Lek

Lek

piątek, 3 czerwca 2016

Meteory. W blasku dnia. Rozdział 17

Zamek Ainay-le-Vieil. Grudzień 2014
- Wybierz nam sypialnię – Oskar nachylił się i musnął ucho Majki ustami.
W odpowiedzi posłała mu zaskoczone spojrzenie.
- Jesteś tu teraz panią – wyszczerzył do niej zęby w szerokim uśmiechu – Od dziś ty decydujesz o wszystkim, co się tu dzieje. Zamek jest twój.
- Żartujesz sobie ze mnie – zmrużyła oczy. Była już trochę zmęczona, ale nie na tyle, by dać się nabrać. Odruchowo poszukała wzrokiem Margaret.
- Ani myślę – Oskar dotknął jej nagiego ramienia opuszkami palców – Wybierz, a ja pójdę tam, gdzie karzesz.
- W takim razie, dobrze, niech będzie główna sypialnia – Majka posłała Oskarowi zalotne spojrzenie. Potrafił ją uwodzić, jak nikt inny, prosząc o zwykłe rzeczy w specjalny sposób.
---
- Czy dasz radę myśleć o czymś innym niż te zwoje i Monastyry? - Oskar usiadł na łóżku i przyciągnął do siebie Majkę tak, by stanęła dokładnie naprzeciw niego.
- Z trudem – przyznała, przechylając głowę na bok.
- To może przełożymy naszą noc poślubną? - spytał z powagą.
Majka utkwiła w nim badawcze spojrzenie. Oskar wytrzymał je, zachowując spokój. Tylko skrzydełka nosa drgały mu ledwie zauważalnie.
- Drażnisz się – jej oczy zwęziły się do cienkich szparek.
- To chyba oczywiste?! - roześmiał się nagle, nie mogąc dłużej utrzymać powagi – Mam żonę – położył dłonie na jej biodrach – Piękną i mądrą żonę – powtórzył jakby z niedowierzaniem.
- O tym myślałeś tuż po przysiędze? - zrobiła drobny kroczek w przód i oparła dłonie na jego ramionach.
- Przed tobą nic się nie ukryje – uniósł głowę i przymknął oczy, rozkoszując się bijącym od Majki ciepłem – Nawet gdybym chciał, nie potrafiłbym cię okłamać.
- Podobno Obdarowani nie kłamią – zacisnęła lekko palce na zadziwiająco miękkim materiale togi.
Oskar powoli przesunął dłonie po okrytych warstwami materiału pośladkach i objąwszy Majkę ramionami, przytulił do siebie.
- Zawsze tak było, ale jak sama widzisz, czasy się zmieniają – westchnął.
- Ale nas to nie dotyczy – wsunęła palce w jego włosy i potargała je delikatnie – Zapomnijmy na chwilę o zwojach i Meteorach...
W odpowiedzi, na twarzy Oskara pojawił się lekki uśmiech. Wciąż przytrzymując Majkę jedną ręką, drugą sięgnął w dół i odszukawszy wśród materiału jej kostkę, powędrował palcami w górę.
- Aj! - pisnęła cicho – łaskoczesz.
- A teraz? - ścisnął lekko jej udo.
- Teraz nie...
Wciąż stała naprzeciw siedzącego Oskara, którego głowa znajdowała się teraz dokładnie na wysokości jej brzucha. Uniósł brodę i zajrzał jej w oczy.
- Fajnie, że wybrałaś tę sypialnię – szepnął – Tak myślałem, że tu przypieczętujemy przysięgę.
- To czemu mi nie powiedziałeś wcześniej? A gdybym jej nie wybrała?
- Liczyłem, że łóżko z baldachimem cię skusi – wymruczał, skupiając się na gładkiej skórze ud i pośladków, którymi cały czas się bawił.
- Lubię łóżko z twojego apartamentu... - przygryzła delikatnie zębami dolną wargę.
- To każ wyrzucić to i wstawić tamto – przyciągnął ją bliżej – Jakie masz miłe ciałko – przesunął opuszkami palców po wewnętrznych stronach jej ud.
- A ty, które łóżko wolisz? – spytała z lekkim drżeniem w głosie.
- Wszystko mi jedno. Najbardziej lubię to, w którym ty leżysz – Oskar zaczepił placami cienkie paski koronkowych stringów i pociągnął je w dół – Jakie niesamowite uczucie, tak cię dotykać nie widząc...
- Wstań, to też cię podotykam – wyszeptała zmysłowo – Podobasz mi się w todze. To daje sporo możliwości... Masz tam coś pod spodem? - schyliła się z zamiarem sprawdzenia, czy Oskar ma na sobie bokserki – Ooo!
Właściwie nie musiała sprawdzać. Podłużny kształt uniósł w górę materiał togi, formując nad biodrami Oskara dość wyraźny namiot. Spojrzała mu w twarz i napotkała pełne rozbawienia spojrzenie.
- Ciekaw byłem twojej reakcji – głos miał przyjemnie niski, lekko chropowaty.
Nie spiesząc się, odsupłał połyskliwy sznur, którym przepasana była sukienka. Majka równie powoli zsunęła najpierw jedno, a potem drugie misternie ozdobione ramiączko, pozwalając, by cienki materiał sukni miękko spłynął po jej ciele w dół, na podłogę. Oskar powitał jej nagość pełnym zachwytu westchnieniem. Wyciągnął rękę i przesunął palcami po dekolcie, piersi i brzuchu, zatrzymując się na granicy ciemnych kręconych włosków. Chyba po raz pierwszy nie próbowała się zakryć. Sięgnęła za to do ciężkiej złotej spinki na ramieniu Oskara, przytrzymującej togę. Mocowała się z nią chwilę, a kiedy wreszcie udało się ją odpiąć, on wstał. Z pewnym trudem pozbył się długiej szaty. Choć jego ciało nie było tak muskularne, jak ciało Grega, to jednak górowało nad drobną sylwetką Majki. Wziął ją w ramiona i wtulił twarz w pachnące włosy.
- Nie mogę uwierzyć, że jesteś naprawdę moja. Moja żona... - jego dłonie powędrowały wzdłuż pleców w dół, do krągłych pośladków – Tak bardzo cię pragnę – odszukał ustami jej usta. Liznął górną wargę, miękką jak dojrzała brzoskwinia, omiótł językiem drobne zęby i wsunął go głębiej. Majka powitała go z entuzjazmem, jakiego się nie spodziewał. Stopili się w namiętnym pocałunku. Jej szczupłe palce powędrowały od bioder Oskara, na jego pośladki i podstawę pleców, dając wrażenie tysiąca skaczących po skórze iskier. Z piersi dobył mu się głuchy chrapliwy pomruk zadowolenia. Odruchowo poruszył biodrami w przód. Nie cofnęła się, lecz właśnie wyszła mu naprzeciw, rozchylając uda. Potraktował to jak zaproszenie i nie przerywając pocałunku wsunął między jej nogi swoje umięśnione udo. Zacisnęła lekko kolana i zaczęła ocierać się wilgotnym sromem o szorstką skórę. Nie musiała długo czekać na jego reakcję. Wkrótce poczuła, że nacisk i tak już twardego członka na jej biodro przybrał na sile, a język Oskara zaczyna poruszać się w jej ustach w przód i w tył. Nowa fala wilgoci napełniła jej pulsujące pożądaniem wnętrze i wypłynęła na zewnątrz.
- Skarbie! - Oskar oderwał się od niej, chwytając gwałtownie powietrze – Jesteś tak cudownie mokra... taka gotowa i spragniona. Kocham ten moment, kiedy wiem, że naprawdę mnie chcesz!
- Zawsze cię chcę – szepnęła cicho i spojrzała mu w oczy.
Choć już się przyzwyczaił do jej dwukolorowych tęczówek, znów się zachwycił na ich widok. Co prawda rozszerzone źrenice pozostawiły jedynie wąski rąbek koloru, ale i tak go dostrzegł. Nagle okręcił się razem z nią wokół własnej osi i ostrożnie, jak w zwolnionym tempie oboje upadli na ogromne miękkie łoże. Natychmiast odszukał jej usta i chciwie wziął je w posiadanie. Majka objęła go ramionami i nogami, i przyciągnęła do siebie. Czuła na brzuchu gorący pulsujący nacisk, czuła pod łydkami twardość pośladków, czuła napięcie mięśni pleców i karku, i...
- Kochaj się ze mną... teraz! - wychrypiała, bez tchu, uwalniając się na moment od spragnionych ust.
Nie musiała mu tego powtarzać. Oskar uniósł się, uwolniony z jej ramion i spróbował dosięgnąć do leżącej na podłodze togi.
- Zostaw – jęknęła – nie zakładaj...
- Na pewno? - oparł dłonie po obu stronach jej głowy. Na jego twarzy odmalowało się chyba z tysiąc uczuć, poczynając od niedowierzania, poprzez nadzieję, po radość i wreszcie bezgraniczne szczęście.
Już, już miała mu powiedzieć, że to niemożliwe, by zaszła w ciążę, skoro jeszcze rano plamiła, ale powstrzymała się w ostatniej chwili. Jeśli tym małym niedomówieniem mogła sprawić mu taką przyjemność...?
- Na pewno – szepnęła i spojrzała na swoje podbrzusze, nad którym sterczał drgający rytmicznie gruby członek, rwąc się do niej, jak dziki koń. Uśmiechnęła się kącikiem ust.
Oskar cofnął się odrobinę i ustawił pod odpowiednim kątem. Majka patrzyła z fascynacją, jak zagłębia się w jej ciało. Jednocześnie poczuła przyjemne rozpieranie, rozciąganie, napór. Zalała ją nowa fala wilgoci. Nagle zdała sobie sprawę, że Oskar ją obserwuje. Poczuła na policzkach piekące ciepło.
- Nie wstydź się – aksamitnie miękki głos był pieszczotą sam w sobie – To chyba najpiękniejszy widok, jaki znam. Ty wpatrzona, jak cię posuwam... i ten uśmiech... uwielbiam to!
Mówił szczerą prawdę. W tej chwili miał pod sobą prawdziwą boginię i w dodatku ona była jego. Tylko jego! Wycofał się prawie do końca i znów natarł. Majka odetchnęła głęboko, wydając na końcu ciche stękniecie.
- Za mocno? - nachylił się do jej ucha.
- Nie. Jest dobrze – zamruczała – Kurde, czuję cię tak wyraźnie.
- Ja też dobrze cię czuję – wychrypiał – Nie wiem, czy długo to wytrzymam.
W odpowiedzi rozłożyła ręce i przymknęła powieki. Oskar z całych sił skupił się na niej i jej doznaniach. Chciał, żeby zapamiętała ten raz, jako wyjątkowy. Ich pierwszy raz po ślubie... Jego ruchy stały się płynne, ale pewne i głębokie. Oddech Majki spłycił się i przyspieszył... potem dołączyły się ciche jęki... potem stały się głośniejsze. Jej dłonie zaciskały się na pościeli, albo rozczapierzały palce, by po chwili znów się zacisnąć. Uda obejmowały biodra Oskara, zaciskając się rytmicznie, a stopy, wciąż obute w sandałki drażniły jego pośladki. Choć niczego nie zmieniał, ciało Majki reagowało coraz mocniej i bardziej chaotycznie. Jej obrzmiałe od pocałunków usta chwytały łapczywie powietrze, a po chwili zaciskała zęby, wstrzymując oddech. Początkowo delikatne rumieńce przybrały na intensywności. W pewnej chwili rozłożyła szeroko uda, otwierając się na niego jeszcze bardziej. Jej ciało wygięło się bezwiednie. Każde pchnięcie witała głośnym jękiem rozkoszy. Pochylił się i otarł o jej łechtaczkę. Krzyknęła i otworzyła gwałtownie oczy. Wzrok miała przymglony, na wpół przytomny.
- Zabijesz mnie – wychrypiała.
- Nigdy! - przycisnął tors do jej sterczących piersi i poruszył biodrami.
- Oooskar! - krzyknęła niewyraźnie i chwyciła jego napięte bicepsy, wbijając w nie paznokcie.
Ból dał mu sygnał, że straciła nad sobą kontrolę. Wygiął się w pałąk i ruszył do ataku. Majce zabrakło tchu. Z szeroko otwartymi oczami, z rozchylonymi ustami i wyrazem zdumienia pomieszanego z rozkoszą na twarzy, czekała... Fala obezwładniającego gorąca narastała w jej wnętrzu, popędzana narzuconym przez Oskara tępem.
- Oddychaj... oddychaj skarbie – chropowaty niski głos dotarł do niej z trudem.
Zaczerpnęła tchu i runęła gdzieś w otchłań, tracąc na chwilę kontakt z rzeczywistością. Miała wrażenie, że otacza ją mgła, gęsta i miękka... i cisza... i niewiarygodny spokój... i szczęście.
- Maleńka – dobiegło gdzieś z bardzo daleka – Moja piękna. Wracaj do mnie.
Oskar tulił ją w ramionach, pokrywał jej twarz i szyję delikatnymi pocałunkami, i wpatrywał się w nią z zachwytem.
- Kocham cię – wyszeptała – I tak się boję...
- Czego?!
- To jest jak sen – wyszeptała i przysłoniła oczy rzęsami, żeby nie widział łez, które w nich wzbierały – Jestem taka szczęśliwa, że aż nie mogę uwierzyć...
- Obiecaj mi... - przerwał jej – Obiecaj mi, że tak będzie zawsze. Kochaj mnie, bo oddałem ci swoje życie. Jeśli przestaniesz mnie kochać, umrę.
- Ćśśś – zamrugała gwałtownie i zakryła mu dłonią usta – Nie mów takich rzeczy! Nigdy cię nie przestanę kochać! To po prostu niemożliwe... - głos uwiązł jej w gardle.
- Więc już się nie bój – wtulił twarz w jej szyję.
Przez chwilę wdychał jej zapach i ciepło, po czym powoli, przytrzymując ją przy sobie, przetoczył się na plecy. Majka spróbowała unieść biodra, ale jej nie pozwolił.
- Zostań tak – chwycił ją za ramiona i uniósł w górę, tak, że siedziała na nim, w dosłownym tego słowa znaczeniu.
- Ty jeszcze nie...? - spojrzała w dół. Nadal miała w sobie jego zadziwiająco twardy członek.
- Owszem, tak – roześmiał się radośnie, jakby się cieszył , z udanego żartu. Objął dłońmi jej piersi i zaczął je masować, omijając na razie brodawki – Pamiętam, jak na mnie usiadłaś pierwszy raz. To było przy ognisku. Dotykałem ich i nie mogłem uwierzyć, że to robię.
- Tak było – rozpromieniła się na myśl, że tak dokładnie to zapamiętał – A potem przenieśliśmy się na Insomnię i kazałeś mi oglądać gwiazdy.
- A ja oglądałem ciebie...
Majka poczuła, że zaciska się na wypełniającym ją członku, ale on nie ma zamiaru się wycofać. Co to, to nie! Wydało jej się, że nawet stwardniał. Oskar poruszył nieznacznie biodrami i fala przyjemnego ciepła spłynęła do miejsca ich połączenia. Przeszył ją dreszcz.
- Zimno? - przyciągnął ją do siebie, przytrzymując dłonią za pośladki, by czasem ich nie uniosła.
- Wręcz przeciwnie – sapnęła, czując, jak jej wrażliwy pączek ociera się o skórę Oskara.
- To jak, amazonko? - szepnął jej do ucha i zaczął skubać zębami skórę na szyi – Chciałabyś trochę pogalopować?
Wyprostowała się, opierając dłonie o jego szeroką pierś i spojrzała mu w oczy. Były ciemne, o aksamitnie miękkim wyrazie. Miała wrażenie, że widzi w nich swoje odbicie. Uniosła nieco biodra, po czym powoli opuściła się w dół. Chyba jeszcze nigdy tracie nie dało jej tak intensywnego doznania. Zrobiła to jeszcze raz, obserwując jak lśniący pokryty nabrzmiałymi żyłami wzwód wyłania się spomiędzy jej obrzmiałych warg sromowych. Przełknęła głośno ślinę.
- Dzielna dziewczyna! - w głosie Oskara zachwyt igrał z pożądaniem – Pomogę ci – dorzucił i ująwszy jej talię uniósł ją wyżej, po czym ściągnął w dół, wyrzucając jednocześnie biodra w górę.
Majka krzyknęła i wbiła paznokcie w skórę Oskara, ale on tylko obnażył w uśmiechu zęby i powtórzył manewr. Tym razem krótki krzyk przeszedł w jęk. Słodki ból przeszył jej ciało i rozlał się gorącą falą. Nim ustała, biodra Majki po raz kolejny powędrowały w górę i w dół. Oskar podbijał ją coraz mocniej, ale z każdym pchnięciem ból malał, w zadziwiający sposób potęgując rozkosz. Choć przed chwilą marzyła o chwili wytchnienia po niedawnym orgazmie, teraz zapragnęła więcej, mocniej... Wsparła się pewnie dłońmi i przyspieszyła. Oskar roześmiał się chrapliwie. Wilgoć spłynęła mu na jadra. Odpowiedziała mu uśmiechem. On przesunął dłonie po aksamitnej, mokrej od potu skórze Majki i objął obrzmiałe piersi, które kołysały się i podskakiwały, kiedy pracowała zapamiętale biodrami. Ścisnął je lekko, przesuwając kciukami po brodawkach. Doznanie było tak silne, że na chwilę straciła oddech i zamarła w bezruchu.
- Są boskie! - wychrypiał.
- Są twoje! - wyjęczała bez tchu.
Oskar uniósł górną część ciała, zakładając sobie ręce Majki na ramiona i sięgnął ustami do jej piersi. Objął brodawkę i zaczął ją ssać i pieścić językiem. Krzyknęła, wbijając się w niego z całej siły i odrzucając głowę. Jej ciało wygięło się do tyłu. Poruszała bezwiednie biodrami, jakby ekstaza przejęła kontrolę nad jej wolą. Sięgnął do drugiej piersi.
- Ooos...kar! - Majka drgała w konwulsjach.
- Mmmm! - niski pomruk zadowolenia dobył się z jego gardła. Usta i język miał zajęte dręczeniem twardego obrzmiałego sutka – Mmmm!!!
Nagle poczuł, jak Majka dociska się do niego biodrami, a jej słodka cipka zaciska się rytmicznie. Czyżby już? Wypuścił sutek z głośnym mlaśnięciem i uniósł głowę. W samą porę, by ujrzeć jej zamglone rozkoszą oczy... jej drżące usta... pulsujące na smukłej szyi żyły. Nagły skurcz chwycił go za jądra i nim zdołał cokolwiek zrobić, wyrzucił całą ich zawartość do gorących pulsujących czeluści. Nie był w stanie powstrzymać jęku rozkoszy. Majka powoli opadła na niego i razem osunęli się na pościel. Tym razem dochodzili do siebie długo, wyczerpani szaleńczą gonitwą za spełnieniem.
- Jak mi dobrze... - Majka odezwała się pierwsza. Jej pełen wyczerpania głos był dla Oskara równie przyjemny, jak ogarniające go błogie rozleniwienie.
- Miałem zamiar odwiedzić jeszcze naszą wyspę – wyszeptał, gładząc delikatnie jej kark i plecy.
- Potem... - walczyła z ogarniającą ją sennością – Auuuu... - spróbowała unieść biodra, by pozbyć się wypełnienia.
Oskar przytrzymał ją i przekręcił się na bok, po czym ostrożnie wysunął nadal sporych rozmiarów członek. Majka skrzywiła się lekko i zacisnęła uda.
- Rozumiem, że trzeci raz odpada? - w jego głosie pobrzmiewała duma.
- Chyba sobie kpisz? - spytała z niepokojem, ale widząc w jego oczach wesołe ogniki, uśmiechnęła się promiennie – Wykazałeś się! Zapamiętam, że nie należy cię lekceważyć w tych sprawach – uniosła lekko jedną brew.
Oskar roześmiał się z zadowoleniem. Dopiero teraz odsunął kołdrę i zajął się odpinaniem sandałów żony. W tym czasie ona zdjęła diadem i rozpuściła włosy. Wstał i odłożył ich ubrania na jeden z rzeźbionych foteli. Kiedy wrócił, Majka już spała, cicho posapując. Przesunął wzrokiem po jej pięknie wyrzeźbionym ciele, po czym schylił się i pocałował najpierw czoło, a potem podbrzusze, tuż nad linią kręconych czarnych włosków. Ułożył się obok niej i nakrył oboje kołdrą. Zasypiał, uśmiechając się do swoich myśli.

3 komentarze:

  1. Woooooow!! :D brak mi slow, swietna czesc :)

    Pzdr, Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjełaś mi to z ust :-)

      Usuń
    2. Witajcie. Roksano tak jak obiecałaś bardzo gorącą część. Pozdrawiam Wiktor

      Usuń