Lek

Lek

piątek, 9 września 2016

Meteory. W blasku dnia. Epilog.


Zamek Ainay-le-Vieil. Wrzesień 2016
 
Jak co wieczór, Marcus sprawdził, gdzie jest Swen. Tym razem towarzyszyła mu Margaret. Od czasu, do czasu zaglądała do jego snów. Przypominała też łagodnie przywódcy nomadów, że przygarnięte dzieci jego siostry znajdują najlepsze pastwiska i to dzięki nim ich zwierzęta mają się dobrze. Robiła to z własnej inicjatywy, tak dla pewności, że obietnica dana jej synowi zostanie dotrzymana.
Dopiero potem mogli świętować pierwszą rocznicę swojej przysięgi małżeńskiej. Nie chcieli przyjęcia. Zaszyli się w odludnej okolicy, nad jednym z setek islandzkich ciepłych źródeł wulkanicznych. W otoczeniu dzikiej, niczym nieskażonej przyrody zapomnieli kim są i ile mają lat.
Nie musieli się nikogo obawiać.
Margaret otworzyła oczy prawie dokładnie w chwili, gdy uczynił to Marcus.
- I jak? - spytała.
- Znasz odpowiedź – westchnął, przygarniając ją do siebie – Jesteś najbardziej zmysłową kobietą, jaką w życiu widziałem. I pomyśleć, że na początku byłem pewien, że jesteś sztywna, dystyngowana i... chłodna – dodał po namyśle.
- Chłodna? - w oczach Margaret zdziwienie mieszało się z rozbawieniem – Chciałeś powiedzieć, oziębła.
- Nie... - zaprzeczył niezbyt pewnie – No, może trochę?
- Kiedy zmieniłeś zdanie?
- Kiedy spotkałem cię o świcie w parku. Wracałaś z mogił.
- Pamiętam. To było rok po śmierci Nicolasa – przymknęła oczy, jakby chciała przywołać zatarte wspomnienia – Nie powiedziałam do ciebie ani słowa!
- Ale twoje spojrzenie... – przytulił ją mocniej – Nie spodziewałaś się mnie i kiedy podniosłaś wzrok, ujrzałem w nim zaskoczenie i taki żar.
- Zaskoczyłeś mnie – zarumieniła się – Miałam nadzieję, że nie zauważysz – dodała ciszej.
- Żartujesz? Patrzyłaś na mnie jak na mężczyznę, a nie jak na sługę – głos mu się obniżył – I wtedy zakiełkowała we mnie nadzieja.
- Kocham cię – wyszeptała dziwnie miękko i tkliwie – Nie wiedziałam, nie zdawałam sobie sprawy, że już wtedy... Czekałeś prawie rok!
- Ale było warto, żeby teraz móc cię wziąć w ramiona... żono – odszukał jej usta i objął je swoimi, rozkoszując się ich miękkością i ciepłem.
Dopiero po dłuższej chwili uwolnił jej usta i spojrzał w oczy.
- Chciałbym cię o coś spytać – zaczął.
- Tak? - ośmieliła go uśmiechem.
- Masz pełen Dar, więc kiedyś, za wiele, wiele lat będziesz mogła obdarzyć jakieś dziecko... - zawahał się. W oczach Margaret pojawiło się zaciekawienie – Nie oczekuję odpowiedzi natychmiast, ani nie chciałbym cię w żaden sposób obligować, ale... - przełknął głośno ślinę – Czy mogłabyś rozważyć połączenie swego Daru z tą cząstką, którą ja mam w sobie? Skała pozwoliłaby nam przelać połączone Dary w jakieś wybrane przez nas dzieci... Oczywiście, kiedy będziemy już bardzo starzy, kiedy będziemy gotowi... - spuścił wzrok, nie mogąc wytrzymać jej intensywnego spojrzenia – Ten fragment skały u Juana wskazałby nam, czy już jesteśmy gotowi, by przelać Dar w nowe życie... - dodał ciszej.
- Marcus – głos jej się załamał. Nie była w stanie wyrazić, jak bardzo ją poruszył. Wtuliła się w jego pierś – Tak – wyszeptała przez ściśnięte gardło – Zgadzam się – połykała łzy.
Odetchnął z ulgą i otoczył ją ramionami. Drżała ledwie wyczuwalnie, ale wiedział, że to dobre, czyste emocje.
---

Majka przeciągnęła się leniwie. Przesunęła dłońmi po szyi i dekolcie, i objęła piersi. Wciąż jeszcze czuła na sobie dotyk Oskara, jego zapach. Jej szczupłe palce powędrowały w dół, do złączenia ud. Ugięła lekko kolana i rozsunęła je na boki. Obrzmiałe wargi sromowe zamknęły już gorące wnętrze, ale nie były w stanie powstrzymać fali wilgoci. Przyjemne zmęczenie rozlewało się po jej nagim ciele. Przewróciła się na bok i odchyliwszy głowę, przymknęła oczy. Kochali się długo, bez pośpiechu, aż do wyczerpania. Choć nie śnili, prawie poczuła, jak Oskar przelewa w nią energię, jak ją wypełnia... Na samą myśl, namiętność powróciła. Zacisnęła uda. Jej ciemnoczerwone, przypominające wisienki sutki stwardniały. Nakryła je dłońmi, próbując poskromić nieznośne mrowienie. Do jej uszu dotarł odgłos stąpających po parkiecie bosych stóp.
- Śpią, jak aniołki – ciepły ton głosu Oskara połaskotał ją przyjemnie.
- Mówiłam ci, że mamy jeszcze wiele lat spokoju – wymruczała – Póki nie zaczną śnić.
- Uwielbiam ich oglądać – roześmiał się, siadając na brzegu łóżka – Maks rozwalił się na całe łóżeczko, a Rosanna obejmuje poduszkę, zupełnie jak ty mnie.
- Twoja duma, co? - zakpiła, ale jej oczy pełne były blasku i miłości.
- Żaden Obdarowany nie zrobił dwójki za jednym zamachem – pochylił się nad Majką i zajrzał jej w oczy – Dałaś mi takie piękne dzieci.
Przekręciła się na plecy i wyciągnęła w górę ręce. Zanurzyła je we włosach Oskara.
- Wiesz, czasem, kiedy patrzę w te błękitne oczy Maksa, to wydaje mi się, że widzę w nich twojego dziadka – powiedziała cicho.
- To zrozumiałe, przecież ma jego Dar – Oskar położył dłoń na brzuchu Majki – Jesteś taka szczupła. Jak oni się tam zmieścili razem?
- Och, to nie był problem – zachichotała – Ja wciąż nie mogę uwierzyć, że stamtąd wyszli!
- Byłaś wspaniała! - w jego głosie zachwyt mieszał się ze wzruszeniem. Choć minęły prawie dwa lata od chwili, kiedy pierwszy raz ujrzał najpierw syna, a potem córkę, wciąż budziło to w nim silne emocje – Wiem, że bolało, ale potem byłaś taka promienna...
- Nie było tak źle. Już prawie zapomniałam – przyciągnęła jego głowę bliżej.
Nie potrzebował dodatkowej zachęty. Pełne, obrzmiałe od pocałunków usta wabiły go jak pyszny owoc. Objął je i pochłonął łapczywie, wydobywając z nich przeciągły jęk rozkoszy. Badał językiem wnętrze, jakby chciał się upewnić, że dobrze je poznał. Jego członek zareagował, przybierając gwałtownie na objętości. Powoli cofnął język i zaczął skubać zębami najpierw usta, a potem kąt żuchwy Majki.
- W sumie to dobrze – kontynuowała poprzednią myśl, z lekką chrypką w głosie – Bo zdaje się, że właśnie zrobiliśmy kolejne dziecko.
- Naprawdę? - Oskar poderwał głowę. W jego oczach dojrzała najpierw niedowierzanie, a potem radość.
- Tak mi się wydaje – przymknęła oczy – Ale zawsze możesz jeszcze poprawić – dodała niskim, seksownym głosem.
- Z przyjemnością! – nakrył ją swoim ciałem.
- Zastanawiam się, czy Monika już to zrobiła? - szepnęła nagle Majka.
- Jak to? - Oskar nie krył zaskoczenia – Jest chyba za młoda?
- Ma niepełny Dar, a we śnie... - zawiesiła głos – Mama mówiła mi, że ostatnio często bywa w zamku.
- Naprawdę? Nie zauważyłem...
- Bo najwyraźniej nie bywa u nas – roześmiała się.
- Spytaj Grega. W końcu jest szefem ochrony – Oskar pochylił się i zaczął muskać ustami jej szyję.
- Chyba jest ostatnią osobą, która by mi to zdradziła – zachichotała.
- Chcesz powiedzieć, że on...?
- Mhm. Już od dawna się koło niego kręciła, ale widocznie też uważał, że jest za młoda. Tyle, że za dwa tygodnie kończy osiemnaście lat, a więc dla nieobdarowanej części świata będzie pełnoletnia.
- Chcesz, żebym ja z nim pogadał?
- No nie! - chwyciła jego głowę i przyciągnęła do siebie – Zostawmy ich w spokoju. Poza tym, Konstancja jest niewiele od niej starsza, a przecież dałeś jej zgodę na ślub.
- A co miałem zrobić? Skoro była w stanie przekonać Anastazję i Timothy'ego, to nie ma takiej siły, która by ją powstrzymała – westchnął – Swoją drogą, to współczuję temu Juanowi. Żona z Darem siły i strategii.
- Chcącemu nie dzieje się krzywda – roześmiała się i pocałowała go w usta – Kochają się.
- Moja ty swatko – odwzajemnił pocałunek – Został ci jeszcze Jean.
- Swatko? - udała oburzenie – O ile dobrze pamiętam, to Johana i Clair ty wyswatałeś, używając... niech pomyślę, więzienia? - zakpiła.
- Czy pani ze mnie kpi, pani Lowrens? - Oskar chwycił Majkę za nadgarstki i przeniósł jej ręce za głowę – Chyba będę musiał wprowadzić w domu więcej dyscypliny. Rozmawiasz z Mistrzem! - warknął i przygniótł ją ostrożnie do materaca, unieruchamiając swoim ciałem.
- Rozmawiam z moim kochanym mężem, którego uwielbiam i zaraz mu to pokażę – wydyszała i objęła go nogami.
Nie chciał się dłużej droczyć. Jej ciało przyciągało go jak magnes, wabiło miękkością i ciepłem. Kochał tę nieznośną, upartą istotę ponad życie, ponad wszystko! No, może jego miłość do dzieci mogła się z tym równać. W tej jednak chwili myślał tylko o Majce.


 KONIEC

PS
Wszystkim, którzy czytali i komentowali bardzo, bardzo dziękuję!
Jeśli coś nie zostało wyjaśnione, a nadal Was nurtuje, piszcie w komentarzach. Odpowiem na wszystkie pytania. 
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam, 
Roksana.

13 komentarzy:

  1. Witaj Roksano. Chciałbym napisać bardzo długi komentarz. Zobaczymy czy mi się uda. Piszę na telefonie
    Roksano jesteś wielka. To my dziękujemy za takie wspaniałe opowiadanie. Dziękuję za emocje, radość, wzruszenie pojawiające się czytając Twoje opowiadanie. Dziękuję też za wspaniałą postać w opowiadaniu czyli Anastazję. Gdy czytałem o niej to byłem strasznie dumny. Przecież to moja Anastazja. Dziękuję też za możliwość dyskusji i rozmów z czytelnikami. Oj czasami były strasznie zaciekle. Każdy bronił swoich racji. Dziękuję też czytelniczkom że mnie przyjęły na blogu, dyskutowały, dzieliły się opiniami co do opowiadania
    Roksano jesteś wspaniała. Pięknie piszesz, ale też potrafiłaś zebrać ludzi w różnym wieku, płci, itd. . Dyskusje zawsze chociaż czasami były gorące zawsze były na poziomie. Nikt nikogo nie obrażał
    Roksano mam nadzieję że jak sobie odpoczniesz to wrócisz do nas z nowym opowiadaniem
    Dziękuję, dziękuję, dziękuję
    Pozdrawiam Wiktor

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam ze beda bliźniaki :) nawet dodałam komentarz ze były by jaja jak by okazało sie ze beda bliźniaki :) tylko ze jak dodaje komentarz z telefonu to sie kasują już kiedys o tym wspomniałam :)
    Rozdział bardzo fajny przyjemnie sie go czytało resztą jak wszystkie Twoje blogi Roksano bardzo fajnie sie czyta :)
    uwielbiam je :)
    mam pytanie czy zamierzasz w najblizszym czasie jeszcze coś pisać?
    Bo juz usycham z tęsknoty za czytaniem Twoich dzieł :)
    Pozdrawiam Kromka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witku, Kromko! Dzięki za miłe słowa. Mam już pewną historię, ale to na razie taki pomysł. Chciałabym wrócić do czegoś w stylu Cateriny. Fajnie opisywać uczucia, rozterki, wahania... Niby proste historie, ale ile dają wzruszeń! Potrzebuję tylko dobrej intrygi, bo bez tego jest nudno. No, i fantazy chyba nie do końca mi "leży". Prawdziwe życie jest czasem bardziej zaskakujące ;) Niby jestem zmęczona, ale pewnie długo nie wytrzymam. Pozdrawiam, Roksana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Roksano, Kolejne świetne opowiadanie. Dziękuję za nie. Gdy jest mi źle to wracam do Twoich starych opowiadań i leczę nimi duszę. Każde czytałam po kilka razy i na pewno nie jest to koniec. Natomiast nowe opowiadania mają jedną wadę - trzeba czekać na kolejną część. Gdy masz dłuższe przerwy to nie mogę sobie znaleźć miejsca.Dla mnie optymalnie byłoby, gdybyś wydawała je w formie książki. Mogłabym ją przeczytać jednym tchem od początku do końca bez jedzenia, bez snu, nawet zawalając pracę. Kiedy możemy się spodziewać jakiegoś następnego opowiadania? Czekam z niecierpliwością. Pozdrawiam Marta

      Usuń
  4. Roksano az zabrakło mi słów. Ten epilog jest piękny. Piszesz cudownie. Nie moge sie już doczekać nastepnego opowiadani. Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Natalio. Tak masz rację. Piękny epilog. Marcus pięknie się zachował. Nie spodziewałem się że da taką propozycję.
      Michalino jednak Marcus okazał się dobrym człowiekiem . Pozdrawiam z pracy Wiktor

      Usuń
    2. Witam.Zawsze jak chciałam coś napisać to z telefonu nie mogłam dodać a na komputerze rzadko coś robie.Po pracy padam na twarz i nie mam na nic siły.Jestem pod wrażeniem całego opowiadania.Zaskakującą postacią dla mnie jest Oskar.Z "chłopca" wyrósł mężczyzna:)Ah h ta miłość potrafi zmienić ;) A mój bohater Markus się obronił.I dobrze ;) Bo nie lubię negatywnych postaci :) Pozdrawiam Was wszystkich :) A w szczególności Ciebie Wiktorze, fajnie że o mnie nie zapomniałeś.Michalina

      Usuń
    3. Witaj Michalino!!!. Jak mógłbym zapomnieć?. No tak szare życie. A jak się jeszcze ma małe dzieci to doba za krótka.
      Tak Oskar jest fajnym mężem i mistrzem zgromadzenia.
      Roksano widziałem Twój debiut na NE. I oczywiście znowu zacząłem czytać "zaufaj mi". Roksano tak jak czytałem komentarze to moim zdaniem tam nie ma negatywnych komentarzy. Stronka jest z opowiadaniami erotycznymi i ludzie by chcieli by rach ciach i już był seks. Twoje opowiadanie jest długie. Powiedziałbym że książką więc musi być jakieś wprowadzenie. Na tamtej stronce czytam tylko opowiadania kilku autorów Batawii, Artimar, Mikra21. Którym Twoje opowiadanie się podoba.
      Roksano mam nadzieję że może już niedługo dodasz nowe opowiadanie, bo już się stęskniłem za Twoimi tekstami.
      Pozdrawiam wszystkich Wiktor
      Ps. Przepraszam za błędy lecz jestem po nocce w pracy 12 godzinnej

      Usuń
    4. Witaj.
      Jak już Ci pisałam, mam "na warsztacie" pewien pomysł, ale zależy mi na dopracowaniu fabuły. Rzecz w tym, że to nie fantasy, więc trzeba zadbać o realia. Musi być spisek i niespodzianki, i oczywiście miłość albo chociaż seks, a najlepiej i jedno, i drugie. Najgorsze jest to, że nie mam z kim przedyskutować wątków. Zastanawiałam się nawet nad wspólnym opowiadaniem, ale ostatecznie doszłam do wniosku, że jednak spróbuję sama. Jestem raczej indywidualistką i źle znoszę pracę zespołową. A jeśli chodzi o NE, to na razie się nie zniechęcam. Poza tym, wytykając błędy, uczą. No i nie robi na mnie wrażenia ostra krytyka, kiedy wiem, że napisałam coś dobrego ;)
      Pozdrawiam, Roksana

      Usuń
  5. Witaj
    Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. To było moje ulubione opwiadanie a teraz przerarza mnie ta pustka. Mam nadzieję że, wątki fantastyki nie zaginą w twoich nowych opowiadaniach. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Haaaalo :) jest tu ktos?

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem, jestem i zaglądam, ale na nowe opowiadania trzeba jeszcze chwilę poczekać. Myślę, że za jakieś dwa tygodnie zamieszczę właśnie tutaj pierwszy rozdział.
    Pozdrawiam, Roksana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff, juz sie balam, ze bede musiala szukac kolejnego opowiadania nie wiadomo gdzie :p
      Takze, czekam niecierpliwie ;)

      pozdrawiam, Ania ;)

      Usuń