Lek

Lek

niedziela, 7 lutego 2016

Meteory. Przed świtem 37

Hamburg. Październik 2014
Majka wpadła jak burza do przedpokoju apartamentu, zajmowanego przez ochronę i natychmiast znalazła się w ramionach Oskara. Jego mina nie wróżyła jednak niczego dobrego.
- Wiemy, kim jest, ale nic poza tym – w jego głosie słychać było zniecierpliwienie – Chce rozmawiać tylko z tobą.
- W takim razie, idę – chciała ruszyć z miejsca.
- Bez świadków – dodał powoli Oskar, nie wypuszczając jej z objęć – Jest związany, ale i tak trzymaj dystans. To Obdarowany trzeciego stopnia – ciągnął, kiedy szli do sypialni.
Na widok przywiązanego do krzesła chłopaka średniej postury, w towarzystwie dwóch ochroniarzy, Majce opadły ręce. Spojrzała wymownie na Oskara.
- Zostawcie nas samych – zwrócił się do osiłków, którzy natychmiast spełnili jego prośbę.
- Wybacz, ale mogę rozmawiać tylko z lady Marianną – chłopak posłał Oskarowi ponure spojrzenie.
- Jesteś Polakiem? - Majkę zaskoczył sposób, w jaki wymawiał jej imię.
- W połowie Polakiem, a w połowie Grekiem – odpowiedział za niego Oskar – Ma na imię Kamil.
- Nie mam tajemnic przed Oskarem – powiedziała po angielsku i przystawiła sobie bliżej krzesło, ale zanim zdążyła usiąść, Oskar odsunął je o jakiś metr – Pojutrze może być twoim Mistrzem – dodała po chwili.
- Oby tak się stało – odpowiedział pokornym głosem chłopak – Ale póki nim nie jest, mogę rozmawiać tylko z prawnuczką Rosanny.
- I tak zaraz mu wszystko powtórzę – wzruszyła ramionami - Jeśli chcesz, mów po polsku, to nas nie zrozumie. Powiedz lepiej, dlaczego mnie śledzisz? Bo tak jest, prawda?
- Tak – zgodził się – Ktoś kazał mi się z tobą skontaktować... - zawahał się, zerkając na Oskara.
- Ktoś? - podchwyciła.
- Mój dziadek. Ma dla ciebie wiadomość.
- Dlaczego po prostu mnie nie przywołałeś? - Majka zmarszczyła brwi – Przecież wiesz, kim jestem.
- Moment – Oskar położył dłoń na kolanie Majki.
- Wszystko ci potem streszczę – uspokoiła go - Zaczepiłeś mnie na lotnisku, kiedy nawet ja nie wiedziałam kim jestem – zwróciła się do chłopaka - Jak to możliwe?
- Ja też nie wiedziałem – odparł spokojnie – Kazali mi szukać dziewczyny o różnych oczach. Prawdopodobnie ciemnowłosej. Nie pasowałaś. To był mój błąd!
- Skąd wiedziałeś, gdzie szukać? - tłumaczenie wydało się Majce co najmniej naciągane.
Kamil znów popatrzył na Oskara, ale ten zaplótł ręce na piersi i nie ruszył się z miejsca. Majka uczyniła tak samo.
- Kilkanaście lat temu, moja rodzina została zobowiązana do obserwowania Heleny Littenstein – zaczął niechętnie – Przeprowadziliśmy się do Poznania. Moja mama pracuje w szkole muzycznej...
- Monika gra na pianinie... – wtrąciła Majka.
- Moja mama ją uczy – przyznał – Julia wiedziała, że jest Greczynką i któregoś dnia zaczęła ją wypytywać o Rodos. Mówiła, że córka znajomych ma tam lecieć. Stąd się domyśliliśmy. Obstawiliśmy z chłopakami wszystkie loty w przeciągu dwóch tygodni.
- Ale mnie nie znaleźliście... – nie mogła się zdecydować, czy mu uwierzyć.
- Nie, ale potem znajomy mojego wuja, opowiedział nam przy kolacji o dziewczynie, która schroniła się w jego sklepie – podniósł na Majkę szczere jasnoszare oczy – I miała jedno oko niebieskie, a drugie brązowe, bo nie założyła szkieł kontaktowych – dodał.
- Dla kogo pracujesz? - Oskar stracił w międzyczasie cierpliwość i włączył się do rozmowy.
Kamil spuścił głowę.
- Znajdę twoją rodzinę i wszystkiego się dowiem – Oskar wyprostował się na krześle.
- Jakoś ci nie wierzę – Majka pokręciła głową – Dlaczego mnie potem nie przywołałeś?
- To nie takie proste, jak się ma Dar trzeciego stopnia – w głosie Kamila zabrzmiała gorycz – Byłaś dobrze chroniona. Zawsze ktoś czuwał.
- Mogłeś poprosić moją babcię, albo mamę.
- Nie mogłem.
- Dlaczego?
- Bo nie!
- To nie jest odpowiedź.
Rozległo się ciche pukanie i do sypialni zajrzał Johan.
- Tak? - Oskar posłał mu wyczekujące spojrzenie.
- Jego rodzice są na naszej liście zaufanych – obwieścił Johan tonem, jakby właśnie odkrył dodatkowy kontynent.
- Co takiego? - Oskar poderwał się z krzesła.
- Są na liście zaufanych. Któreś z rodziców przemyciło go do pubu – odparł Johan poważnym tonem – Szukamy ich, ale na razie bez efektu. Zakaz śnienia wszystko utrudnia! - rozłożył bezradnie ręce – Może będą na balu?
- Co to jest lista zaufanych? - zainteresowała się Majka.
- To działka Timothy'ego. Obdarowani, którzy pełnią różne zadania, niekoniecznie jawne nawet dla innych Obdarowanych. No dobrze, Kamil – zwrócił się do chłopaka – Ja to widzę tak. Szpiegujesz dla Swena, używając kontaktów rodziny – chłód w głosie Oskara był prawie namacalny – Odeślę cię do zamku, a potem zdecydujemy, co z tobą zrobić.
- Zaczekaj – Majka potrząsnęła głową – Mówiłeś o dziadku. Gdzie on jest?
- Nie przyjechał, bo jest umierający. Ma prawie sto lat. Został w Grecji - w głosie Kamila słychać było smutek – Miał nadzieję zobaczyć cię jeszcze przed śmiercią.
- On wie o mnie? Na pewno tak. Teraz już wszyscy wiedzą... – zamyśliła się.
- Jemu pierwszemu powiedzieliśmy – odparł Kamil – Kazał nam się spieszyć, ale nie mogliśmy cię znaleźć, a potem zginęła Judith Banch i wszystko się skomplikowało – zwiesił głowę.
- To Judith was wynajęła? Tak? Szukała mnie? - Majka chwyciła koszulkę na piersi Kamila i szarpnęła ją, jakby chciała wymusić odpowiedź – Mów! Mów, człowieku!
- Nie. To nie Judith – odparł szybko, zaskoczony jej gwałtowną reakcją.
Majka puściła koszulkę i opadła na krzesło. No, tak, Judith była zaskoczona jej Darem. A może po prostu udawała? Przyjrzała się chłopakowi.
- Polecę do twojego dziadka, ale musisz mi powiedzieć, kto wam zlecił śledzenie mojej rodziny. Inaczej, nic z tego – powiedziała twardo.
- Mowy nie ma! – Oskar zaprotestował z gwałtownością, o jaką go nie podejrzewała – To może być pułapka! Może Swen to ukartował? – wskazał głową chłopaka - Lepsi od niego zdradzili Zgromadzenie
- Nie jestem zdrajcą! - Kamil poderwał się z krzesła, zapominając, że jest przywiązany i o mało nie runął na podłogę razem z meblem. Oskar złapał go jednak za ubranie i z zadziwiającą siłą posadził na miejscu.
- To dlaczego nie chcesz nam powiedzieć, kto za tym stoi? Kogo chronisz? - Oskar przybliżył twarz do jego twarzy.
- Ciebie – wycedził przez zęby Kamil.
Oskar i Majka spojrzeli na siebie zdumieni, a potem równocześnie odwrócili się do Kamila. Grymas gniewu pomieszanego z rezygnacją odmalował się na jego twarzy.
- Mój dziadek umiera. Spotkanie z tobą to jego ostatnia wola, a my nie potrafimy jej spełnić – zwrócił się do Majki – Czy, jeśli ci powiem, kto zobowiązał naszą rodzinę i wpisał nas na tę listę, przysięgniesz, że się z nim spotkasz?
- Jeśli ty przysięgniesz, że wszystko co mówisz, jest prawdą – odparła, zanim Oskar zdążył zaprotestować.
- Przysięgam na mój Dar, że mówię szczerą prawdę. Przysięgam też, że nie szpieguję dla Swena i nienawidzę go tak samo jak wy! - dodał gorliwie.
- Nie pozwolę ci nigdzie lecieć – Oskar ujął dłoń Majki i przytrzymał ją, jakby się bał, że mu ucieknie – Porozmawiaj z nim przez telefon.
- To niemożliwe – wtrącił się Kamil – Dziadek mówi tylko po grecku.
- Więc jest tylko jeden sposób. Muszę się tam udać we śnie – Majka położyła swoją drobną dłoń na przytrzymującej ją dłoni Oskara – Po balu zakaz przestanie obowiązywać.
- Jeśli dziadek dożyje jutra... - grobowy głos Kamila zawisł w powietrzu.
- Jest aż tak chory? - spytała.
- Chyba tylko nadzieja trzyma go przy życiu – Kamil spojrzał w bok.
Majka zauważyła, że mruga gwałtownie, starając się ukryć łzy.
- Oskar, mówiłeś, że niektórym wolno śnić, mimo zakazu... - zaczęła błagalnym tonem.
- Nie! Nic z tego – uniósł dłonie, jakby chciał ją odepchnąć od siebie – Zresztą, Mistrz lub Timothy musiałby wyrazić zgodę.
- Gdybyś mu powiedział, że to spełnienie ostatniej woli? - złożyła ręce, jak do modlitwy.
- Nie mów nikomu, do kogo się udajesz – Kamil zwrócił się do Majki - I tak popełniłem ogromny błąd rozmawiając z tobą – powiedział do Oskara.
- Masz coś do Lowrensów? - Oskar zmarszczył brwi – Podobno mnie chronisz. Wyjawisz mi łaskawie, jak się nazywa twój pracodawca? - w jego głosie pobrzmiewała groźba.
- Jak chcesz – Kamil nabrał powietrza, zatrzymał je, po czym wypuścił z głośnym świstem – Lowrens. Nicolas Lowrens.
Majka zaniemówiła. Oskar siedział przez dłuższą chwilę nieruchomo.
- To jakaś bzdura – powiedział wreszcie.
- Wcale nie. Twój ojciec nigdy nie uwierzył w to, że Rosanna nie zdołała przekazać Daru, a Obdarowane dziecko nie umiera naturalną śmiercią. Musiałoby zostać zabite, albo ulec wypadkowi.
- Mój ojciec? W tajemnicy przed dziadkiem? - Oskar mówił do siebie – Dziadek wiedział? - spojrzał na Kamila – Mistrz wiedział?
- Nie sądzę...
- Dlaczego Nicolas zrobił coś takiego? - Majka poczuła, że ma w głowie zamęt.
- Nie wiem – Kamil wzruszył ramionami – Dowiesz się od dziadka Aristotelesa.
- Zaraz... Aristoteles? Aristoteles Cynzas? A czy przypadkiem Rosanna nie mieszkała u niego, kiedy była w Grecji? - Majka spróbowała sobie przypomnieć zapiski z podróży do Grecji, pozostawione przez jej prababkę.
- Dokładnie tak – na twarzy Kamila po raz pierwszy pojawił się blady uśmiech – Dokładnie tak.
- Jak do niego trafić? - w oczach Majki zapaliły się ogniki podniecenia.
- Zabiorę cię tam – uśmiech na twarzy Kamila poszerzył się.
- O nie! - Oskar położył dłoń na jego ramieniu i nieznacznie zacisnął palce – Ty tu zostajesz. Jeśli okażesz się lojalny, niczego ci nie odmówię, ale jeśli nie... - zawiesił głos – Niech jej spadnie włos z głowy, a pożałujesz, że się urodziłeś. Własnymi rękami obedrę cię ze skóry – jego oczy zalśniły zimną stalą – Nawet groźba kary za zabicie Obdarowanego mnie nie powstrzyma.
Sposób, w jaki Oskar wypowiedział ostatnie słowa sprawił, że twarz Kamila stężała. Przełknął głośno ślinę.
- Podam ci dokładny adres i dane dziadka – zwrócił się cicho do Majki.




4 komentarze:

  1. Witajcie. Przepraszam, że się nie odzywałem, ale ostatnio byłem strasznie zabiegany.
    Ciekawe co to za tajemnica. Bardzo ciekawa część. Dzięki Roksano. Pozdrawiam wszystkich Wiktor

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Witku! Jak dobrze, że się odzywasz. Już się trochę martwiłam, że do mnie nie zaglądasz. No, ale zabieganie czasem tak człowiekowi da w kość, że nie ma czasu na chwilę relaksu. Powiem tylko, że już naprawdę zbliżamy się do kulminacji. Pozdrawiam, Roksana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Roksano zaglądam, tylko nie komentowałem. Dziewczyny jesteście kochane. Jak widziałem w poprzedniej części waszą dyskusję to takiego "banana" miałem na buzi, ze hej.
      Pozdrawiam Was Wiktor

      Usuń
  3. Bardzo ciekawa część. Mimo, że chłopak brzmi przekonywająco to ja zachowałabym pewną ostrożność i pewnie poczekałabym z tymi odwiedzinami do czasu kiedy będzie można śnić, albo zabrałabym ze sobą kogoś na bank nie wyruszyłabym sama. W końcu nie Majka nie ma stu procentowej pewności że to nie pułapka, sam Kamil może o tym nie wiedzieć ale znając charakter majki pewnie nikogo nie będzie słuchać i zrobi na przekór. Natalia

    OdpowiedzUsuń