Zamek
Ainay-le-Vieil. Grudzień 2014
- Wybierz nam
sypialnię – Oskar nachylił się i musnął ucho Majki ustami.
W odpowiedzi
posłała mu zaskoczone spojrzenie.
- Jesteś tu teraz
panią – wyszczerzył do niej zęby w szerokim uśmiechu – Od
dziś ty decydujesz o wszystkim, co się tu dzieje. Zamek jest twój.
- Żartujesz sobie
ze mnie – zmrużyła oczy. Była już trochę zmęczona, ale nie na
tyle, by dać się nabrać. Odruchowo poszukała wzrokiem Margaret.
- Ani myślę –
Oskar dotknął jej nagiego ramienia opuszkami palców –
Wybierz, a ja pójdę tam, gdzie karzesz.
- W takim razie,
dobrze, niech będzie główna sypialnia – Majka posłała
Oskarowi zalotne spojrzenie. Potrafił ją uwodzić, jak nikt inny,
prosząc o zwykłe rzeczy w specjalny sposób.
---
- Czy dasz radę
myśleć o czymś innym niż te zwoje i Monastyry? - Oskar usiadł na
łóżku i przyciągnął do siebie Majkę tak, by stanęła
dokładnie naprzeciw niego.
- Z trudem –
przyznała, przechylając głowę na bok.
- To może
przełożymy naszą noc poślubną? - spytał z powagą.
Majka utkwiła w
nim badawcze spojrzenie. Oskar wytrzymał je, zachowując spokój.
Tylko skrzydełka nosa drgały mu ledwie zauważalnie.
- Drażnisz się –
jej oczy zwęziły się do cienkich szparek.
- To chyba
oczywiste?! - roześmiał się nagle, nie mogąc dłużej utrzymać
powagi – Mam żonę – położył dłonie na jej biodrach –
Piękną i mądrą żonę – powtórzył jakby z
niedowierzaniem.
- O tym myślałeś
tuż po przysiędze? - zrobiła drobny kroczek w przód i
oparła dłonie na jego ramionach.
- Przed tobą nic
się nie ukryje – uniósł głowę i przymknął oczy,
rozkoszując się bijącym od Majki ciepłem – Nawet gdybym chciał,
nie potrafiłbym cię okłamać.
- Podobno Obdarowani
nie kłamią – zacisnęła lekko palce na zadziwiająco miękkim
materiale togi.
Oskar powoli
przesunął dłonie po okrytych warstwami materiału pośladkach i
objąwszy Majkę ramionami, przytulił do siebie.
- Zawsze tak było,
ale jak sama widzisz, czasy się zmieniają – westchnął.
- Ale nas to nie
dotyczy – wsunęła palce w jego włosy i potargała je delikatnie
– Zapomnijmy na chwilę o zwojach i Meteorach...
W odpowiedzi, na
twarzy Oskara pojawił się lekki uśmiech. Wciąż przytrzymując
Majkę jedną ręką, drugą sięgnął w dół i odszukawszy
wśród materiału jej kostkę, powędrował palcami w górę.
- Aj! - pisnęła
cicho – łaskoczesz.
- A teraz? - ścisnął
lekko jej udo.
- Teraz nie...
Wciąż stała
naprzeciw siedzącego Oskara, którego głowa znajdowała się
teraz dokładnie na wysokości jej brzucha. Uniósł brodę i
zajrzał jej w oczy.
- Fajnie, że
wybrałaś tę sypialnię – szepnął – Tak myślałem, że tu
przypieczętujemy przysięgę.
- To czemu mi nie
powiedziałeś wcześniej? A gdybym jej nie wybrała?
- Liczyłem, że
łóżko z baldachimem cię skusi – wymruczał, skupiając
się na gładkiej skórze ud i pośladków, którymi
cały czas się bawił.
- Lubię łóżko
z twojego apartamentu... - przygryzła delikatnie zębami dolną
wargę.
- To każ wyrzucić
to i wstawić tamto – przyciągnął ją bliżej – Jakie masz
miłe ciałko – przesunął opuszkami palców po wewnętrznych
stronach jej ud.
- A ty, które
łóżko wolisz? – spytała z lekkim drżeniem w głosie.
- Wszystko mi jedno.
Najbardziej lubię to, w którym ty leżysz – Oskar zaczepił
placami cienkie paski koronkowych stringów i pociągnął je w
dół – Jakie niesamowite uczucie, tak cię dotykać nie
widząc...
- Wstań, to też
cię podotykam – wyszeptała zmysłowo – Podobasz mi się w
todze. To daje sporo możliwości... Masz tam coś pod spodem? -
schyliła się z zamiarem sprawdzenia, czy Oskar ma na sobie bokserki
– Ooo!
Właściwie nie
musiała sprawdzać. Podłużny kształt uniósł w górę
materiał togi, formując nad biodrami Oskara dość wyraźny namiot.
Spojrzała mu w twarz i napotkała pełne rozbawienia spojrzenie.
- Ciekaw byłem
twojej reakcji – głos miał przyjemnie niski, lekko chropowaty.
Nie spiesząc się,
odsupłał połyskliwy sznur, którym przepasana była
sukienka. Majka równie powoli zsunęła najpierw jedno, a
potem drugie misternie ozdobione ramiączko, pozwalając, by cienki
materiał sukni miękko spłynął po jej ciele w dół, na
podłogę. Oskar powitał jej nagość pełnym zachwytu
westchnieniem. Wyciągnął rękę i przesunął palcami po dekolcie,
piersi i brzuchu, zatrzymując się na granicy ciemnych kręconych
włosków. Chyba po raz pierwszy nie próbowała się
zakryć. Sięgnęła za to do ciężkiej złotej spinki na ramieniu
Oskara, przytrzymującej togę. Mocowała się z nią chwilę, a
kiedy wreszcie udało się ją odpiąć, on wstał. Z pewnym trudem
pozbył się długiej szaty. Choć jego ciało nie było tak
muskularne, jak ciało Grega, to jednak górowało nad drobną
sylwetką Majki. Wziął ją w ramiona i wtulił twarz w pachnące
włosy.
- Nie mogę
uwierzyć, że jesteś naprawdę moja. Moja żona... - jego dłonie
powędrowały wzdłuż pleców w dół, do krągłych
pośladków – Tak bardzo cię pragnę – odszukał ustami
jej usta. Liznął górną wargę, miękką jak dojrzała
brzoskwinia, omiótł językiem drobne zęby i wsunął go
głębiej. Majka powitała go z entuzjazmem, jakiego się nie
spodziewał. Stopili się w namiętnym pocałunku. Jej szczupłe
palce powędrowały od bioder Oskara, na jego pośladki i podstawę
pleców, dając wrażenie tysiąca skaczących po skórze
iskier. Z piersi dobył mu się głuchy chrapliwy pomruk zadowolenia.
Odruchowo poruszył biodrami w przód. Nie cofnęła się, lecz
właśnie wyszła mu naprzeciw, rozchylając uda. Potraktował to jak
zaproszenie i nie przerywając pocałunku wsunął między jej nogi
swoje umięśnione udo. Zacisnęła lekko kolana i zaczęła ocierać
się wilgotnym sromem o szorstką skórę. Nie musiała długo
czekać na jego reakcję. Wkrótce poczuła, że nacisk i tak
już twardego członka na jej biodro przybrał na sile, a język
Oskara zaczyna poruszać się w jej ustach w przód i w tył.
Nowa fala wilgoci napełniła jej pulsujące pożądaniem wnętrze i
wypłynęła na zewnątrz.
- Skarbie! - Oskar
oderwał się od niej, chwytając gwałtownie powietrze – Jesteś
tak cudownie mokra... taka gotowa i spragniona. Kocham ten moment,
kiedy wiem, że naprawdę mnie chcesz!
- Zawsze cię chcę
– szepnęła cicho i spojrzała mu w oczy.
Choć już się
przyzwyczaił do jej dwukolorowych tęczówek, znów się
zachwycił na ich widok. Co prawda rozszerzone źrenice pozostawiły
jedynie wąski rąbek koloru, ale i tak go dostrzegł. Nagle okręcił
się razem z nią wokół własnej osi i ostrożnie, jak w
zwolnionym tempie oboje upadli na ogromne miękkie łoże.
Natychmiast odszukał jej usta i chciwie wziął je w posiadanie.
Majka objęła go ramionami i nogami, i przyciągnęła do siebie.
Czuła na brzuchu gorący pulsujący nacisk, czuła pod łydkami
twardość pośladków, czuła napięcie mięśni pleców
i karku, i...
- Kochaj się ze
mną... teraz! - wychrypiała, bez tchu, uwalniając się na moment
od spragnionych ust.
Nie musiała mu
tego powtarzać. Oskar uniósł się, uwolniony z jej ramion i
spróbował dosięgnąć do leżącej na podłodze togi.
- Zostaw – jęknęła
– nie zakładaj...
- Na pewno? - oparł
dłonie po obu stronach jej głowy. Na jego twarzy odmalowało się
chyba z tysiąc uczuć, poczynając od niedowierzania, poprzez
nadzieję, po radość i wreszcie bezgraniczne szczęście.
Już, już miała
mu powiedzieć, że to niemożliwe, by zaszła w ciążę, skoro
jeszcze rano plamiła, ale powstrzymała się w ostatniej chwili.
Jeśli tym małym niedomówieniem mogła sprawić mu taką
przyjemność...?
- Na pewno –
szepnęła i spojrzała na swoje podbrzusze, nad którym
sterczał drgający rytmicznie gruby członek, rwąc się do niej,
jak dziki koń. Uśmiechnęła się kącikiem ust.
Oskar cofnął się
odrobinę i ustawił pod odpowiednim kątem. Majka patrzyła z
fascynacją, jak zagłębia się w jej ciało. Jednocześnie poczuła
przyjemne rozpieranie, rozciąganie, napór. Zalała ją nowa
fala wilgoci. Nagle zdała sobie sprawę, że Oskar ją obserwuje.
Poczuła na policzkach piekące ciepło.
- Nie wstydź się –
aksamitnie miękki głos był pieszczotą sam w sobie – To chyba
najpiękniejszy widok, jaki znam. Ty wpatrzona, jak cię posuwam... i
ten uśmiech... uwielbiam to!
Mówił
szczerą prawdę. W tej chwili miał pod sobą prawdziwą boginię i
w dodatku ona była jego. Tylko jego! Wycofał się prawie do końca
i znów natarł. Majka odetchnęła głęboko, wydając na
końcu ciche stękniecie.
- Za mocno? -
nachylił się do jej ucha.
- Nie. Jest dobrze –
zamruczała – Kurde, czuję cię tak wyraźnie.
- Ja też dobrze cię
czuję – wychrypiał – Nie wiem, czy długo to wytrzymam.
W odpowiedzi
rozłożyła ręce i przymknęła powieki. Oskar z całych sił
skupił się na niej i jej doznaniach. Chciał, żeby zapamiętała
ten raz, jako wyjątkowy. Ich pierwszy raz po ślubie... Jego ruchy
stały się płynne, ale pewne i głębokie. Oddech Majki spłycił
się i przyspieszył... potem dołączyły się ciche jęki... potem
stały się głośniejsze. Jej dłonie zaciskały się na pościeli,
albo rozczapierzały palce, by po chwili znów się zacisnąć.
Uda obejmowały biodra Oskara, zaciskając się rytmicznie, a stopy,
wciąż obute w sandałki drażniły jego pośladki. Choć niczego
nie zmieniał, ciało Majki reagowało coraz mocniej i bardziej
chaotycznie. Jej obrzmiałe od pocałunków usta chwytały
łapczywie powietrze, a po chwili zaciskała zęby, wstrzymując
oddech. Początkowo delikatne rumieńce przybrały na intensywności.
W pewnej chwili rozłożyła szeroko uda, otwierając się na niego
jeszcze bardziej. Jej ciało wygięło się bezwiednie. Każde
pchnięcie witała głośnym jękiem rozkoszy. Pochylił się i otarł
o jej łechtaczkę. Krzyknęła i otworzyła gwałtownie oczy. Wzrok
miała przymglony, na wpół przytomny.
- Zabijesz mnie –
wychrypiała.
- Nigdy! -
przycisnął tors do jej sterczących piersi i poruszył biodrami.
- Oooskar! -
krzyknęła niewyraźnie i chwyciła jego napięte bicepsy, wbijając
w nie paznokcie.
Ból dał mu
sygnał, że straciła nad sobą kontrolę. Wygiął się w pałąk i
ruszył do ataku. Majce zabrakło tchu. Z szeroko otwartymi oczami, z
rozchylonymi ustami i wyrazem zdumienia pomieszanego z rozkoszą na
twarzy, czekała... Fala obezwładniającego gorąca narastała w jej
wnętrzu, popędzana narzuconym przez Oskara tępem.
- Oddychaj...
oddychaj skarbie – chropowaty niski głos dotarł do niej z trudem.
Zaczerpnęła tchu
i runęła gdzieś w otchłań, tracąc na chwilę kontakt z
rzeczywistością. Miała wrażenie, że otacza ją mgła, gęsta i
miękka... i cisza... i niewiarygodny spokój... i szczęście.
- Maleńka –
dobiegło gdzieś z bardzo daleka – Moja piękna. Wracaj do mnie.
Oskar tulił ją w
ramionach, pokrywał jej twarz i szyję delikatnymi pocałunkami, i
wpatrywał się w nią z zachwytem.
- Kocham cię –
wyszeptała – I tak się boję...
- Czego?!
- To jest jak sen –
wyszeptała i przysłoniła oczy rzęsami, żeby nie widział łez,
które w nich wzbierały – Jestem taka szczęśliwa, że aż
nie mogę uwierzyć...
- Obiecaj mi... -
przerwał jej – Obiecaj mi, że tak będzie zawsze. Kochaj mnie, bo
oddałem ci swoje życie. Jeśli przestaniesz mnie kochać, umrę.
- Ćśśś –
zamrugała gwałtownie i zakryła mu dłonią usta – Nie mów
takich rzeczy! Nigdy cię nie przestanę kochać! To po prostu
niemożliwe... - głos uwiązł jej w gardle.
- Więc już się
nie bój – wtulił twarz w jej szyję.
Przez chwilę
wdychał jej zapach i ciepło, po czym powoli, przytrzymując ją
przy sobie, przetoczył się na plecy. Majka spróbowała
unieść biodra, ale jej nie pozwolił.
- Zostań tak –
chwycił ją za ramiona i uniósł w górę, tak, że
siedziała na nim, w dosłownym tego słowa znaczeniu.
- Ty jeszcze nie...?
- spojrzała w dół. Nadal
miała w sobie jego zadziwiająco twardy członek.
- Owszem, tak –
roześmiał się radośnie, jakby się cieszył , z udanego żartu.
Objął dłońmi jej piersi i zaczął je masować, omijając na
razie brodawki – Pamiętam, jak na mnie usiadłaś pierwszy raz. To
było przy ognisku. Dotykałem ich i nie mogłem uwierzyć, że to
robię.
- Tak było –
rozpromieniła się na myśl, że tak dokładnie to zapamiętał –
A potem przenieśliśmy się na Insomnię i kazałeś mi oglądać
gwiazdy.
- A ja oglądałem
ciebie...
Majka poczuła, że
zaciska się na wypełniającym ją członku, ale on nie ma zamiaru
się wycofać. Co to, to nie! Wydało jej się, że nawet stwardniał.
Oskar poruszył nieznacznie biodrami i fala przyjemnego ciepła
spłynęła do miejsca ich połączenia. Przeszył ją dreszcz.
- Zimno? -
przyciągnął ją do siebie, przytrzymując dłonią za pośladki,
by czasem ich nie uniosła.
- Wręcz przeciwnie
– sapnęła, czując, jak jej wrażliwy pączek ociera się o skórę
Oskara.
- To jak, amazonko?
- szepnął jej do ucha i zaczął skubać zębami skórę na
szyi – Chciałabyś trochę pogalopować?
Wyprostowała się,
opierając dłonie o jego szeroką pierś i spojrzała mu w oczy.
Były ciemne, o aksamitnie miękkim wyrazie. Miała wrażenie, że
widzi w nich swoje odbicie. Uniosła nieco biodra, po czym powoli
opuściła się w dół. Chyba jeszcze nigdy tracie nie dało
jej tak intensywnego doznania. Zrobiła to jeszcze raz, obserwując
jak lśniący pokryty nabrzmiałymi żyłami wzwód wyłania
się spomiędzy jej obrzmiałych warg sromowych. Przełknęła głośno
ślinę.
- Dzielna
dziewczyna! - w głosie Oskara zachwyt igrał z pożądaniem –
Pomogę ci – dorzucił i ująwszy jej talię uniósł ją
wyżej, po czym ściągnął w dół, wyrzucając jednocześnie
biodra w górę.
Majka krzyknęła i
wbiła paznokcie w skórę Oskara, ale on tylko obnażył w
uśmiechu zęby i powtórzył manewr. Tym razem krótki
krzyk przeszedł w jęk. Słodki ból przeszył jej ciało i
rozlał się gorącą falą. Nim ustała, biodra Majki po raz kolejny
powędrowały w górę i w dół. Oskar podbijał ją
coraz mocniej, ale z
każdym pchnięciem ból malał, w
zadziwiający sposób potęgując rozkosz. Choć przed chwilą
marzyła o chwili wytchnienia po niedawnym orgazmie, teraz zapragnęła
więcej, mocniej... Wsparła się pewnie dłońmi i przyspieszyła.
Oskar roześmiał się chrapliwie. Wilgoć spłynęła mu na jadra.
Odpowiedziała mu uśmiechem. On przesunął dłonie po aksamitnej,
mokrej od potu skórze Majki i objął
obrzmiałe piersi, które kołysały się i podskakiwały,
kiedy pracowała zapamiętale biodrami. Ścisnął je lekko,
przesuwając kciukami po brodawkach. Doznanie było tak silne, że na
chwilę straciła oddech i zamarła w bezruchu.
- Są boskie! -
wychrypiał.
- Są twoje! -
wyjęczała bez tchu.
Oskar uniósł
górną część ciała, zakładając sobie ręce Majki na
ramiona i sięgnął ustami do jej piersi. Objął brodawkę i zaczął
ją ssać i pieścić językiem. Krzyknęła, wbijając się w niego
z całej siły i odrzucając głowę. Jej ciało wygięło się do
tyłu. Poruszała bezwiednie biodrami, jakby ekstaza przejęła
kontrolę nad jej wolą. Sięgnął do drugiej piersi.
- Ooos...kar! -
Majka drgała w konwulsjach.
- Mmmm! - niski
pomruk zadowolenia dobył się z jego gardła. Usta i język miał
zajęte dręczeniem twardego obrzmiałego sutka – Mmmm!!!
Nagle poczuł, jak
Majka dociska się do niego biodrami, a jej słodka cipka zaciska się
rytmicznie. Czyżby już? Wypuścił sutek z głośnym mlaśnięciem
i uniósł głowę. W samą porę, by ujrzeć jej zamglone
rozkoszą oczy... jej drżące usta... pulsujące na smukłej szyi
żyły. Nagły skurcz chwycił go za jądra i nim zdołał cokolwiek
zrobić, wyrzucił całą ich zawartość do gorących pulsujących
czeluści. Nie był w stanie powstrzymać jęku rozkoszy. Majka
powoli opadła na niego i razem osunęli się na pościel. Tym razem
dochodzili do siebie długo, wyczerpani szaleńczą gonitwą za
spełnieniem.
- Jak mi dobrze... -
Majka odezwała się pierwsza. Jej pełen wyczerpania głos był dla
Oskara równie przyjemny, jak ogarniające go błogie
rozleniwienie.
- Miałem zamiar
odwiedzić jeszcze naszą wyspę – wyszeptał, gładząc delikatnie
jej kark i plecy.
- Potem... -
walczyła z ogarniającą ją sennością – Auuuu... - spróbowała
unieść biodra, by pozbyć się wypełnienia.
Oskar przytrzymał
ją i przekręcił się na bok, po czym ostrożnie wysunął nadal
sporych rozmiarów członek. Majka skrzywiła się lekko i
zacisnęła uda.
- Rozumiem, że
trzeci raz odpada? - w jego głosie pobrzmiewała duma.
- Chyba sobie kpisz?
- spytała z niepokojem, ale widząc w jego oczach wesołe ogniki,
uśmiechnęła się promiennie – Wykazałeś się! Zapamiętam, że
nie należy cię lekceważyć w tych sprawach – uniosła lekko
jedną brew.
Oskar roześmiał
się z zadowoleniem. Dopiero teraz odsunął kołdrę i zajął się
odpinaniem sandałów żony. W tym czasie ona zdjęła diadem i
rozpuściła włosy. Wstał i odłożył ich ubrania na jeden z
rzeźbionych foteli. Kiedy wrócił, Majka już spała, cicho
posapując. Przesunął wzrokiem po jej pięknie wyrzeźbionym ciele,
po czym schylił się i pocałował najpierw czoło, a potem
podbrzusze, tuż nad linią kręconych czarnych włosków.
Ułożył się obok niej i nakrył oboje kołdrą. Zasypiał,
uśmiechając się do swoich myśli.
Woooooow!! :D brak mi slow, swietna czesc :)
OdpowiedzUsuńPzdr, Ania
Wyjełaś mi to z ust :-)
UsuńWitajcie. Roksano tak jak obiecałaś bardzo gorącą część. Pozdrawiam Wiktor
Usuń