gładził jej ciemne loki – Tę noc spędzimy
razem. Tylko my dwoje, aż do świtu. Jutro pojedziemy na zamek do
Maryann, a po zachodzie słońca powiem rodzicom i dziadkowi, że
jesteśmy połączeni przysięgą. Jeśli chcą, mogą przyjść na
nasz ślub. Weźmiemy go tuż po ogłoszeniu wyboru Mistrza. Co ty na
to?
- Och, Akos...
byłoby cudownie...
- Więc
postanowione! Ja powiem moim, a ty twoim. Nowy Mistrz nas połączy.
- A jeśli Oskar nie
zostanie Mistrzem?
- Połączymy się
przed Mistrzem, ktokolwiek nim będzie! - rzucił z zaciętą miną –
Ale stawiam na Oskara, Gonzaga nie dorasta mu do pięt!
Kochani, mam nadzieję, że ten rozdział trochę Wam poprawi humory w tę okropna pogodę. Mam nadzieję, że taki obrót sprawy u Manu i Akosa, Wam odpowiada? :))) Kasiu, trzymam kciuki, cokolwiek to ma być! Wiktor dzięki za komentarze. Jesteś niesamowity <3 <3 <3. Wszystkim Wam dziękuję. Dla Was się staram. Całusy, Roksana.
OdpowiedzUsuńRoksano ;d ta część to balsam na mą duszę ;) może nie było tego widać zawsze im kibicowałam , no i teraz już musi im się udać ;D Natalia
OdpowiedzUsuńWitaj Roksano!!!. Dzisiaj od razu sprawdziłem czy mam sieć hihihi. Na tę pogodę to jest to. Część wspaniała. Roksano, a my dziękujemy że piszesz. Takie wspaniałe opowiadania. Jest tu wszystko i groza, miłość, akcja, tęsknota. Każdy znajdzie coś dla siebie.
OdpowiedzUsuńInez Twój Akos to jest prawdziwy chłop z ..... Nie zrezygnował z miłości życia. Pozdrawiam Wszystkich Wiktor
Wiktor, prawda. Dumna jestem z Akosa. Roksana dziekuje za tak piekna postac. Waleczny, oddany i bardzo, bardzo meski😊. Pozdrawiam, Inez
OdpowiedzUsuńNo, kurcze, ja też go lubię. Trochę mu się pewnie oberwie, ale ma to, czego chciał. Cieszę się, że Ci się podoba. Ja jednak wracam teraz do Oskara. ;)))
UsuńMimo ze lubię Akosa to jednak Oskar jest moim ulubieńcem:) Natalia.
UsuńNatalio może dlatego, że Oskar jest postacią 1 planową, a Akos drugo planową i mniejsze ma znaczenie w opowiadaniu. A Swena nie lubisz?. Bez niego przecież opowiadanie by było nudne i nie miało by tego dreszczyku. Pozdrawiam wszystkich Wiktor
UsuńWitku , może i racja , choć na pewno ma tu znaczenie nie tylko to ze Oskar jest pierwszo planową postacią a też to jakim jest bohaterem , bo niby Majka też jest pierwszo planowa a jakoś mnie nie przekonuje , Co do do Swena to tylko ty go lubisz , powiem więcej bez niego opowiadanie byłoby tak samo dobre ;D Natalia
UsuńWitajcie drodzy moi, Natalio i Witku! Jak to miło czytać Wasze zgodne zachwyty! Oj, bo się przyzwyczaję ;) Muszę przyznać, że w taką pogodę przyjemniej było pisać niż wyglądać za okno. Oni to przynajmniej mieli za szybą dolinę Loary! Pozdrawiam, Roksana.
OdpowiedzUsuńKasiu, jeśli nie zaglądałaś, to odpisałam Ci pod rozdziałem 20. Pozdrawiam, Roksana.
OdpowiedzUsuńRoksano, dziękuję za odpowiedź. Muszę przyznać, że po Twoich tekstach widać, że dużo mówisz do ludzi w swojej pracy. Zapewne rozmowa z Tobą byłaby co najmniej tak cudowna jak czytanie Twoich opowiadań. Przepraszam Cię, że ostatnio mało piszę komentarzy ale przeprowadzka rozpoczęła się na dobre. Pewnie w statystykach będziesz mieć dodatkowy kraj :p
UsuńWracając jednak do meritum, część świetna. Bardzo mi się podoba, że potrafisz zachować indywidualność charakterów dla poszczególnych postaci w opowiadaniu. Seks Majki i Oskara, to nie jest to samo co Akos kochający się z Manuelą. Niestety pisarze mniej lub bardziej profesjonalni czasem nie zwracają uwagi na takie detale. Jestem ciekawa reakcji Majki - pewnie się ucieszy ale może być jej przykro, że ona nie jest w oficjalnym związku z Oskarem.
Pozdrawiam, Kasia xxx
Kasiu . Ale Majka nie jest w oficjalnym związku z własnej woli . Gdyby tylko chciała to Oskar by się jej oświadczył. Wiec wydaje mi się ze nie będzie jej przykro i będzie sie cieszyć szczęściem Akosa. Natalia
OdpowiedzUsuńMoże i masz rację Natalio. Pewnie przesadzam =P
UsuńKasia xxx
Witaj Natalio!!!. Wiesz masz rację z tym Swenem!!!. Też go nie zlubiłem jak Roksana opisała jaki był bez bezwzględny wobec Akosa. Może nie ten przykład podałem. A np. Juan o nim na razie nic nie wiemy. Jest czarujący, męski, taki co kobiety do niego wzdychają. to dlaczego go nie lubisz?. Natalio przeważnie kobiety ciągnie do takich facetów jak mogę tak o nich powiedzieć "You". Przeważnie są nic nie warci. A gdyby Roksana stworzyła takiego bohatera załóżmy nieśmiałego lub co ma twarz po trądziku młodzieńczym ( chyba tak to się nazywa, ja za bardzo się na tym nie znam), ale byliby dobrymi ludźmi i super facetami. Przecież nie można oceniać ludzi po pozorach. Natalio pisałaś o mnie, że jestem adwokatem diabła. dla prawnika to chyba dobrze. Wybronić taką osobistość. Nie ważne czy jest zły czy nie, ale takiego gościa wybronić. to jest renoma, a jakie ma się wzięcie. dlatego Natalio ja nie wierzę w prawo. Znamy to wszystko z życia. Narobi "machlojów" na grube miliony weźmie dobrego prawnika i znowu jest czysty jak łza. A gdzież w tym wszystkim etyka?. Się nie liczy!!!. Liczy się kasa, kasa i status społeczny. Natalio mam nadzieję, że się na mnie nie obraziłaś. Chciałem pokazać tylko, że pozory mylą i nie można tak mówić. Tego lubię bo ma fajne ciuchy i sposób bycia, a tego nie.
UsuńRoksano jak nie można zakochać się w Twoim blogu?. Przychodzę z pracy, a tu takie wspaniałe komentarze. "Banan" na ustach i zmęczenie odeszło w niepamięć. Dziewczyny uwielbiam Was. Jesteście super.
Kasiu trzymam kciuki za Ciebie. Kasiu uważaj tylko na siebie, bo wiesz dziewczyny mają gorzej od facetów.
Pozdrawiam Wszystkich Wiktor
Witku. Nie kazda kobieta leci na takich Don juanów . Ja osobiście nie lubię takich typów którzy są bardzo pewni siebie i myślą że mogą mieć kazda a kasa rodziców i ich pozycja czyni ich lepszymi od innych a jakos odniosłam wrażenie że nasz Don Juan ma dużo tych cech . Jesli chodzi o prawników to masz dużo racji ale tez nie każdy prawnik jest takim adwokatem diabła wręcz przeciwnie dużo jest takich którzy postępują zgodnie z etyką. Tylko o tych dobrych się nie mówi. Głośno jest tylko o tych co wybronili jakiegoś mafiosa. Natalia
OdpowiedzUsuńNatalio masz może i rację z tymi prawnikami. Myślę, że to wina mediów. Rozgłaszają niepotrzebnie jakieś sprawy wygrane przez oszustów. Za socjalizmu w szkołach były wyjścia do sądów na rozprawy. Wiesz jakie na takich sprawach pokazowych wyroki dawali?. Za jakiś durny zegarek z 5 lat. I był strach, a teraz?.
UsuńWiesz obserwuje młode dziewczyny. Czym gorszy jakiś chłopak jest to bardziej was do niego ciągnie.
Ja teraz słucham muzyki bo do pracy na drugą zmianę i muszę być psychicznie nastawiony do bicia rekordów. Taka na początek https://www.youtube.com/watch?v=RYbmcXsAEaI A później taka https://www.youtube.com/watch?v=_YPD9A-LLsA Miłego słuchania. Tak było. "Junak" Natalio to nie motor. To uczeń z Ochotniczego Hufca Pracy lub poborowy z Obrony Cywilnej. Pozdrawiam Wszystkich Wiktor
Witku jak tylko wrócę do domu z uczelni to odsłucham bo teraz siedzę na telefonie i nie bardzo mam jak :) z tymi dziewczynami i chłopakami to jest różnie . Owszem większa część młodych dziewczyn leci na tych złych ale to tez bardziej kwestia mody. Niestety teraz modne jest bycie "dupkiem". Faceci żyją w przekonaniu ze musza być chamscy by dziewczyny na nich leciały (osobiście znam takich facetów. Oni udają takich złych bo boja sie że zostaliby sami gdyby byli miłymi chłopakami). Ja osobiście lubię tych po środku. Według mnie facet powinien mieć na tyle jaj by obronić swoja dziewczyn ale tez powinien umieć zrobić dobra kolacje czy przepuszczać w drzwiach . Natalia
UsuńNatalio czyli jednym słowem powinien być taki jak w tym powiedzeniu. Możesz powiedzieć swojemu chłopakowi by się nie martwił. " Kobietę trzeba kochać,szanować, wspierać, pomagać, prezentami obsypywać, na rękach nosić, a na kark to już sama wejdzie". Dziewczyny mam nadzieję, że się nie gniewacie na mnie. To taki malutki żarcik na poprawę humoru hahaha. Pozdrawiam Wiktor
OdpowiedzUsuń