Hamburg. Październik
2014
Majka
wpadła jak burza do
przedpokoju apartamentu, zajmowanego przez ochronę i natychmiast
znalazła się w ramionach Oskara. Jego mina
nie wróżyła jednak niczego dobrego.
- Wiemy, kim jest,
ale nic poza tym – w jego głosie słychać było zniecierpliwienie
– Chce rozmawiać tylko z tobą.
- W takim razie, idę
– chciała ruszyć z miejsca.
- Bez świadków
– dodał powoli Oskar, nie wypuszczając jej z objęć – Jest
związany, ale i tak trzymaj dystans. To Obdarowany trzeciego stopnia
– ciągnął, kiedy szli do sypialni.
Na widok
przywiązanego do krzesła chłopaka średniej postury, w
towarzystwie dwóch ochroniarzy, Majce opadły ręce. Spojrzała
wymownie na Oskara.
- Zostawcie nas
samych – zwrócił się do osiłków, którzy
natychmiast spełnili jego prośbę.
- Wybacz, ale mogę
rozmawiać tylko z lady Marianną – chłopak posłał Oskarowi
ponure spojrzenie.
- Jesteś Polakiem?
- Majkę zaskoczył sposób, w jaki wymawiał jej imię.
- W połowie
Polakiem, a w połowie Grekiem – odpowiedział za niego Oskar –
Ma na imię Kamil.
- Nie mam tajemnic
przed Oskarem – powiedziała po angielsku i przystawiła sobie
bliżej krzesło, ale zanim zdążyła usiąść, Oskar odsunął je
o jakiś metr – Pojutrze może być twoim Mistrzem – dodała po
chwili.
- Oby tak się stało
– odpowiedział pokornym głosem chłopak – Ale póki nim
nie jest, mogę rozmawiać tylko z prawnuczką Rosanny.
- I tak zaraz mu
wszystko powtórzę – wzruszyła ramionami - Jeśli chcesz,
mów po polsku, to nas nie zrozumie. Powiedz lepiej, dlaczego
mnie śledzisz? Bo tak jest, prawda?
- Tak – zgodził
się – Ktoś kazał mi się z tobą skontaktować... - zawahał
się, zerkając na Oskara.
- Ktoś? -
podchwyciła.
- Mój
dziadek. Ma dla ciebie wiadomość.
- Dlaczego po prostu
mnie nie przywołałeś? - Majka zmarszczyła brwi – Przecież
wiesz, kim jestem.
- Moment – Oskar
położył dłoń na kolanie Majki.
-
Wszystko ci potem streszczę – uspokoiła go - Zaczepiłeś
mnie na lotnisku, kiedy nawet ja nie wiedziałam kim jestem –
zwróciła się do chłopaka - Jak to możliwe?
- Ja też nie
wiedziałem – odparł spokojnie – Kazali mi szukać dziewczyny o
różnych oczach. Prawdopodobnie ciemnowłosej. Nie pasowałaś.
To był mój błąd!
- Skąd wiedziałeś,
gdzie szukać? - tłumaczenie wydało się Majce co najmniej
naciągane.
Kamil znów
popatrzył na Oskara, ale ten zaplótł ręce na piersi i nie
ruszył się z miejsca. Majka uczyniła tak samo.
- Kilkanaście
lat temu, moja rodzina została
zobowiązana do obserwowania Heleny Littenstein – zaczął
niechętnie – Przeprowadziliśmy się do Poznania. Moja mama
pracuje w szkole muzycznej...
- Monika gra na
pianinie... – wtrąciła Majka.
- Moja mama ją uczy
– przyznał – Julia wiedziała, że jest Greczynką i któregoś
dnia zaczęła ją wypytywać o Rodos. Mówiła, że córka
znajomych ma tam lecieć. Stąd się domyśliliśmy. Obstawiliśmy z
chłopakami wszystkie loty w przeciągu dwóch tygodni.
- Ale mnie nie
znaleźliście... – nie mogła się zdecydować, czy mu uwierzyć.
- Nie, ale potem
znajomy mojego wuja, opowiedział nam przy kolacji o dziewczynie,
która schroniła się w jego sklepie – podniósł na
Majkę szczere jasnoszare oczy – I miała jedno oko niebieskie, a
drugie brązowe, bo nie założyła szkieł kontaktowych – dodał.
- Dla kogo
pracujesz? - Oskar stracił w międzyczasie cierpliwość i włączył
się do rozmowy.
Kamil spuścił
głowę.
- Znajdę twoją
rodzinę i wszystkiego się dowiem – Oskar wyprostował się na
krześle.
- Jakoś ci nie
wierzę – Majka pokręciła głową – Dlaczego mnie potem nie
przywołałeś?
- To nie takie
proste, jak się ma Dar trzeciego stopnia – w głosie Kamila
zabrzmiała gorycz – Byłaś dobrze chroniona. Zawsze ktoś czuwał.
- Mogłeś poprosić
moją babcię, albo mamę.
- Nie mogłem.
- Dlaczego?
- Bo nie!
- To nie jest
odpowiedź.
Rozległo się
ciche pukanie i do sypialni zajrzał Johan.
- Tak? - Oskar
posłał mu wyczekujące spojrzenie.
- Jego rodzice są
na naszej liście zaufanych – obwieścił Johan tonem, jakby
właśnie odkrył dodatkowy kontynent.
- Co takiego? -
Oskar poderwał się z krzesła.
- Są na liście
zaufanych. Któreś z rodziców przemyciło go do pubu –
odparł Johan poważnym tonem – Szukamy ich, ale na razie bez
efektu. Zakaz śnienia wszystko utrudnia! - rozłożył bezradnie
ręce – Może będą na balu?
- Co to jest lista
zaufanych? - zainteresowała się Majka.
- To działka
Timothy'ego. Obdarowani, którzy pełnią różne
zadania, niekoniecznie jawne nawet dla innych Obdarowanych. No
dobrze, Kamil – zwrócił się do chłopaka – Ja to widzę
tak. Szpiegujesz dla Swena, używając kontaktów rodziny –
chłód w głosie Oskara był prawie namacalny – Odeślę cię
do zamku, a potem zdecydujemy, co z tobą zrobić.
- Zaczekaj – Majka
potrząsnęła głową – Mówiłeś o dziadku. Gdzie on jest?
- Nie przyjechał,
bo jest umierający. Ma prawie sto lat. Został w Grecji - w głosie
Kamila słychać było smutek – Miał nadzieję zobaczyć cię
jeszcze przed śmiercią.
- On wie o mnie? Na
pewno tak. Teraz już wszyscy wiedzą... – zamyśliła się.
- Jemu pierwszemu
powiedzieliśmy – odparł Kamil – Kazał nam się spieszyć, ale
nie mogliśmy cię znaleźć, a potem zginęła Judith Banch i
wszystko się skomplikowało – zwiesił głowę.
- To Judith was
wynajęła? Tak? Szukała mnie? - Majka chwyciła koszulkę na piersi
Kamila i szarpnęła ją, jakby chciała wymusić odpowiedź – Mów!
Mów, człowieku!
- Nie. To nie Judith
– odparł szybko, zaskoczony jej gwałtowną reakcją.
Majka puściła
koszulkę i opadła na krzesło. No, tak, Judith była zaskoczona jej
Darem. A może po prostu udawała? Przyjrzała się chłopakowi.
- Polecę do twojego
dziadka, ale musisz mi powiedzieć, kto wam zlecił śledzenie mojej
rodziny. Inaczej, nic z tego – powiedziała twardo.
- Mowy nie ma! –
Oskar zaprotestował z gwałtownością, o jaką go nie podejrzewała
– To może być pułapka! Może Swen to ukartował? – wskazał
głową chłopaka - Lepsi od niego zdradzili Zgromadzenie
- Nie jestem
zdrajcą! - Kamil poderwał się z krzesła, zapominając, że jest
przywiązany i o mało nie runął na podłogę razem z meblem. Oskar
złapał go jednak za ubranie i z zadziwiającą siłą posadził na
miejscu.
- To dlaczego nie
chcesz nam powiedzieć, kto za tym stoi? Kogo chronisz? - Oskar
przybliżył twarz do jego twarzy.
- Ciebie –
wycedził przez zęby Kamil.
Oskar i Majka
spojrzeli na siebie zdumieni, a potem równocześnie odwrócili
się do Kamila. Grymas gniewu pomieszanego z rezygnacją odmalował
się na jego twarzy.
- Mój dziadek
umiera. Spotkanie z tobą to jego ostatnia wola, a my nie potrafimy
jej spełnić – zwrócił się do Majki – Czy, jeśli ci
powiem, kto zobowiązał naszą rodzinę i wpisał nas na tę listę,
przysięgniesz, że się z nim spotkasz?
- Jeśli ty
przysięgniesz, że wszystko co mówisz, jest prawdą –
odparła, zanim Oskar zdążył zaprotestować.
- Przysięgam na mój
Dar, że mówię szczerą prawdę. Przysięgam też, że nie
szpieguję dla Swena i nienawidzę go tak samo jak wy! - dodał
gorliwie.
- Nie pozwolę ci
nigdzie lecieć – Oskar ujął dłoń Majki i przytrzymał ją,
jakby się bał, że mu ucieknie – Porozmawiaj z nim przez
telefon.
- To niemożliwe –
wtrącił się Kamil – Dziadek mówi tylko po grecku.
- Więc jest tylko
jeden sposób. Muszę się tam udać we śnie – Majka
położyła swoją drobną dłoń na przytrzymującej ją dłoni
Oskara – Po balu zakaz przestanie obowiązywać.
- Jeśli dziadek
dożyje jutra... - grobowy głos Kamila zawisł w powietrzu.
- Jest aż tak
chory? - spytała.
- Chyba tylko
nadzieja trzyma go przy życiu – Kamil spojrzał w bok.
Majka zauważyła,
że mruga gwałtownie, starając się ukryć łzy.
- Oskar, mówiłeś,
że niektórym wolno śnić, mimo zakazu... - zaczęła
błagalnym tonem.
- Nie! Nic z tego –
uniósł dłonie, jakby chciał ją odepchnąć od siebie –
Zresztą, Mistrz lub Timothy musiałby wyrazić zgodę.
- Gdybyś mu
powiedział, że to spełnienie ostatniej woli? - złożyła ręce,
jak do modlitwy.
-
Nie mów nikomu, do kogo się udajesz – Kamil zwrócił
się do Majki - I tak popełniłem ogromny błąd rozmawiając z tobą
– powiedział do Oskara.
- Masz coś do
Lowrensów? - Oskar zmarszczył brwi – Podobno mnie chronisz.
Wyjawisz mi łaskawie, jak się nazywa twój pracodawca? - w
jego głosie pobrzmiewała groźba.
- Jak chcesz –
Kamil nabrał powietrza, zatrzymał je, po czym wypuścił z głośnym
świstem – Lowrens. Nicolas Lowrens.
Majka zaniemówiła.
Oskar siedział przez dłuższą chwilę nieruchomo.
- To jakaś bzdura –
powiedział wreszcie.
- Wcale nie. Twój
ojciec nigdy nie uwierzył w to, że Rosanna nie zdołała przekazać
Daru, a Obdarowane dziecko nie umiera naturalną śmiercią.
Musiałoby zostać zabite, albo ulec wypadkowi.
- Mój ojciec?
W tajemnicy przed dziadkiem? - Oskar mówił do siebie –
Dziadek wiedział? - spojrzał na Kamila – Mistrz wiedział?
- Nie sądzę...
- Dlaczego Nicolas
zrobił coś takiego? - Majka poczuła, że ma w głowie zamęt.
- Nie wiem – Kamil
wzruszył ramionami – Dowiesz się od dziadka Aristotelesa.
- Zaraz...
Aristoteles? Aristoteles Cynzas? A czy przypadkiem Rosanna nie
mieszkała u niego, kiedy była w Grecji? - Majka spróbowała
sobie przypomnieć zapiski z podróży do Grecji, pozostawione
przez jej prababkę.
- Dokładnie tak –
na twarzy Kamila po raz pierwszy pojawił się blady uśmiech –
Dokładnie tak.
- Jak do niego
trafić? - w oczach Majki zapaliły się ogniki podniecenia.
- Zabiorę cię tam
– uśmiech na twarzy Kamila poszerzył się.
- O nie! - Oskar
położył dłoń na jego ramieniu i nieznacznie zacisnął palce –
Ty tu zostajesz. Jeśli okażesz się lojalny, niczego ci nie
odmówię, ale jeśli nie... - zawiesił głos – Niech jej
spadnie włos z głowy, a pożałujesz, że się urodziłeś.
Własnymi rękami obedrę cię ze skóry – jego oczy zalśniły
zimną stalą – Nawet groźba kary za zabicie Obdarowanego mnie nie
powstrzyma.
Sposób, w
jaki Oskar wypowiedział ostatnie słowa sprawił, że twarz Kamila
stężała. Przełknął głośno ślinę.
- Podam ci dokładny
adres i dane dziadka – zwrócił się cicho do Majki.
Witajcie. Przepraszam, że się nie odzywałem, ale ostatnio byłem strasznie zabiegany.
OdpowiedzUsuńCiekawe co to za tajemnica. Bardzo ciekawa część. Dzięki Roksano. Pozdrawiam wszystkich Wiktor
Witaj Witku! Jak dobrze, że się odzywasz. Już się trochę martwiłam, że do mnie nie zaglądasz. No, ale zabieganie czasem tak człowiekowi da w kość, że nie ma czasu na chwilę relaksu. Powiem tylko, że już naprawdę zbliżamy się do kulminacji. Pozdrawiam, Roksana
OdpowiedzUsuńRoksano zaglądam, tylko nie komentowałem. Dziewczyny jesteście kochane. Jak widziałem w poprzedniej części waszą dyskusję to takiego "banana" miałem na buzi, ze hej.
UsuńPozdrawiam Was Wiktor
Bardzo ciekawa część. Mimo, że chłopak brzmi przekonywająco to ja zachowałabym pewną ostrożność i pewnie poczekałabym z tymi odwiedzinami do czasu kiedy będzie można śnić, albo zabrałabym ze sobą kogoś na bank nie wyruszyłabym sama. W końcu nie Majka nie ma stu procentowej pewności że to nie pułapka, sam Kamil może o tym nie wiedzieć ale znając charakter majki pewnie nikogo nie będzie słuchać i zrobi na przekór. Natalia
OdpowiedzUsuń